Stepy, rozległe przestrzenie Rusi pozbawione gęstej siatki miast i wsi, sprzyjały tworzeniu wielkich majątków szlacheckich. Choć przyznać trzeba, że określenie "szlacheckich" nie jest odpowiednie, bowiem ich włodarze rządzili nieomal krajami, biorąc pod uwagę ogrom powierzchni im powierzonych.Wiele można by mówić o procesie powstawania Kozaczyzny, niech wystarczy to, że warowne siedliska kozackie były wygodną przystanią dla uciekających przed wymiarem sprawiedliwości. Nie była to jednak zbiorowość złożona wyłącznie z przestępców. Umiejscowienie na pograniczu, w strefie nieustających wojen Chanatu, Turcji, Rzeczypospolitej i Państwa Moskiewskiego przyczyniło się do wyklarowania specyficznej grupy zaciężnych rycerzy, do połowy XVII wieku służących najczęściej królowi polskiemu.

Rzeczpospolita w tym czasie była słaba. Rozległe państwo oparte było na spuściźnie wcześniejszych wieków, władza królewska nie miała narzędzi do powstrzymania rozwoju sejmowej anarchii, a decyzje mogące być uznane za próbę zwiększenia uprawnień króla utrącane były jak najszybciej przez rzeszę szlachty, która bogacąc się na handlu nieskora była do wojen i reform ustrojowych.
Nieposłuszeństwo władzy i demoralizacja stanu uprzywilejowanego, dostrzegalna w stolicy, nabrała skrajnej formy na rubieżach ogromnego państwa. Województwo kijowskie inkorporowane do Korony w 1569 r. było największą jednostką administracyjną tej rangi w całym kraju - obejmowało aż 200 tysięcy kilometrów kwadratowych. Nic dziwnego, że zaprowadzenie porządku na tak olbrzymim terenie było niezwykle trudne, biorąc pod uwagę nie tylko obszar, ale i strukturę oraz relacje społeczne Rusi.
Postać Bohdana Chmielnickiego powinna być symboliczna dla wszystkich, chcących opisywać tę epokę. Był żołnierzem wyszkolonym w wojaczce w kolejnych bojach toczonych pod sztandarem Rzeczypospolitej. Posłował do Warszawy jako delegat Kozaczyzny, miał prawo czuć się będącym pod opieką króla. Jednocześnie w rodzinnych stronach czekały go zajazdy, napady zbrojne, inicjowane przez polskiego szlachcica, chcącego wywłaszczyć go z majątku. Tu przyznać trzeba również, że Chmielnicki nie skorzystał z okazji i nie uregulował skomplikowanego statusu prawnego majątku, na który ostrzył sobie zęby jego przeciwnik.
Wiele napisano na temat przyczyn wybuchu powstania, nazwanego później nazwiskiem Chmielnickiego. Warto jednak podkreślić, że nie był to bunt przeciwko państwu, lecz przeciwko przedmiotowemu potraktowaniu Kozaków, najętych przez króla na wojnę, na którą nie zgodził się później Sejm. Sam władca był przez kozaczyznę szanowany, co na kartach swej powieści ujął Sienkiewicz opisując żałobę, która opanowała obóz kozacki po informacji o śmierci Władysława IV.
Powstanie, które wybuchło w 1648 r. miało początkowo wymiar jedynie buntu przeciwko szlachcie i specyficznej arystokracji Rzeczypospolitej. Z czasem jednak w Chmielnickim musiały się odezwać ambicje, skoro już po roku w trakcie negocjacji z posłami królewskimi zasugerował chęć stworzenia niezależnego państwa. Plany te nie miały wielkiej szansy powodzenia. Niedoświadczony z polityce międzynarodowej hetman kozacki popełnił szereg błędów polegających między innymi na zawieraniu nieprzemyślanych sojuszy z innymi państwami oraz niezaprowadzeniu sprawnej administracji w armii, której wielką część stanowiła tzw. czerń - czyli masa chłopów ukraińskich, słabo uzbrojonych, jednak groźnych ze względu na swą liczebność.
Początkowy przebieg powstania cechowały nieustające boje ze zmienną fortunną i prowadzone obok negocjacje, których etapy kończyły się zawieraniem kolejnych umów. Żadna ze stron zawartych w nich postanowień jednak nie przestrzegała. Bunt się przeciągał, a Chmielnicki widząc niechęć szlachty do uznania starszyzny ukraińskiej za równych sobie zaczął kierować się w stronę Moskwy. Zaloty te przyjęto na Kremlu ochoczo.
Wojna trwała i momentem przełomowym, stanowiącym niemal punkt zwrotny, była bitwa pod Batohem 1-2 czerwca 1652 r. Starcie to stanowić może przykład najtragiczniejszej koincydencji złego wodza, silnego wroga i demoralizacji wojska. Dowodzący siłami Rzeczypospolitej hetman Kalinowski był nieudolnym dowódcą, który w czasie boju m.in. wystawił kawalerię na ostrzał własnej artylerii, co wykorzystali Kozacy. Piętnastotysięczna armia koroniarzy została rozbita, a około trzy i pół tysiąca zbrojnych wzięto do niewoli. Nie byli to byle jacy żołnierze, bowiem znajdowali się wśród nich głównie synowie najlepszych rodów I RP, potomkowie bogatych dynastii, śmietanka arystokracji.
