Czwartą rewolucję przemysłową, której wybuchu jesteśmy świadkami lub aktywnymi uczestnikami, definiują: cyfryzacja, automatyzacja, analityka danych, technologie zdolne w wielu aspektach zastępować człowieka i wirtualizować jego życie, a wręcz przejmować nad nim kontrolę. Gdzieś jednak dla tego technologicznego przewrotu należałoby ustawić moralne granice. O ich kształcie rozmawiali uczestnicy dyskusji „Jak digitalizując nie zgubić człowieka” podczas tegorocznego kongresu Impact'21.

— Każda z dotychczasowych rewolucji przemysłowych wzbudzała kontrowersje, bo wiązała się ze zmianami społecznymi: nowym modelem pracy, migracją społeczeństwa ze wsi do miast itd. — przypomniał Bartosz Ciołkowski, dyrektor generalny na Polskę, Czechy i Słowację w Mastercard Europe.
— Technologia powinna jednak służyć człowiekowi, a nie go ubezwłasnowalniać — podkreślił Jędrzej Marciniak, wiceprezes Credit Agricole.
Chciwość nas zgubi
To, jaki wymiar cyfryzacja będzie miała w przyszłości, zależy od tego, czy jako społeczeństwo okażemy się „przyzwoici czy chciwi” — brzmi kolejny wniosek z dyskusji.
— Taki wybór towarzyszył już wielu zmianom społecznym. Niemniej nie pozwólmy, by technologia ograniczyła nasze poczucie wolności. Zwłaszcza młodym ludziom dajmy więc dziś poczucie własnej wartości, ograniczmy ich lęk przez zmianą i pomóżmy zrozumieć, że nowe narzędzia mają nas wspierać. Nie musimy być niewolnikami technologii. Niestety, nie uchronimy wszystkich [przed negatywnymi skutkami cyfryzacji — red.] — podkreślił Piotr Voelkel, założyciel Grup kapitałowej VOX, twórca School of Form na Uniwersytecie SWPS.
Za największe zagrożenie uznał pokusę sprawowania kontroli przez „cyfrowe elity”, m.in. twórców i właścicieli globalnych aplikacji, nad masami. Już obecnie nad rozwojem wielu z nich pracują zespoły psychologów, wdrażających mechanizmy sterowania użytkownikami i manipulacji. Remedium może być większy dostęp społeczeństwa do wiedzy i kształcenie kolejnych pokoleń humanistów w duchu odpowiedzialności społecznej.
— Potrzebujemy debaty na temat etyki w obszarze tworzenia inteligentnych rozwiązań. Nie jest to jednak czarno-biała kwestia, bo wartości i normy społeczne cały czas ewoluują — powiedziała Magdalena Kasiewicz, customer success lead w Microsoft.
Nieodwracalne zmiany
Wybuch pandemii COVID-19 i potrzeba czasowej izolacji społecznej uwypukliły to, jak dużą rolę w społeczeństwie już obecnie odgrywają technologie. Niemal z dnia na dzień świat przeszedł na komunikację online, pracę zdaną, zwiększyło się zainteresowanie zakupami internetowymi czy wirtualną rozrywką.
— Bankowość jest jednym z obszarów, w którym poziom wykorzystania technologii cyfrowych rósł od dawna, a pandemia jeszcze bardziej przyspieszyła ten trend. Z bankowości elektronicznej i mobilnej zaczęło korzystać wiele osób dotychczas określanych jako wykluczeni cyfrowo. Liczba odwiedzających oddziały banków maleje od dawna, ale w pandemii, paradoksalnie, wzrosło zainteresowanie usługami call center. Świadczy to o tym, że w wielu obszarach nadal niezbędne jest zatrudnienie człowieka — podkreślił Jędrzej Marciniak.
Podobne zmiany nastąpiły np. na uczelniach wyższych, których budynki zostały z dnia na dzień zamknięte, a nauka weszła w tryb zdalny.
— Zajęcia online za pośrednictwem cyfrowych środków komunikacji były jedynym rozwiązaniem. Ten przymus przełamał wszystkie psychologiczne bariery związane z wykorzystaniem technologii cyfrowych zwłaszcza u starszych wykładowców. Pokazał jednocześnie ubóstwo skutecznych narzędzi do edukacji online. Chcemy więc uruchomić przy SWPS centrum, które będzie tworzyło i testowało nowe rozwiązania — zapowiedział Piotr Voelkel.

Człowiek kontra robot
W kontekście rozwoju technologii i automatyzacji przemysłu od kilku lat pada pytanie: czy roboty odbiorą człowiekowi pracę. Na przyszłość zatrudnienia prelegenci Impact'21 patrzą z dużą dozą optymizmu.
— Pracy dla człowieka nie zabraknie, bo w miejsce jednych zawodów powstają inne. Jeśli automatyzacja miała dotychczas negatywny wpływ na rynek pracy, to były to raczej problemy lokalne, a nie globalne — stwierdziła Magdalena Kasiewicz.
Nowe technologie mogą natomiast stanowić dobrą odpowiedź na zmiany na rynku pracy w sektorach takich jak np. budownictwo, gdzie brakuje obecnie wykonawców.
— Cały czas mamy rynek pracownika. Firm o profilu podobnym do Google’a i Facebooka jeszcze 25 lat temu nie było na rynku, a przez ten czas stały się dużymi pracodawcami — stwierdził Bartosz Ciołkowski.

Od produkcji do wdrożenia
Mimo że technologia otacza nas zewsząd, wciąż jesteśmy dopiero na początkowym etapie cyfryzacji i automatyzacji.
— Jest jeszcze wiele obszarów, w których brakuje postępu technologicznego lub odbywa się on wolno. Jest więc jeszcze dużo miejsca na nowe rozwiązania. Jestem jednak dobrej myśli i wierzę, że człowiek z natury jest dobry. Korzystanie z technologii w złych intencjach będzie weryfikowane zwłaszcza przez lokalne społeczności — podkreśliła Magdalena Kasiewicz.
Życie pokazuje, że droga od stworzenia technologii do jej popularyzacji bywa bardzo długa.
— Przykładem jest szczepionka przeciw COVID-19. Mimo że jest dostępna, nie każdy chce się nią zaszczepić — dodał Bartosz Ciołkowski.