— Formalnie są to oddzielne podmioty, ale jeśli teoretycznie przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne zbankrutuje, to samorząd nie może powiedzieć, że to nie jego problem, że od jutra syndyk może sprzedawać rury na złom i nie będzie zaopatrzenia w wodę. Samorząd jest odpowiedzialny za długi spółek komunalnych. Nie mówię, że trzeba go włączyć do całości długu samorządowego. To byłoby zbyt radykalne posunięcie, niemniej przez kilkanaście lat nie został stworzony system monitoringu — tłumaczył profesor.
Dług spółek samorządowych może zacząć rosnąć jeszcze szybciej, niż spodziewają się eksperci. Od początku roku głośno jest o kolejnych obostrzeniach wobec samorządów, które powstały w gmachu resortu finansów. I PPP, i forfaiting, i leasing zwrotny, które do tej pory umykały spod reżimu długu, teraz będą do niego doliczane, „psując” jednostkom samorządu terytorialnego obecne wskaźniki zadłużenia, a de facto — ograniczając możliwość ich wykorzystania w przyszłości.
Życie nie znosi próżni. Coraz więcej samorządów zacznie — przepraszam
skarbników za słowo — kombinować i tworzyć zewnętrzne zależne spółki do
wykonywania zadań, które wcześniej chciały realizować na własny rachunek. W
końcu, jak Kuba Bogu (minister — samorządom), tak Bóg Kubie... W końcu na to
czekają przedsiębiorcy, którym zlecenia samorządów pomogły przetrwać czasy
spowolnienia gospodarki. Ale czy wtedy resort finansów znów czegoś nie
wymyśli?