Kibic przyleci albo nie

Marta Walczak
opublikowano: 2011-12-08 00:00

Nikt nie wie, czy polskie lotniska zdadzą egzamin z obsługi pasażerów podczas EURO 2012

Analizy pokazują, że rozbudowa i modernizacja lotnisk w polskich miastach gospodarzach zapewni dobrą obsługę wzmożonego ruchu pasażerskiego podczas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej. Zarządcy lotnisk są przekonani o doskonałym przygotowaniu, ale niektórzy eksperci są sceptyczni.

Przygotowania

— Wrocławskie lotnisko od dłuższego czasu przygotowuje się do EURO 2012. Nowy terminal będzie gotowy już na początku przyszłego roku, co oznacza, że kibice skorzystają z portu lotniczego w nowej odsłonie. Terminal jest aż cztery razy większy niż obecnie użytkowany i gotowy, by obsłużyć nawet 20 tysięcy kibiców jednego dnia. Zwiększenie liczby stanowisk odprawy biletowo-bagażowej i bramek kontroli bezpieczeństwa znacznie skróci czas obsługi pasażerów.

Zwiększony ruch nie spowoduje utrudnień w dojeździe i wyjeździe z lotniska. Przy terminalu będzie parking na ponad 1000 miejsc, a także nowe drogi dojazdowe skomunikowane ze stadionem, centrum miasta i z Autostradową Obwodnicą Wrocławia — wylicza Dariusz Kuś, prezes Portu Lotniczego Wrocław. Podobnymi osiągnięciami może się szczycić także poznańskie lotnisko Ławica. Prace w tamtejszym porcie też obejmują rozbudowę terminalu i infrastruktury lotniskowej.

— Terminal pasażerski jest rozbudowywany w trzech etapach. Na przełomie I i II kwartału 2012 r. zostanie ukończony pierwszy, czyli nowa strefa przylotów z sortownią bagażu i nowa hala odpraw. Celem rozbudowy jest zwiększenie przepustowości obsługi pasażerów. W czasie EURO 2012 będzie to 1900 osób na godzinę w przylocie i 1600 w odlocie — mówi Hanna Surma, rzeczniczka Portu Lotniczego Poznań — Ławica.

Samolotem lub drogą

Trudno ustalić, ilu kibiców przybywających do Polski wybierze transport lotniczy, a ilu naziemny. To samo pytanie dotyczy sposobu przemieszczania się między miastami gospodarzami. Według wstępnych założeń pasażerowie z zagranicy przylecą do nas samolotami, jednak w podróż po Polsce wybiorą się koleją.

— Należy przypuszczać, że w trakcie EURO 2012 krajowy ruch lotniczy będzie marginalny. Goście będą wybierali transport naziemny. Wciąż jednak powstają nowe krajowe połączenia lotnicze. Jeśli chodzi o połączenia z Ukrainą, to podczas EURO 2012 będą realizowane zarówno rejsy rozkładowe, jak i loty czarterowe. Ich liczba będzie dostosowana do zapotrzebowania turystów i kibiców oraz federacji piłkarskich i UEFA — zapewnia Rafał Marczewski, koordynator krajowy ds. lotnisk ze spółki PL.2012.

Linie lotnicze są optymistyczne i przygotowują się do zwiększenia ruchu między miastami, w których będą się odbywały mecze. Przedstawiciele Polskich Linii Lotniczych LOT zapewniają, że cały czas obserwują rynek i zmiany w rezerwacjach. Na niektóre loty już zaplanowali zmianę samolotów, które pomieszczą więcej pasażerów. Zdaniem przedstawicieli branży, rozmowa o ruchu pasażerskim w czasie EURO 2012 jest w tej chwili tylko gdybaniem. Eksperci twierdzą, że dokładne prognozy ruchu pasażerskiego podczas mistrzostw będą znane dopiero w ostatniej chwili.

MOIM ZDANIEM

Jesteśmy dobrzy w substytutach, ale system komunikacji mamy marny

PIOTR CZARNOWSKI

konsultant branży lotniczej

Polskie lotniska nie są przygotowane do obecnego rynku przewozów i oczekiwań pasażerów. Dotyczy to wyposażenia nawigacyjnego, które jest na poziomie sprzed pół wieku, a także innych elementów infrastruktury oraz traktowania pasażerów. Nie widzę też u operatorów lotnisk specjalnych chęci do usprawnienia. Radykalna poprawa nie jest zresztą możliwa ani z dnia na dzień, ani nawet przez kilka miesięcy.

Na ogół wymaga albo inwestycji, albo zmiany polityki, czyli ludzi, a najczęściej zarówno jednego, jak i drugiego. Inna sprawa, że lotniska są zależne od infrastruktury miast i regionów. Obserwujemy zadziwiające rozdwojenie jaźni. Każdy region i każde miasto chcą mieć lotnisko, ale jak je mają, nie robią nic, by usprawnić z nim drogową komunikację.

Przykładem może być warszawskie Lotnisko Chopina, które ma praktycznie jedną drogę dojazdową i wciąż pozostaje bez połączenia kolejowego. Zapowiadany zwiększony ruch lotniczy przejmą raczej przewoźnicy niskokosztowi i czartery. Wynika to z tego, że regularnym liniom nie jest łatwo zmieniać rozkłady zależnie od chwilowego natężenia ruchu.

Na pytanie, czy kibice wybiorą samoloty, czy raczej komunikację naziemną, odpowiedź jest jedna: czy mają alternatywę? Zamiast autostrad mamy drogi w stanie przejezdnym. Dobrzy jesteśmy w substytutach, ale przecież cały system komunikacyjny nie jest rozwinięty i nie spełnia standardów europejskich. Kibice przecież jakoś będą musieli się dostać. Ci, którzy nie zechcą spędzić dwóch dni na drodze, pewnie wybiorą samolot. Później jednak będą stali pół dnia w korkach na drodze z i na lotnisko.