Świat się zmienia coraz szybciej, firmy też. Jabil, amerykański producent elektroniki na zamówienie, który kiedyś w Kwidzynie wytwarzał telewizory, m.in. marki Philips, kilka lat temu przerzucił się na fotowoltaikę.
![NIE ILOŚĆ, LECZ JAKOŚĆ: Nie przewidujemy dużego wzrostu zatrudnienia. Chcemy jednak mieć więcej specjalistów. Szukamy talentów, świeżych absolwentów, współpracujemy z Politechniką Gdańską, zapraszamy grupy studentów, organizujemy praktyki — mówi Marek Bania, który odpowiada za rozwój współpracy ze start-upami w spółce Jabil. [FOT. ARC] NIE ILOŚĆ, LECZ JAKOŚĆ: Nie przewidujemy dużego wzrostu zatrudnienia. Chcemy jednak mieć więcej specjalistów. Szukamy talentów, świeżych absolwentów, współpracujemy z Politechniką Gdańską, zapraszamy grupy studentów, organizujemy praktyki — mówi Marek Bania, który odpowiada za rozwój współpracy ze start-upami w spółce Jabil. [FOT. ARC]](http://images.pb.pl/filtered/54fb2fe1-47bc-43f1-969c-b55c67921f1d/45c61b53-e429-53ba-b17e-e293be5f0db4_w_830.jpg)
— Staliśmy się największą fabryką fotowoltaiki w Europie. W tym roku zapotrzebowanie na nowe instalacje sięgnie 7-10 GW, podobnie będzie w kolejnych latach. My dostarczamy 10 proc. tego popytu. Produkujemy głównie do Europy, trochę do Japonii. Polska na razie nie ma wielu takich instalacji — mówi Krzysztof Mioduszewski, dyrektor operacyjnyfabryki w Kwidzynie, która zatrudnia 2,4 tys. osób.
Drugi trzon produkcji to coś, w czym kwidzyńska fabryka specjalizowała się od zawsze: wyroby związane z miernikami mediów. Dziś jest w tej dziedzinie branżowym centrum kompetencji.
— Produkujemy inteligentne mierniki gazu i energii dla dwóch klientów z Europy. Wytwarzamy też trochę bardziej niszowe produkty, np. stacje transmisyjne zbierające informacje z mierników i przesyłające je dalej — mówi Krzysztof Mioduszewski.
Skala produkcji tych ostatnich nie jest duża, ale to produkty technologicznie bardzo zaawansowane, element inteligentnego systemu energetycznego. — Chcemy się przesuwać w kierunku bardziej zaawansowanych produktów. Nie jesteśmy w stanie w średnim terminie konkurować tylko ceną pracy, bo są tańsze miejsca w Unii Europejskiej, np. Bułgaria, i państwa poza UE — w tym Ukraina. Dlatego szukamy produktów bardziej złożonych, przy których potrzebne są wyższe umiejętności i bardziej zaawansowane procesy. Kluczowy dla nas zatem jest rozwój kompetencji technicznych naszych pracowników — mówi Krzysztof Mioduszewski. Od kilkunastu miesięcy Jabil rozwija zupełnie nową działalność.
— Inwestujemy w relacje ze start-upami, małymi i średnimi firmami z Europy, głównie ze Skandynawii, Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii. Staramy się być inkubatorem nowych rozwiązań. Nie odchodzimy daleko od naszej tradycyjnej działalności, którą jest wytwarzanie produktów na zlecenie. Praca ze start-upami pozwala nam wspierać te firmy w rozwoju produktu, zarządzaniu łańcuchem dostaw, procesach wytwórczych oraz procesie industrializacji. Nie mogę operować nazwami klientów, ale mamy już cztery takie wdrożenia — mówi Marek Bania, który wcześniej był prezesem Jabilu w Polsce, a teraz odpowiada za rozwój tej jednostki biznesowej w Europie. Nowa działalność ma zapewnić dalszy rozwój.
— Wspieramy klientów zarówno w pierwszej fazie życia produktu, jak i później, gdy cały sektor zaczyna produkować to samo — wyjaśnia Marek Bania.
Dziś Jabil produkuje w jednej hali, a w pozostałych dwóch ma magazyny. Amerykański koncern ma w regionie także zakład na Węgrzech i Ukrainie, oraz w Austrii, Holandii, Wielkiej Brytanii, Francji i we Włoszech.