Polska ma rok na wyeliminowanie niedociągnięć wytkniętych przez Komisję Europejską w raporcie o gotowości kandydatów do członkostwa. Raport jest bardzo przychylny dziesięciu państwom. Gorzej może być z przyszłorocznym. Ten zdecyduje bowiem ostatecznie o tym, którzy z kandydatów znajdą się w pierwszej grupie przyjętych.
Rozmowy z najbardziej zaawansowanymi kandydatami do członkostwa w Unii mogą się skończyć już w przyszłym roku. Na ratyfikację traktatu o rozszerzeniu potrzebny będzie przynajmniej rok, po czym w 2004 roku nowi członkowie, w tym Polska, będą mogli wejść do UE.
Jedno z najpoważniejszych zagrożeń wymienionych w raporcie KE o Polsce to kłopot z zarządzaniem pieniędzmi, jakie dostaniemy w ramach unijnej pomocy po integracji. Chodzi o jak najszybsze wdrożenie IACS — zintegrowanego systemu administracji i kontroli żywności — oraz stworzenie administracji do zarządzania pieniędzmi na rzecz regionów. Budowa tego systemu to „najwyższy priorytet” w oczach ekspertów KE.
Bruksela docenia fakt, że przez ostatnie co najmniej pięć lat Polska przeżywała „inwestycyjny boom”, ale zauważa, że bez poprawy infrastruktury transportowej i pokonania innych technicznych przeszkód Polsce grozi spowolnienie wzrostu inwestycji.
Eksperci KE nawołują do jak najszybszego dopasowania ustawodawstwa o banku centralnym do prawa unijnego, co zostało w tym roku odrzucone przez Sejm.
Przedstawiciel rządu nie powinien mieć prawa składania wniosków na posiedzeniach RPP — podkreśla raport.
Małe i średnie przedsiębiorstwa są, w ocenie KE, wiodącą siłą polskiej gospodarki, ale nadal cierpią z powodu niskiego poziomu innowacyjności i trudności z dostępem do kredytów. W efekcie większość finansuje inwestycje z oszczędności. Wytknięto nam także brak dokładnych przepisów dotyczących bankructw, których liczba w 2000 r. wzrosła o 21 proc.
Bruksela podkreśla konieczność restrukturyzacji przedsiębiorstw państwowych. Przeprowadzana prywatyzacja m.in. sektora paliwowego, chemicznego, alkoholowego i stoczniowego oceniana jest jako „zachęcająca”. Jednak — zdaniem Brukseli — potrzebne są dalsze prywatyzacje w branży energetycznej, gazowej, telekomunikacyjnej.
Zauważono też konflikty prawne w firmach, gdzie inwestorzy branżowi mają mniejszość udziałów, a Skarb Państwa pozostaje większościowym, ale pasywnym udziałowcem lub zachowuje specjalne prawa.
— Potrzebne są dodatkowe wysiłki, by chronić mniejszościowych udziałowców — podkreślają eksperci KE.
Spowolnienie wzrostu gospodarczego Polski jest — zdaniem KE — wynikiem przede wszystkim słabnącego zaufania konsumentów i inwestorów spowodowanego rosnącym bezrobociem, wysokimi stopami procentowymi i niepewnością co do polityki rządu i banku centralnego. Dokument radzi redukcję „brzemienia podatkowego” i głębokie zreformowanie systemu ubezpieczeń społecznych.