Podczas kryzysowych zawirowań rynkowych
coraz trudniej utrzymać zaszczytne miano giełdowej gwiazdy. Jak się jednak
okazuje, giełdowa spółka-showman jest w zasadzie niczym przy potężnych
arystokratach wchodzących w skład największych indeksów dywidendowych
publikowanych przez agencję Standard&Poor’s.
Licząc od 1926 r. dywidendy stanowią ok. 1/3 ogólnego poziomu zysków z
inwestycji giełdowych. Pozostała część znacznie bardziej wrażliwa na parkietowe
rozgrywki byków i niedźwiedzi przypada na zyski kapitałowe. W czasach kryzysu
jedyne, na co de facto inwestorzy mogą liczyć, ogranicza się w zasadzie
do dywidendy, ponieważ na zyski kapitałowe inwestorzy długoterminowi muszą
trochę poczekać.
Artykuł dostępny dla subskrybentów i zarejestrowanych użytkowników
REJESTRACJA
SUBSKRYBUJ PB
Zyskaj wiedzę, oszczędź czas
Informacja jest na wagę złota. Piszemy tylko o biznesie
Poznaj „PB”
79 zł7,90 zł/ miesiąc
przez pierwsze 3 miesiące
Chcesz nas lepiej poznać?Wypróbuj dostęp do pb.pl przez trzy miesiące w promocyjnej cenie!
Podczas kryzysowych zawirowań rynkowych
coraz trudniej utrzymać zaszczytne miano giełdowej gwiazdy. Jak się jednak
okazuje, giełdowa spółka-showman jest w zasadzie niczym przy potężnych
arystokratach wchodzących w skład największych indeksów dywidendowych
publikowanych przez agencję Standard&Poor’s.
Licząc od 1926 r. dywidendy stanowią ok. 1/3 ogólnego poziomu zysków z
inwestycji giełdowych. Pozostała część znacznie bardziej wrażliwa na parkietowe
rozgrywki byków i niedźwiedzi przypada na zyski kapitałowe. W czasach kryzysu
jedyne, na co de facto inwestorzy mogą liczyć, ogranicza się w zasadzie
do dywidendy, ponieważ na zyski kapitałowe inwestorzy długoterminowi muszą
trochę poczekać.
Wśród wielu mniej lub bardziej alternatywnych indeksów giełdowych można
znaleźć również te, które opierają się na wypłaconych dywidendach. Do
zaszczytnego grona elitarnych dywidendowych mierników rynku można zaliczyć
S&P 500 Dividend Aristocrats oraz S&P Europe 350 Dividend Aristocrats,
do których należą przede wszystkim spółki, które niezależnie od koniunktury oraz
nieprzerwalnie od odpowiednio 25 oraz 10 lat wypłacają coraz wyższą dywidendę
oraz, rzecz jasna, wchodzą w skład indeksów bazowych, czyli S&P 500 (USA)
oraz S&P 350 (Europa). Każdy indeks ma swoje charakterystyczne cechy, które
pozwalają zakwalifikować poszczególne spółki do danego indeksu giełdowych tuzów.
Biorąc pod uwagę „surowość” warunków kwalifikacji, bardziej elitarnym wydaje
się być amerykański S&P 500 Dividend Aristocrats. Należy zacząć od tego, że
jeśli którakolwiek ze spółek notowanych na amerykańskim parkiecie chciałaby się
ubiegać o tego typu nobilitację, musiałaby nieprzerwanie od 25 lat wypłacać
coraz wyższą dywidendę. Podkreślenia wymaga również fakt, iż nie bierze się
wyłącznie pod uwagę spółek mających wysoką stopę dywidendy (relację dywidendy do
ceny akcji), ale ogólnie firmy dzielące się z roku na rok coraz wyższym zyskiem.
Do spółek nie wchodzących w skład S&P 500 Dividend Aristocrats
najczęściej zalicza się te z sektorów: finansowego i użyteczności publicznej,
natomiast sektory, z których pochodzą dywidendowi arystokraci są w dość dużym
stopniu zdywersyfikowane. Co więcej, do składu elitarnych spółek, który jest
ustalany rokrocznie w ostatnim miesiącu roku kalendarzowego, amerykańska agencja
dopuszcza jedynie te, których skumulowana kapitalizacja rynkowa w całym roku nie
spada poniżej 3 mld USD. Dodatkowo, spółka musi utrzymać średni dzienny obrót z
6 miesięcy poprzedzających datę grudniowej aktualizacji indeksu powyżej 5 mln
USD. Kolejną częścią złożonej konstrukcji indeksu jest minimalna ilość spółek
jakie mogą wchodzić w jego skład – amerykański indeks skupia minimalnie 40
spółek. Na przestrzeni kolejnych lat liczba spółek wchodzących w skład indeksu
prezentowała się następująco:
1
Źródło: opracowanie własne na podstawie www2.standardandpoors.com
Zakwalifikowanie do konkretnego sektora odbywa się na zasadach określonych w
Global Industry Classification Standard (GICS), tworzonym przez S&P.
Dodatkowym wymogiem jest fakt, że udział jednego sektora nie może być większy
niż 30% wszystkich wchodzących w skład indeksu.
