JSW tnie przywileje i inwestycje

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2014-09-30 00:00

Nie możemy pozwolić, by problemy zaczęły się piętrzyć — uważa zarząd giełdowej grupy.

Notowania Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW KW), największego w Polsce producenta koksu, poszły w górę po ogłoszeniu przez firmę planowanych cięć w wydatkach. I to cięć na grube miliony.

STRATY WYMUSZAJĄ CIĘCIA:
STRATY WYMUSZAJĄ CIĘCIA:
Jarosław Zagórowski, prezes JSW, ściął już pensję sobie, zarządowi, dyrektorom, a teraz chce zlikwidować dodatki emerytalne. W pierwszym półroczu górnicza firma zanotowała 341 mln zł straty netto.
[FOT. GK]

Tną sobie i załodze

Największe emocje wywołała na rynku zapowiedź obcięcia tzw. węgla emeryckiego, czyli pieniężnego ekwiwalentu deputatu węglowego, przysługującemu emerytowanym pracownikom i rencistom. Rocznie kosztuje to JSW ok. 65 mln zł. W warunkach bardzo niskich cen węgla koksowego, który jest głównym produktem JSW, spółki na to nie stać. Podobnie jak Kompanii Węglowej, największej firmy górniczej w kraju, która obcięcie przywilejów emerytalnych ogłosiła tydzień wcześniej.

— Mamy wybór: albo 65 mln zł wypłacimy emerytom, albo nie będziemy mieli na procesy inwestycyjne. W tym drugim przypadku młodzi ludzie — i ich synowie, wnukowie — w przyszłości mogą stracić pracę, bo inwestycje to gwarancja miejsc pracy — tłumaczył Jarosław Zagórowski, prezes JSW. Sytuacja na rynku węgla jest jednak na tyle zła, że także w inwestycjach potrzebne są cięcia, i to potężne.

— CAPEX czyli wydatki na inwestycje — red. na ten rok miał wynieść 2,2 mld zł, ale został już wcześniej obniżony do 1,8 mld zł. Zakładamy, że w przyszłym roku będzie to poniżej 1,4 mld zł — zapowiada Jarosław Zagórowski.

Jeśli sytuacja na rynku węgla będzie się nadal pogarszać, zarząd zastanowi się jeszcze nad wypłatami 14. pensji. A już od października postanowił obciąć pensje wszystkim dyrektorom kopalń, zakładu logistyki materiałowej oraz dyrektorom z biura zarządu. Zarząd zarabia mniej od lipca. Trudno przewidzieć, czy związki zawodowe działające w JSW zaakceptują te zmiany. Na razie — jak podaje zarząd — część z nich nie zgadza się na wprowadzenie wydobycia również w soboty, co poprawiłoby rentowność jednej z kopalń JSW — Krupiński.

— Lepiej uprzedzać sytuację, zacząć zmieniać firmę. To błąd, jeśli pozwalamy dzisiaj, by nam się spiętrzały problemy — przekonuje Jarosław Zagórowski. W pierwszym półroczu 2014 r. JSW zanotowała 341 mln zł straty netto.

Niedobra wróżba

Mimo że notowania JSW wczoraj rosły, Paweł Puchalski, szef działu analiz Domu Maklerskiego BZ WBK, nie krył sceptycyzmu. Zwłaszcza jeśli chodzi o cięcia wydatków na inwestycje.

— Obcięcie inwestycji może budzić zadowolenie inwestorów w przypadku wielu firm, ale w mojej ocenie zdecydowanie nie w przypadku firmy górniczej. Tu trzeba patrzeć na firmę w kontekście rynkowym. Jeśli ktoś w górnictwie gwałtownie obniża CAPEX, to nie wróży to niczego dobrego. W tym sektorze trzeba inwestować w przyszłe wydobycie, bo to decyduje o zdolności do utrzymania wydobycia za kilka lat — ostrzega Paweł Puchalski. Niepokoją go też informacje o wydobyciu w JSW, sięgającym ok. 56 tys. ton dziennie.

— To sugeruje, że tegoroczna prognoza na poziomie ponad 13 mln ton z pewnością nie zostanie wykonana — uważa Paweł Puchalski. Obcięcie węgla emeryckiego to dobra wiadomość.

— Choć być może każe się inwestorom zastanowić, czy JSW jest w tak samo złej sytuacji jak KW, która na taki ruch zdecydowała się tydzień wcześniej — mówi Paweł Puchalski.