Jak Ludwik Sobolewski reżyserował film

Grzegorz NawackiGrzegorz Nawacki
opublikowano: 2013-01-03 00:00

Zawieszony prezes GPW prosił Emila Stępnia o znalezienie inwestorów dla filmu „Klątwa faraona” i przekazywał mu szczegóły projektu – wynika z fragmentów audytu, do którego dotarł „PB”

„To była prywatna aktywność pracownika” — tak Ludwik Sobolewski, prezes GPW, komentował w październiku na łamach „PB” zaangażowanie jego współpracownika, Emila Stępnia, w poszukiwanie wśród autoryzowanych doradców i spółek z NewConnect inwestorów dla filmu z udziałem jego partnerki. Zdania nie zmienił, mimo że rada giełdy po przeprowadzonym audycie stwierdziła, że „naruszył zasady etyki w biznesie”, i zawiesiła go w czynnościach.

„Działania podejmowane przez GPW i przeze mnie osobiście w związku z zainteresowaniem, ze strony niektórych podmiotów związanych z rynkiem NewConnect, dla projektu filmowego, były zgodne z zasadami profesjonalnego zarządu oraz z zasadami etyki zawodowej” — twierdzi w oświadczeniu Ludwik Sobolewski.

— Rzeczywistość ujawniona przez audyt przerosła to, co zostało opisane w artykule „Pulsu Biznesu”. Emil Stępień zwrócił się do kilkudziesięciu podmiotów, a osobiste zaangażowanie Ludwika Sobolewskiego w proces pozyskiwania inwestorów nie ulega wątpliwości — mówi nasz informator z rady giełdy. Zawieszony prezes GPW przez kilka dni nie odpowiedział na nasze pytania.

Raporty dla prezesa

Co wykazał audyt? Ludwik Sobolewski i Emil Stępień wymienili w sprawie finansowania filmu dziesiątki e-maili. Co ważne, stroną inicjującą często był Ludwik Sobolewski, co przeczy jego tezie, że poszukiwanie inwestora było „prywatną aktywnością” Emila Stępnia.

14 czerwca Ludwik Sobolewski prosił go o przygotowanie zestawienia spółek z NewConnect, które mogłyby być zainteresowane produkcją filmową. Dwa tygodnie później Ludwik Sobolewski poprosił pracownika o „znalezienie inwestorów do produkcji filmowej”. Gdy Emil Stępień poprosił o szczegóły dotyczące produkcji, Ludwik Sobolewski odpisał: „Poczekaj chwilę, pod koniec tygodnia dostanę folder z opisem projektu”.

— Te e-maile jednoznacznie wskazują na to, że Ludwik Sobolewski nie tylko wiedział o tym, że Emil Stępień szuka inwestorów wśród spółek z NewConnect, ale sam to zlecał. To on przekazał materiały dotyczące filmu, wspólnie tworzyli listę potencjalnych inwestorów — mówi nasz rozmówca.

Przez cały lipiec Emil Stępień raportował do prezesa GPW o postępach w poszukiwaniu inwestorów. Opisywał w e-mailach, z kim miał spotkania, kto jak „rokuje”, i prosił Ludwika Sobolewskiego o przekazanie kontaktu do Patryka Vegi inwestorom, którzy wyrazili zainteresowanie projektem. Okazuje się, że grono osób, które dostały ofertę, było szersze, niż pierwotnie opisał „PB”. Emil Stępień spotykał się też z funduszami venture capital i aniołami biznesu.

Dżentelmeński zwyczaj

Dowody zgromadzone przez audytorów były dla członków rady giełdy przekonujące. Jednogłośnie przegłosowali uchwałę określającą działalność prezesa GPW jako „naruszenie zasad etyki w biznesie”. I takie stanowisko zaprezentowali mu na spotkaniu.

— Ludwik Sobolewski przekonywał, że taki wydźwięk komunikatu oznacza koniec jego kariery. Oznajmił, że złoży rezygnację — relacjonuje nasz informator.

Po radzie giełdy prezes spotkał się z Pawłem Tamborskim, wiceministrem skarbu. Resort był skłonny pójść mu na rękę i umożliwić dżentelmeńskie rozstanie — prezes rezygnuje z funkcji, a kulisy odejścia nie będą upubliczniane. Skarb niejednokrotnie, zamiast zwalniać, pozwalał menedżerom złożyć rezygnację — tak z państwowymi posadami pożegnało się kilku z nich. Gdy wydawało się, że rozstanie nastąpi w spokojnej atmosferze, Ludwik Sobolewski zmienił zdanie — poinformował, że nie zamierza podać się do dymisji. Późnym wieczorem rada wydała komunikat krytykujący jego postępowanie.

Następnego dnia skarb złożył wniosek o zwołanie walnego z punktem o zmianie prezesa, a kolejnego — rada giełdy zawiesiła prezesa. Walne odbędzie się 17 stycznia.

W piątek resort skarbu zwrócił się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA) z prośbą o sprawdzenie procesu pozyskiwania finansowania dla filmu „również pod kątem ewentualnego udziału w tym procesie spółek z grupy kapitałowej GPW, a także wywierania nacisków na spółki notowane na rynku NewConnect lub autoryzowanych doradców”. Co CBA może wnieść do sprawy? Ma szersze kompetencje, według naszych ustaleń audytorom nie udało się porozmawiać z Emilem Stępniem, a dyski w komputerach nosiły ślady ingerencji. Co na to prezes?

— To kolejna nieadekwatna decyzja, a decyzja rady giełdy o moim zawieszeniu jest haniebna. Nie złożę rezygnacji. Trzeba ponosić odpowiedzialność, ale nie czmychać w kąt, gdy nie ma się sobie nic poważnego do zarzucenia — komentował Ludwik Sobolewski w TVN CNBC.

Cytaty

To była prywatna aktywność pracownika, który wsparł ten projekt. Wiem, że od niedawna jest współwłaścicielem firmy, która ma się zająć produkcją tego filmu, a nabycie udziałów było wyrazem faktycznego wspierania tego projektu.

Ludwik Sobolewski, 9.10.2012 dla „PB”

Była to moja ściśle prywatna działalność, chociaż ze względu na to, że w pewnych okolicznościach mógłby powstać potencjalny konflikt interesów, o podjęciu tych czynności i ich przebiegu informowałem mojego pracodawcę.

Emil Stępień, 9.10.2012 dla „PB”

Rada giełdy chce się odciąć od procederu opisywanego przez „Puls Biznesu”, potwierdzonego w raporcie i audycie. Uważamy go za naruszenie etyki w biznesie. Zachowanie prezesa nas w tym kontekście razi. Stąd nasza negatywna opinia o tej sprawie. Co najbardziej bulwersuje? To, że film był komercyjną produkcją i dotyczył narzeczonej prezesa. Tu był konflikt interesów.

Leszek Pawłowicz, 21.12.2012 dla „PB”

Po publikacji „Pulsu Biznesu”, gdzie pojawiły się informacje, że prezes był zaangażowany w zbieranie funduszy dla produkcji filmowej, w której miała zagrać jego życiowa partnerka, poprosiłem o przeprowadzenie precyzyjnego audytu. (...) Audyt w sposób jednoznaczny wykazał, że inicjatorem tego pomysłu był prezes GPW.

Mikołaj Budzanowski, 2.01.2013 dla Polskiego Radia „Trójka”