Analitycy zauważają ożywienie na rynku nieruchomości we wszystkich dużych miastach. Choć potencjalni nabywcy intensywnie rozglądają się za wymarzonym lokum, to ciężko jest jeszcze powiedzieć ilu z nich zakończy swe poszukiwania sukcesem. Wciąż barierą trudną do pokonania jest uzyskanie kredytu.

Warszawa: ożywienie
Na stołecznym rynku nieruchomości niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się lokale z segmentu popularnego, których ceny wahają się w granicach 400-500 tys. zł. Tutaj wciąż jest duży wybór, bo liczba dostępnych mieszkań jest zdecydowanie większa niż popyt.
Uaktywniły się także osoby poszukujące nieruchomości luksusowych, które najczęściej sprzedają jedną nieruchomość, aby za zarobione w ten sposób pieniądze nabyć inną — bardziej ekskluzywną, lepiej położoną, a przy tym z możliwością wynegocjowania atrakcyjnej ceny. Stagnacja wciąż panuje w tzw. sektorze średnim, do którego zaliczane są nieruchomości warte od około 800 tys. do 1 mln zł. Wynika to nie tylko z większych wymagań banków, stawianych klientom przy udzielaniu tak wysokich kredytów, ale także z obaw samych kredytobiorców przed zaciąganiem bardzo wysokich pożyczek. Mimo wzmożonej aktywności nabywców, wciąż nie widać ożywienia ze strony deweloperów.
— Nie wzrasta ilość rozpoczynanych inwestycji. Jeżeli już, to budować zaczynają głównie potentaci wśród deweloperów. Inwestorzy nadal prowadzą akcje promocyjne, zachęcające do zakupu mieszkań — zauważa Anna Wrzesień-Berezowska, dyrektor działu nieruchomości mieszkaniowych Ober-Haus.
Kraków: pierwotny górą
Możliwość obejrzenia gotowego mieszkania przed jego kupieniem zdecydowanie działa na korzyść deweloperów, którzy skończyli już inwestycje. Po raz pierwszy od wielu miesięcy pojawiają się także osoby zainteresowane zakupem lokalu w celach inwestycyjnych. Najbardziej atrakcyjnymi krakowskimi dzielnicami wciąż są korzystnie położone Krowodrza, Bronowice i Salwator. Pierwszą trójkę doganiają dzielnice z najkorzystniejszymi cenami, czyli m.in. Opatkowice, Nowa Huta i Prokocim.
— Kupujący wciąż mniej interesują się rynkiem wtórnym. Bez wątpienia wpływa na to fakt, że właściciele mieszkań z rynku wtórnego często zamieszkują bądź wynajmują mieszkania przeznaczone do sprzedaży, co utrudnia oglądanie nieruchomości i zniechęca do zakupu — ocenia Małgorzata Pajor, analityk Ober-Haus.
Trójmiasto: targi na topie
We wrześniu w Trójmieście odbyły się dwie nieruchomościowe imprezy targowe, a na październik zaplanowane są kolejne dwie. Na targach wrześniowych było wielu wystawców (przede wszystkim deweloperów) i odwiedzających. Największym zainteresowaniem cieszyły się obiekty ukończone, gotowe do zamieszkania.
— Co ważne, pojawiły się też projekty, w których deweloperzy są otwarci na ceny proponowane przez kupujących. Choć wiadomo, że nie zaakceptują każdej sugerowanej kwoty i takie działanie ma często wydźwięk marketingowy, to zawsze zwraca uwagę klienta na inwestycję —mówi Przemysław Szkutnik z Ober-Haus.
Poznań: domy w modzie
Na poznańskim rynku nieruchomości w II kwartale 2009 r. w porównaniu z podobnym okresem ubiegłego roku ceny metra kwadratowego na rynku pierwotnym spadły o 14 proc. Jednak wciąż brakuje najpopularniejszych mieszkań dwupokojowych i kawalerek w cenach między 6-7 tys. zł za metr kwadratowy. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się natomiast gotowe domy na obrzeżach miasta. Ich średnia cena za metr kwadratowy wynosi ok. 3 tys. zł. W odległości 25 km od stolicy Wielkopolski, w prawie każdej większej miejscowości można znaleźć domy gotowe do zamieszkania.
Łódź: apartamenty są OK
Szczególnym zainteresowaniem cieszą się apartamenty w nowych budynkach, z drugiej ręki, wykończone i dobrze położone. Taki apartament w Łodzi można kupić w cenie około 8,5-10 tys. zł za metr kwadratowy. Duże zainteresowanie nie znajduje jednak odbicia w ilości zawieranych transakcji. Brak możliwości uzyskania korzystnego kredytu hipotecznego studzi zapał wielu nabywców.
Przeciętnie zarabiająca rodzina w Łodzi może sobie pozwolić na zakup mieszkania o powierzchni ok. 40 mkw. Z tego względu łodzianie nadal preferują zakup w bloku z wielkiej płyty niż mieszkanie w nowym budynku.
Mimo widocznego ożywienia na rynku nieruchomości trudno jeszcze mówić o normalizacji sytuacji. Chociaż klienci bardziej zdecydowanie podchodzą do zakupów, to wciąż część z nich ma problem z uzyskaniem kredytów hipotecznych.