To musisz wiedzieć dziś rano
Codzienny newsletter z najważniejszymi informacjami dla inwestorów.
ZAPISZ MNIE
×
To musisz wiedzieć dziś rano
autor: Kamil Zatoński
Wysyłany codziennie
Codzienny newsletter z najważniejszymi informacjami dla inwestorów.
ZAPISZ MNIE
Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Administratorem Pani/a danych osobowych będzie Bonnier Business (Polska) Sp. z o. o. (dalej: my). Adres: ul. Kijowska 1, 03-738 Warszawa. Nasz telefon kontaktowy to: +48 22 333 99 99. Nasz adres e-mail to: rodo@bonnier.pl. W naszej spółce mamy powołanego Inspektora Ochrony Danych, adres korespondencyjny: ul. Ludwika Narbutta 22 lok. 23, 02-541 Warszawa, e-mail: iod@bonnier.pl. Będziemy przetwarzać Pani/a dane osobowe by wysyłać do Pani/a nasze newslettery. Podstawą prawną przetwarzania będzie wyrażona przez Panią/Pana zgoda oraz nasz „prawnie uzasadniony interes”, który mamy w tym by przedstawiać Pani/u, jako naszemu klientowi, inne nasze oferty. Jeśli to będzie konieczne byśmy mogli wykonywać nasze usługi, Pani/a dane osobowe będą mogły być przekazywane następującym grupom osób: 1) naszym pracownikom lub współpracownikom na podstawie odrębnego upoważnienia, 2) podmiotom, którym zlecimy wykonywanie czynności przetwarzania danych, 3) innym odbiorcom np. kurierom, spółkom z naszej grupy kapitałowej, urzędom skarbowym. Pani/a dane osobowe będą przetwarzane do czasu wycofania wyrażonej zgody. Ma Pani/Pan prawo do: 1) żądania dostępu do treści danych osobowych, 2) ich sprostowania, 3) usunięcia, 4) ograniczenia przetwarzania, 5) przenoszenia danych, 6) wniesienia sprzeciwu wobec przetwarzania oraz 7) cofnięcia zgody (w przypadku jej wcześniejszego wyrażenia) w dowolnym momencie, a także 8) wniesienia skargi do organu nadzorczego (Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych). Podanie danych osobowych warunkuje zapisanie się na newsletter. Jest dobrowolne, ale ich niepodanie wykluczy możliwość świadczenia usługi. Pani/Pana dane osobowe mogą być przetwarzane w sposób zautomatyzowany, w tym również w formie profilowania. Zautomatyzowane podejmowanie decyzji będzie się odbywało przy wykorzystaniu adekwatnych, statystycznych procedur. Celem takiego przetwarzania będzie wyłącznie optymalizacja kierowanej do Pani/Pana oferty naszych produktów lub usług.
2 Źródło:
opracowanie własne na podstawie www2.standardandpoors.com
Drugi omawiany indeks – S&P Europe 350 Dividend Aristocrats – jest nieco
mniej „restrykcyjny”, głównie ze względu na krótszy okres wypłaty coraz wyższej
dywidendy, który jest ustalony na poziomie „jedynie” 10 lat. Niższe wymogi
dotyczące czasu to jedyne udogodnienie na jakie mogą liczyć europejskie spółki,
bowiem zasady dotyczące kapitalizacji rynkowej oraz średniego dziennego obrotu
są identyczne jak na rynku amerykańskim. Odnośnie składu indeksu, generalny
wymóg jest podobny do amerykańskiego (min. 40 spółek), jednakże w przypadku
braku spółek spełniających kryteria, może pojawić się potrzeba zakwalifikowania
spółek z S&P 350 Europe, które wypłacają stopniowo wyższą dywidendę od 7 lat
(zamiast 10) oraz zachowują kryteria płynności i kapitalizacji rynkowej,
uporządkowane według malejącej stopy dywidendy (taki przypadek miał miejsce w
2007 roku). Wymogi udziałowe odnośnie sektora są analogiczne jak w przypadku
S&P 500 Dividend Aristocrats.
Jedną z ostatnich kwestii odnoszących się do indeksów spółek-arystokratów
jest sprawa ich corocznej aktualizacji. Agencja Standard&Poor’s dokonuje
zmian rokrocznie w trzeci piątek grudnia, natomiast ewentualne zmiany poza
terminem grudniowym możliwe są wraz z usunięciem danej spółki z indeksu
bazowego. Zaciekawić powinny również udziały spółek, bowiem niezależnie od
wartości wypłaconej dywidendy i wielkości firmy, wagi są zawsze równe, zatem
wpływ poszczególnych przedsiębiorstw jest zawsze taki sam.
Fakty faktami, restrykcje restrykcjami, jednakże jak giełdowi arystokraci
zachowują się podczas obecnego kryzysu? Na pewno radzą sobie nieco lepiej niż
indeks szerszego rynku – S&P, jednakże, czy w czasach trudnej sytuacji w
realnej gospodarce są one w stanie zdystansować spółki zakwalifikowane do
indeksów szerokiego rynku? Ostatnia grudniowa aktualizacja pokazała, że spadek
elitarnych spółek jest znacznie niższy niż spółek kwalifikowanych do klasycznej
indeksu S&S 500.