Rośnie popyt na wyroby aluminiowe, Kęty poprawiają wyniki. Po pożarze zostało tylko wspomnienie.
21,6 mln zł — tyle czystego zysku udało się wypracować w pierwszym kwartale Grupie Kęty, producentowi wyrobów z alumunium. Przed rokiem było tylko 9,2 mln zł, ale to nie do końca jest miarodajny wynik, bo spółka walczyła wtedy ze skutkami pożaru. Sprzedaż wzrosła o 28 proc., do 286,1 mln zł.
— Te rezultaty są bardzo bliskie naszym wcześniejszym oczekiwaniom i dobrze rokują na kolejne kwartały — twierdzi Dariusz Mańko, prezes Kęt.
Podkreśla, że pierwszy raz udało się, aby pierwszy kwatał był lepszy od czwartego. To rezultat wzrostu gospodarczego, na który już niebawem nakładać się mają pozytywne skutki przyznania Polsce i Ukrainie Euro 2012. To podkręci popyt na konstrukcje aluminiowe — nie tylko przy budowie stadionów. Już niebawem ruszy produkcja w nowej fabryce na Ukrainie. Grupa czeka tylko na ostatnie zezwolenia. Regularna produkcja powinna ruszyć w drugiej połowie maja.
— W tym roku nasza ukraińska inwestycja pewnie nie będzie jeszcze rentowna, ale w 2008 r. spodziewamy się zysków — zapowiada Dariusz Mańko.
Rentowność za wschodnią granicą ma być lepsza niż w kraju — choćby z powodu braku konkurencji