Spółka zależna Hutmenu nie zostanie tak szybko zlikwidowana. Sąd zablokował sprzedaż majątku. Rysuje się upadłość.
Katowicki sąd postanowił wstrzymać rozpoczętą już likwidację huty Szopienice, spółki zależnej giełdowego Hutmenu. Decyzja sądu to reakcja na pozew złożony przez skarb państwa, który jest akcjonariuszem Szopienic (32 proc. kapitału). Skarb domaga się uchylenia m.in. wrześniowej uchwały o likwidacji miedziowej firmy. Wystąpił więc o zabezpieczenie powództwa, a sąd przychylił się do tego wniosku.
— To dla nas bardzo niekorzystna decyzja — komentuje Mieczysław Wicherski, szef biura zarządu Hutmenu, który kontroluje 62 proc. kapitału Szopienic.
Podkreśla, że na działalności Szopienic ciąży w dużym stopniu majątek nieprodukcyjny (m.in. 96 ha nieruchomości).
— Decyzja sądu oznacza, że nie możemy sprzedać tych nieruchomości. A zbywanie majątku to jedyne źródło przychodów dla huty. To dramatyczna sytuacja — mówi Mieczysław Wicherski.
Co zrobi huta?
— Odwołamy się od decyzji sądu. Będziemy wnioskować o objęcie zabezpieczeniem tylko majątku produkcyjnego. Majątek nieprodukcyjny powinien zostać, naszym zdaniem, wyłączony — argumentuje Mieczysław Wicherski.
Jeśli odwołanie się nie powiedzie, to spółka złoży wniosek o ogłoszenie upadłości.
— To ostateczne rozwiązanie, ale możemy nie mieć wyjścia — zapowiada Mieczysław Wicherski.
Konflikt między Hutmenem i skarbem państwa dotyczy przyszłości Szopienic. Zdaniem Hutmenu, w obecnych warunkach makroekonomicznych huta nie ma szans na odzyskanie rentowności. Przeforsował więc jej likwidację. Tymczasem resort skarbu domaga się przeprowadzenia restrukturyzacji lub zwrotu przyznanej firmie pomocy publicznej (około 10 mln zł).