Jakość wody dowiedzie stopnia integracji z UE

Jacek Zalewski
opublikowano: 2000-03-02 00:00

Jakość wody dowiedzie stopnia integracji z UE

POD KRESKĄ: Pobór wody na potrzeby gospodarki, wynoszący w 1998 r. łącznie 11 313,4 hm sześc., sytuuje nas w europejskim ogonie.

Lutowa debata nad perspektywami integracji Polski z Unią Europejską przypomniała rządowi i parlamentowi, że do pilnego uchwalenia pozostaje prawie 200 ustaw. Dlatego już od obecnego posiedzenia Sejm rozpoczął rozpatrywanie obszernych, specjalistycznych ustaw, przewidzianych w NPPC (Narodowym Programie Przygotowania do Członkostwa) do uchwalenia w roku 2000. Wśród nich szczególną rolę odgrywa nowe prawo wodne, mające zastąpić ustawę z 24 października 1974 r. Do tematu wodnego posłowie wykonują już trzecie podejście — w poprzednich kadencjach dwa razy nie zdążyli skończyć.

DATOWANA 20 stycznia 2000 r. obszerna opinia Komitetu Integracji Europejskiej w konkluzji stwierdza, że „projekt ustawy Prawo wodne nie jest zgodny z prawem Unii Europejskiej”. Przyczyną tej dyskwalifikującej oceny jest potraktowanie kwestii jakości i czystości wody. Znaczną część regulowanej materii projekt odsyła do rozporządzeń wykonawczych.

Unika ustalenia kategorii wód, czynników zagrażających ich czystości oraz nie precyzuje metod i częstotliwości badań. Mimo pozornej szczegółowości i nawet rygoryzmu niektórych rozwiązań — po prostu ucieka od podporządkowania się unijnym normom ochrony środowiska.

PO KILKUNASTU dniach nastąpił legislacyjny zwrot — KIE zmienił swą ocenę z negatywnej na „pozytywną z utrzymującymi się rozbieżnościami”. Ta nowa opinia wydana została 14 lutego, natomiast druk sejmowy z nowym prawem wodnym rozpowszechniony zostałÉ 15 lutego. Teraz pytanie retoryczne — na ile realne było błyskawiczne wprowadzenie do tak fachowej ustawy poprawek, umożliwiających jej przepchnięcie przez KIE, a na ile przedłożenie projektu Sejmowi stało się wypełnieniem doraźnej potrzeby politycznej i umożliwiło rządowi wykazanie się 16 lutego jakimś konkretem w unijnej debacie.

JEDNĄ z fundamentalnych spraw, którą ustawa przesądzi, jest kwestia własności wód. Tak jak dotychczas mają one stanowić głównie własność Skarbu Państwa, a niektóre — innych osób prawnych i osób fizycznych. Zakres własności innej niż SP obejmie tylko powierzchniowe wody stojące (nie mające dopływów lub odpływów), a z płynących — rowy w granicach nieruchomości. Z „prywatnej” własności formalnie wyłącza się wody w studniach, choć korzystanie z nich pozostaje na dotychczasowych zasadach.

NOWE PRAWO ustala, że instrumenty ekonomiczne służące gospodarowaniu wodami stanowią:

- opłaty za szczególne korzystanie z wód, czyli za pobór oraz wprowadzanie ścieków do wód lub do ziemi;

- administracyjne kary pieniężne, wymierzane za przekroczenie warunków ustalonych w pozwoleniu wodnoprawnym;

- należności za korzystanie ze stanowiących własność Skarbu Państwa śródlądowych dróg i urządzeń wodnych, uiszczanych za żeglugę pasażerską, przewóz towarów, spław drewna oraz korzystanie ze śluz lub pochylni.

NADRZĘDNYM CELEM zmian polskiego prawa, a w konsekwencji — naszego wejścia do Unii Europejskiej, jest podniesienie jakości życia obywateli. Na powyższym przykładzie sprawy czystości wód widać, że 1 stycznia 2003 r. Polska być może na papierze będzie już równa najbardziej rozwiniętym państwom Europy Zachodniej, ale na osiągnięcie poziomu cywilizacyjnego tamtejszych społeczeństw popracujemy ze ćwierć wieku.