Kauczuk jest nisko, ale odbije

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2014-09-10 00:00

Nadpodaż kauczuku i słaby popyt ze strony branży oponiarskiej zdołował notowania surowca do poziomu najniższego od pięciu lat.

Złe wieści dla giełdowego Synthosu płyną z rynku surowców. Rosnące zapasy w Chinach, które są największym odbiorcą kauczuku, oraz nadpodaż w Tajlandii, największym producencie, zepchnęły cenę do poziomu ostatnio notowanego w 2009 r. Są jednak szanse na odbicie — przekonują analitycy.

Uprawa kauczuku
FOT. Bloomberg

— Sytuacja na rynku kauczuku naturalnego jest trudna od kilku kwartałów — mówi Wojciech Kozłowski, analityk BESI. Specjalista przypomina, że podaż kauczuku naturalnego cechuje się dużą bezwładnością, bo drzewka — zasadzone przy szczytowych poziomach cen kauczuku — dziś osiągają pełnię produkcji.

Jednocześnie widoczne jest osłabienie popytu ze strony branży oponiarskiej, która jest głównym konsumentem kauczuku. W rezultacie mamy na rynku dużą nadpodaż. Jako że kauczuk syntetyczny i naturalny są w pewnymstopniu zamiennikami, niskie ceny kauczuku naturalnego nie służą producentom kauczuku syntetycznego — a ten ostatni to właśnie produkt Synthosu. Perspektywy dla obu produktów są jednak dobre. Zadecydują o tym ruchy największych rynkowych graczy, którzy starają się ograniczać podaż.

— Wśród największych producentów kauczuku naturalnego, czyli w Tajlandii, Indonezji, Wietnamie, obserwujemy ograniczanie powierzchni upraw kauczukowców — tłumaczy Wojciech Kozłowski.

Podobne ruchy widać na rynku kauczuku syntetycznego. Warto śledzić największego gracza, czyli niemiecki Lanxess. Nowy prezes tej spółki zapowiedział restrukturyzację i nie wykluczył zamykania części fabryk. — Trudno jednoznacznie stwierdzić, jak szybko dojdzie do poprawy na rynku kauczuku syntetycznego, ale sądzę, że 2015 r. powinien być lepszy niż 2014 r. — uważa Wojciech Kozłowski. Od początku roku notowania Synthosu spadły o 10 proc.