Chcący umocnić swoją pozycję w oczach Kozaków Chmielnicki postanowił wykorzystać fakt zdobycia jeńców i poprowadzić swe wojsko przez krwawą rzeź. zdecydował o wymordowaniu wszystkich pojmanych. Protestowali przeciwko temu jego sojusznicy - Tatarzy, którzy przyzwyczajeni byli do handlu zatrzymanymi z ich rodzinami. Hetman był jednak stanowczy i po wypłaceniu Tatarom ryczałtu za każdą głowę, nakazał przystąpić do egzekucji.
Dziewiętnastowieczny historyk, Eustachy Iwanowski, tak opisuję przyczynę mordu:
"Tatarowie zwyciężonych i niewolników w pień wycinać nie chcieli. Kozacy zapłacili w dwójnasób za każdą głowę i zmusili Tatarów do rzezi. Sami byli tylko widzami tego dzikiego mordu, pilnując, aby się kto nie wymknął. Spod ziemi, jak mówią, dobywali, oddając Tatarom. Tego mordu nie można przypisać nienawiści szczególnej Kozaków Rusi do Polski lub pomście za krzywdy od Polski doznane. Był to prosty skutek zwierzęcej w ludziach natury, która gdy się rozbestwi krwi wylewem, w dzikości jest wyuzdaną i straszną. Tak zawsze bywało. W każdej domowéj wojnie zawziętość, zapalczywość jest najwyższą. W r. 1652 spełnili najdziksze morderstwo pod Batowem, w roku 1654 Pod Buszą sami siebie najokrutniej zabijal."
Jeńcom związano ręce z tyłu i prowadzono pojedynczo na plac obozowy, czyli majdan, gdzie podrzynano im gardła, lub ścinano głowy, niektórych też zakłuwano pikami. Ciał nie grzebano, głowę hetmana zatknięto na drzewiec.
Oprócz znaczenia moralnego dla Kozaków, rzeź ta miała również znaczenie strategiczne dla dowódcy - Chmielnickiego. Mordował on w ten sposób najbardziej elitarną i najlepiej wyszkoloną część wojska, które posłano by go spacyfikować. Jednocześnie przekreślił możliwość zawarcia trwałej ugody z Rzeczpospolitą, z czego znakomicie sprawę zdawała sobie Moskwa. W kolejnych latach nastąpiła intensyfikacja kontaktów posłów wysyłanych przez Kreml do Chmielnickiego, co znalazło finał w zawarciu ugody perejasławskiej.
W umowie zawartej 18 stycznia 1654 w Perejasławiu pomiędzy Hetmanatem i Bohdanem Chmielnickim a Wasylem Buturlinem, występującym jako pełnomocnik cara Rosji Aleksego I Ukraina oddawała się pod władzę Moskwy zachowując jednak szeroką autonomię. Dokument ten stał się dla Aleksego pretekstem do wypowiedzenia wojny Rzeczypospolitej, która była kolejnym ciosem i zarazem preludium przed kolejnymi konfliktami (rok później rozpocznie się szwedzki Potop).
Dokument podpisany w Perejasławiu budzi do dziś kontrowersje wśród historyków. Jedni widzą go jako konieczność i dowód przebiegłości politycznej Chmielnickiego. Inni zaś upatrują w nim formalnego oddania się Ukrainy pod władzę Rosji, co utrwaliło tę zależność na kolejne stulecia. Podporządkowanie polityczne i religijne (patriarsze moskiewskiemu) pociągnęło za sobą również kulturalną wasalizację Ukraińców, którzy w połowie XVII wieku przeżywali swego rodzaju odrodzenie narodowej świadomości.
Chmielnicki, mimo podpisania porozumienia z carem, wciąż grał na dwa fronty utrzymując żar buntu i jednocześnie negocjując z Rzeczpospolitą, która przerażona oderwaniem Ukrainy zgodziła się na rozmowy i daleko idące ustępstwa. Ich finałem było podpisanie 16 września 1658 r. Unii hadziackiej, która tworzyła trzeci podmiot naszej federacji, obok Korony i Litwy. Ustanowiono równorzędne urzędy dla Rusi, miejsca we wspólnym Sejmie i Senacie, stałą armię 30 tysięcy Kozaków oraz szereg innych przywilejów.
Unię hadziacką przegłosował Sejm i ratyfikował król Jan Kazimierz. Sprzeciwili się jej jednak senatorowie, spośród których wielu straciło swych synów w rzezi przeprowadzonej pod Batohem. Nie zatrzymało to jednak Kozaków przed poddaniem się polskiemu dowództwu i wspólnym pokonaniu 8 lipca 1659 r. interweniującą na Ukrainie armię rosyjską.
Oprócz oficjalnych działań wojskowych, Moskwa zainicjowała bunt czerni ukraińskiej, niechętnej porozumieniu z Koroniarzami. Podczas zamieszek zginął Jerzy Niemirycz, kanclerz ruski, autor tekstu Unii i główny jej orędownik. Jego śmierć i brak wybitnego następcy uniemożliwiła realizację hadziackiego porozumienia. Ukraina wpadła w ten sposób w sferę wpływu Rosji, której car nie zamierzał realizować przywilejów obiecanych Kozakom w Perejasławiu. Jak stwierdził, jest samdzierżawcą i nie negocjuje z poddanymi...
Ukraina weszła w okres postępującej anarchii, nazwanej "Ruiną". Sicz zaporoska zostanie zlikwidowana po stu latach, w 1775 r. przez pacyfikacyjne wojska rosyjskie.
A między Polakami i Rusinami, jak wtedy nazywano Ukraińców, "nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą."