Jest presja płacowa, czy jej nie ma

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2022-04-21 20:00

Płace w Polsce przyspieszają. Czy to efekt rosnących oczekiwań inflacyjnych, czy też rosnącej produkcji i tym samym wydajności pracy?

Po ostatnich danych z gospodarki wielu ekonomistów obwieściło: mamy już pełną spiralę płacowo-cenową. Gospodarka generalnie grzeje na pełnych obrotach i na razie wojna w Ukrainie nie uderzyła znacząco w aktywność ekonomiczną. Jednocześnie płace rosną coraz szybciej, co jest interpretowane jako wzmożenie presji inflacyjnej. Nie jestem przekonany, czy rzeczywiście możemy mówić o pełnym odczepianiu się płac od wydajności pracowników. Moim zdaniem nie wszystkie dane na to wskazują. Ostatnie przyspieszenie płac można też częściowo interpretować jako reakcję na oczywisty wzrost wydajności pracy.

Co do danych. Dwie liczby przykuły w czwartek uwagę wszystkich obserwatorów.

Po pierwsze, produkcja w przemyśle wzrosła w marcu w kosmicznym tempie 17,3 proc. rok do roku wobec 17,6 proc. zanotowanych w lutym (dane w cenach stałych, pomijające inflację). We wcześniejszych miesiącach wydawało się, że tak wysokie obroty w przemyśle są jakąś krótkookresową aberracją. Rzeczywiście w pewnej mierze wynikają one z trudnego do zidentyfikowania potężnego wzrostu produkcji energii (o 77,4 proc. r/r w marcu). Ale trzeba dostrzec, że samo przetwórstwo przemysłowe również zwiększa produkcję w potężnym tempie ponad 12 proc. rocznie i nie widać na razie sygnałów, by ten proces miał hamować. Biorąc pod uwagę, że wykorzystanie mocy produkcyjnych jest wysokie, a zatrudnienie i inwestycje nie rosną w jakimś szalonym tempie, to mamy do czynienia z ekstremalnie wysokim poziomem eksploatacji maszyn, urządzeń i zdolności pracowników.

Po drugie, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (firmy niefinansowe zatrudniające co najmniej 10 osób) wzrosło o 12,4 proc. rok do roku, co oznacza, że w ostatnich miesiącach wyraźnie przyspieszyło. Pokazuję to na wykresie. Wzrost wynagrodzenia jest dużo wyższy niż przed kryzysem i wyraźnie wyższy niż w zeszłym roku. To zaczyna wywoływać pewne obawy u osób analizujących procesy makroekonomiczne, ponieważ może dojść do oderwania się płac od wydajności pracy, co będzie skutkować trwale wysoką inflacją. Takie zjawisko nazywa się spiralą płacowo-cenową i oznacza, że ceny w gospodarce (płaca to też cena) rosną sobie zupełnie bez związku z realnymi procesami gospodarczymi. Gdyby doszło do rozkręcenia takiej spirali, to bardzo trudno byłoby zatrzymać inflację.

Ale moim zdaniem nie wszystkie dane wskazują, że mamy do czynienia z rozkręcaniem takiej spirali. Presja płacowa jest niewątpliwie za wysoka, ale ostatnie przyspieszenie płac może być bardziej wynikiem wzrostu realnej wydajności pracowników niż czystych oczekiwań inflacyjnych. W przemyśle i budownictwie doszło w ostatnich miesiącach do bardzo wyraźnego przyspieszenia aktywności gospodarczej, do tego stopnia, że ewidentnie wielu pracowników musi pracować po godzinach i w nadzwyczajnych warunkach. To musi przekładać się na dodatkowe płace. W handlu widać to w mniejszym stopniu, ale obroty tutaj też rosną szybko.

Gdy wzrost płac skorygujemy o wzrost sprzedaży firm (produkcji przemysłowej, budowlanej i handlu detalicznego) w przeliczeniu na jednego pracownika, to presja płacowa nie wygląda już tak źle. W przemyśle i budownictwie mamy wręcz do czynienia w ostatnich miesiącach ze spadkiem płac w przeliczeniu na realną dynamikę produkcję na pracownika. Te dane wskazują, że presja płacowa wcale nie jest bardzo wysoka.

Oczywiście trzeba pamiętać o tym, że realna sprzedaż firm w przeliczeniu na liczbę pracowników nie jest idealną miarą do liczenia wydajności, ponieważ wydajność oznacza wartość dodaną w przeliczeniu na pracownika, a nie samą sprzedaż. Ale nie sądzę, by to uproszczenie istotnie wpływało na wnioski.

Co z tego wynika? Istnieje ryzyko, że inflacja zacznie zakorzeniać się w gospodarce, odrywać od realnych procesów gospodarczych, żyć swoim życiem. Ale moim zdaniem, wbrew powszechnym opiniom na rynku, ostatnie dane jeszcze na to nie wskazują.