Rynek analizował słowa Alana Greenspana, byłego szefa Fed, o sytuacji w Chinach. Rynkowy guru przestrzegł przed bardzo prawdopodobnym krachem na tamtejszej giełdzie, co będzie też miało negatywne przełożenie na przemysł i finanse Państwa Środka. A że światowa gospodarka to system naczyń połączonych, nietrudno sobie wyobrazić najczarniejszy scenariusz.
Pierwszy zareagował sektor wydobywczy. Pojawiające się pogłoski o spadającym zapotrzebowaniu na metale ze strony chińskiej gospodarki doprowadziły do falowania wyceny najpopularniejszych surowców. Gracze w Europie pozbywali się papierów BHP Billiton, największej na świecie spółki górniczej. Silną podaż odnotowywano również na walorach koncernu stalowego Arcelor Mittal. Potentat, który dostarcza na światowe rynki 10 proc. całości stali, gros przychodów uzyskuje w Chinach i Indiach. Pod kreską toczyły się też notowania akcji Strata, czwartego pod względem wielkości producenta niklu.