KGHM myśli o Ameryce Płd.

Marcin Goralewski
opublikowano: 2002-04-16 00:00

KGHM Polska Miedź rozpatruje kilkanaście projektów, które miałyby być realizowane poza granicami Polski. W grę wchodzi raczej funkcja operatora przedsięwzięć innych inwestorów. Na samodzielne projekty spółce na razie brakuje pieniędzy.

KGHM chce odnowić zaniedbane przez ostatnie trzy lata kontakty międzynarodowe. Ich efektem mają być inwestycje poza granicami Polski, być może realizowane ze światowymi potentatami.

— Na razie analizujemy wiele projektów. Rozpatrujemy inwestycje w krajach o nieco podwyższonym stopniu ryzyka. Chodzi o Afrykę, ale interesujemy się także Ameryką Południową — mówi Jerzy Dobrzański, dyrektor generalny ds. hutnictwa Polskiej Miedzi.

Giełdowa spółka zainteresowana jest wydobyciem miedzi, ale także metalami nieżelaznymi, np. niklem czy kobaltem.

— Ekspansja międzynarodowa jest jedyną słuszną drogą, jaką może kroczyć KGHM. Pozostaje tylko jeden problem: odpowiednie przygotowanie — zarówno merytoryczne, jak i finansowe — ocenia Rafał Jankowski, analityk CDM Pekao.

Wśród projektów, które wzbudziły zainteresowanie spółki, jest m.in. inwestycja w Afryce, która polegałaby na objęciu funkcji zarządzającego złożem i procesem technologicznym.

— Zaangażowanie na zasadzie operatora nie wymaga od nas dużych nakładów — tłumaczy Jerzy Dobrzański.

— To prawda, ale funkcja operatora jest zdecydowanie mniej opłacalna niż posiadanie złoża — uważa Rafał Jankowski.

Polska Miedź rozpatruje też inwestycję w jednym z krajów Ameryki Południowej. Chodzi o modernizację i pomoc w uruchomieniu, a później zarządzaniu jedną z tamtejszych hut. Podobnych projektów jest więcej. Na razie zarząd KGHM powołał specjalny zespół, który ma przeanalizować możliwości inwestycyjne i podjąć decyzje.

Zdaniem analityków, KGHM jeszcze przed rozpoczęciem przedsięwzięć zagranicznych powinien inwestować w polskie złoża. Chodzi o obniżenie kosztów wydobycia surowca i jego bardziej ekonomiczne przetworzenie. Te inwestycje prawdopodobnie pochłoną wszystkie środki, jakimi spółka będzie dysponować. Firma musi też liczyć się z kosztami finansowymi z tytułu restrukturyzacji przekraczającego 2 mld zł zadłużenia krótkoterminowego.

Jest jeszcze problem inwestycji w Kongo.

— Spółka, która tam działa, zarabia na siebie. Z analiz wynika też, że kontynuowanie inwestycji na złożu Kimpe jest opłacalne — ocenia Jerzy Dobrzański.

Po niedawnej ocenie projektu kongijskiego KGHM nie wykluczył, że aby poprawić opłacalność tamtejszej inwestycji, zdobędzie w Kongo dodatkowe złoża. Odpowiednia instalacja mogłaby zostać wybudowana w ciągu kilkunastu miesięcy.