Do końca roku Skandia zamierza zebrać 160 mln zł składki. Jest kolejnym towarzystwem, które podwyższone prognozy opiera na rozwoju IKE.
Skandia Życie, jedenasty ubezpieczyciel na życiowym rynku, który specjalizuje się w polisach typu unit linked — funduszach kapitałowych obudowanych ubezpieczeniem, zamierza w tym roku zebrać 160 mln zł składki brutto.
— Zakładamy rozwój w tempie 50-60 proc. rocznie. Do połowy tego roku było to nawet 100 proc. Niestety, kończący się kwartał nie był najlepszy. Mimo to plan powinien zostać wykonany — zapewnia Bogusław Skuza, prezes Skandia Życie.
Cierpliwi właściciele
Na razie szybki rozwój okupiony będzie stratą. Na koniec roku wyniesie ona 8-9 mln zł, nieco większym niż przed rokiem, kiedy spółka odnotowała 6,75 mln zł straty. Na zyski akcjonariusze będą musieli jeszcze poczekać. Jak zapewnia prezes, spółka powinna zacząć je przynosić za dwa lata. Na razie towarzystwo wymagać będzie dofinansowania przez właścicieli. Prezes nie chce jednak ujawnić konkretnych kwot.
W dynamicznym wzroście pomóc mają nowe produkty. Od października Skandia zaoferuje indywidualne konta emerytalne (IKE).
— Na początek IKE skierowane zostaną do naszych dotychczasowych klientów. Docelowo zakładamy uzyskanie 4-proc. udziału w tym rynku — mówi Bogusław Skuza.
Minimalna składka miesięczna została ustalona na poziomie 200 zł. W przypadku, gdy oszczędności nie pochodzą z transferu z już posiadanej w Skandii polisy lub z innego IKE, za otwarcie konta pobierana jest 2-proc. opłata.
Walutowe zachęty
Aby zachęcić klientów do powierzania spółce oszczędności, na przełomie tego i przyszłego roku towarzystwo zaoferuje także wpłaty w euro przy wyborze zagranicznych funduszy.
Skandia nie jest pierwszym towarzystwem, które prognozy dynamicznego wzrostu przychodów opiera m.in. na IKE. Na razie przyszli emeryci wstrzymują się jednak z decyzją o skorzystaniu z takiej formy oszczędzania, a prognozy resortu finansów, mówiące o 1,5 mln klientów IKE do końca tego roku, wydają się mocno przesadzone.