Kara za mongolski sen MSX

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2016-02-09 22:00

Nadzór nałożył 0,4 mln zł kary i zdecydował o wykluczeniu z obrotu akcji spółki, która przestała komunikować się z rynkiem.

Miał być debiut na giełdzie w Londynie, jest wykluczenie z obrotu na warszawskiej giełdzie. Na wtorkowym posiedzeniu Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) jednogłośnie zdecydowała o bezterminowym wykluczeniu z obrotu na rynku regulowanym akcji MSX Resources i nałożyła na spółkę 0,4 mln zł kary za to, że MSX nie przekazał żadnego raportu okresowego od trzeciego kwartału 2014 r.

„W okresie, w którym rynek został pozbawiony danych finansowych spółki, miały miejsce wydarzenia istotne dla jej dalszej działalności: spółka wskazywała, że utraciła kontrolę nad inwestycją, która miała być perspektywiczna dla przyszłej działalności operacyjnej, doszło do złożenia wniosku o ogłoszenie upadłości spółki oraz notowania jej akcji na GPW były kilkukrotnie zawieszane. Akcjonariusze otrzymywali jedynie wybrane komunikaty o trudnościach, jakie napotyka spółka, jednak brak dostępu do kompleksowej informacji mógł znacząco wpływać na ich decyzje inwestycyjne” — głosi komunikat KNF.

MSX to jeden z weteranów warszawskiejgiełdy. Jako Mostostal Export, realizujący projekty budowlane za wschodnią granicą, był notowany od 1992 r. Pod koniec 2013 r. podpisała list intencyjny z „luksemburskim” funduszem Tarantoga.

Ogłosiła plan poszukiwania oraz wydobycia miedzi, złota i węgla w Mongolii. MSX w zamian za udziały w mongolskich koncesjach przekazywało Tarantodze aktywa, ale w końcu okazało się, że sen o surowcach to miraż. W marcu 2015 r. spółka ogłosiła, że „została oszukana” przez luksemburskiego partnera (za którym stało dwóch polskich przedsiębiorców) i nie ma dostępu do żadnych złóż.

Tłumaczyła, że to właśnie z powodu mongolskich niejasności nie zdołała opublikować w terminie raportu okresowego, a Tomasz Pańczyk, szef jej nadzoru, zapowiadał, że będzie się starała „jak najszybciej wypełnić obowiązki informacyjne”. Od tego czasu Tomasz Pańczyk zdążył jednak odejść ze stanowiska, a prezes MSX Wielkosław Staniszewski nie odpowiadał na nasze pytania.

Zgodnie z raportami giełdowymi, znaczący pakiet akcji w MSX ma „cesarz spekulacji” Elektrim (7,88 proc.), a także Krzysztof Jędrzejewski, który kontroluje Kopex (5,16 proc.). Do bezterminowego wykluczenia akcji MSXZ z obrotu nie dojdzie od razu. Spółka ma 14 dni od chwili doręczenia decyzji KNF na złożenie wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy. Jeśli tego nie zrobi, decyzja stanie się ostateczna i po kolejnych 30 dniach wykluczenie stanie się faktem.