Spółka poinformowała, że zgodnie z zaleceniami przypadki zachorowań wśród ochotników uczestniczących w testach zostaną zbadane przez jego lekarzy, a także niezależny zespół ekspertów.
Johnson & Johnson nie ujawnił do jakich zachorowań doszło.
Eksperci podkreślają, że wstrzymanie testów nie jest niczym nadzwyczajnym.
- To nic niespodziewanego i uświadamia tylko jak niepoważna była próba doprowadzenia do uzyskania szczepionki przed wyborami 3 listopada – powiedział dr. Ashish Jha, dziekan Brown University School of Public Health. – Testy Johnson & Johnson są największe, o których wiem, obejmują 60 tys. ludzi. Przy takiej grupie testowanych można oczekiwać kilku przerw – dodał.
To drugie przerwanie trzeciej fazy testów szczepionki w USA. We wrześniu AstraZeneca przerwała swoje po tym jak pojawiły się neurologiczne problemy u jednego z uczestników w Wielkiej Brytanii. Spółka wznowiła już testy, ale nie w USA, gdzie sprawę bada nadal Agencja Żywności i Leków (FDA).