Kancelarie ostro grają z ubezpieczycielami

Mariusz GawrychowskiMariusz Gawrychowski
opublikowano: 2012-02-22 00:00

Przybędzie spraw kierowanych do sądów przez kancelarie odszkodowawcze. To może być początek konsolidacji branży.

Ubiegły rok był najlepszy w historii branży odszkodowawczej. Wskazują na to wyniki jednej z największych w Polsce kancelarii — Europejskiego Centrum Odszkodowań (EuCO). 2011 r. notowana na GPW spółka zamknęła prawie 35 mln zł przychodów, wobec 24 mln zł rok wcześniej. Odnotowała także 7,4 mln zł zysku netto, wobec 6,1 mln zł w 2010 r. Natomiast łączna wartość odszkodowań wypłaconych za pośrednictwem firmy przez zakłady ubezpieczeniowe przekroczyła po raz pierwszy w historii 100 mln zł. Ten rok będzie stał pod znakiem wyraźnej zmiany charakteru działalności kancelarii.

— Rynek wyraźnie ewoluuje. Do tej pory większość kancelarii decydowała się na dochodzenie roszczeń w imieniu klientów na etapie przedsądowym, negocjując z ubezpieczycielem. Teraz coraz więcej namawia klientów na walkę w sądzie — mówi Adam Wszołek, wiceprezes EuCO.

Dodaje, że wpływa na to także coraz wyższy poziom wiedzy w społeczeństwie. Rośnie bowiem świadomość, że znacznie wyższe odszkodowanie można uzyskać, kierując sprawę do sądu, niż decydując się na ugodę z ubezpieczycielem. Widać to po średniej wartości odszkodowania. Uzyskane na drodze przedsądowejwynosi przeciętnie 10 tys. zł, a na drodze sądowej — 24 tys. zł. Kierowanie spraw do sądów mocno zaważyło na wynikach EuCO w czwartym kwartale 2011 r. Wtedy to zależna od spółki kancelaria prawna, zajmująca się obsługą tych spraw, kończyła pierwsze postępowania przed sądami. Z konkurentem zgadza się Bartłomiej Krupa, wiceprezes Votum — notowanej na parkiecie kancelarii odszkodowawczej. Jego zdaniem, mocne wejście branży w sprawy sądowe wynika nie tylko ze zmiany postawy klientów, ale przede wszystkim z działań ubezpieczycieli. Wymuszają oni walkę w sądach, proponując symboliczne odszkodowania lub w ogóle odmawiając wypłaty.

— Dlatego utrzymanie dotychczasowej dynamiki wzrostubranży wymaga walki przed sądami — podkreśla Bartłomiej Krupa. Votum nie opublikował jeszcze wyników za 2011 r., ale według przedstawionej w styczniu prognozy ma osiągnąć blisko 48 mln zł przychodów i ponad 5 mln zł zysku netto. Nacisk na kierowanie spraw do sądu może przyczynić się do konsolidacji branży. Według szacunków, EuCO i Votum mają w niej połowę udziałów, a reszta jest podzielona między kilkaset małych podmiotów. Dochodzenie odszkodowań na drodze sądowej jest kapitałochłonne. Firmy, które nie mogą na dłużej zamrozić pieniędzy (na wyrok czeka się nawet dwa lata), nie będą w stanie prowadzić takiej działalności na szerszą skalę.

Aby przetrwać, mogą zacząć się łączyć. EuCO zamierza zrezygnować z akwizycji na polskim rynku. O wiele lepiej jest w stanie rozwijać się samo. Zamiast tego chce postawić na ekspansję zagraniczną. W tym roku planuje uruchomić spółki zależne w kolejnych państwach regionu. Obecnie działa w Czechach, na Węgrzech i Słowacji.

— W przyszłości ubezpieczyciele przekonają się, że rozstrzyganie spraw z klientami przed sądem za drogo ich kosztuje, i wrócą do rozwiązywania sporów na etapie przedsądowym. Jednak na pewno nie stanie się to w tym roku — mówi Adam Wszołek.