Kiedyś wyobrażone, już realizowane

Danuta Hernik
opublikowano: 2017-06-21 22:00
zaktualizowano: 2017-06-21 19:22

Akcja „Łowcy androidów” dzieje się w 2019 r., „Piątego elementu” w XXIII w. Jak daleko dziś światu do przedstawionych w nich wizji mobilności?

W „Łowcy androidów” Ridleya Scotta z 1982 r. pojazdy wyposażone w monitory i czujniki poruszają się kilkadziesiąt metrów nad ziemią. W „Piątym elemencie” Luca Bessona z 1997 r. poduszkowce pędzą ponad ziemią w labiryncie drapaczy chmur. Niewidzialne sieci mogą namierzyć maszyny i przejąć nad nimi kontrolę.

Ruch i współpraca

Na start internetu piątej generacji (5G) nie trzeba czekać do 2019 r., ruszy w 2018 r., a w 2020 r. ultraszybki internet ma być powszechny jak prąd. Na rozwój internetu rzeczy IoT nie trzeba czekać do XXIII w. Już ruszył. Pozwalają one tworzyć komunikację pojazdami bezzałogowymi. W miastach będzie można zdalnie sterować światłami na skrzyżowaniach i oświetleniem ulic, koordynować transport publiczny. Pojazdy z elektronicznymi modułami sterowania, komunikujące się ze sobą (V2V) i z infrastrukturą (V2I) mogą np. podpowiedzieć trasę, by uniknąć niebezpieczeństwa. Wkrótce będą standardowo wyposażone w systemy precyzyjnie lokalizujące je względem innych, informujące o niebezpieczeństwach i pozwalające ich uniknąć. Brytyjski Gateway Project testuje autonomiczne „wahadłowce”. Nad nowym typem samochodu elektrycznego pracują Chińczycy. Amerykanie z Hyperloop Transportation Technologies prezentują Hyperloop, czyli system transportu rurowego z prędkością poruszania się pojazdów ponad 1200 km/h. Ma połączyć Los Angeles z San Francisco. Magnetyczną kapsułę finansuje jej pomysłodawca Elon Musk. Firma Bestmile ze Szwajcarii łączy w sieć zautomatyzowane pojazdy dzięki algorytmom. W Ameryce nad „inteligentnymi” pojazdami pracują Ford i Daimler, a Cadillac nad funkcją Super Cruise. W formule partnerstwa publiczno-prywatnego w Ann Arbor w Michigan powstała Mcity, czyli platforma testowania zautomatyzowanych samochodów.

U nas też

W marcu polski rząd przyjął „Plan rozwoju elektromobilności”. Do 2025 r. po naszych drogach ma jeździć milion aut elektrycznych.Do tego ma dojść elektryczny tabor komunikacji miejskiej. Na targach Hannover Messe 2017 Zakłady Ursus i Cegielski-Poznań podpisały umowę o opracowaniu dostawczego samochodu elektrycznego o dopuszczalnej masie 3,5 tony. Ma być napędzany silnikiem o mocy 60-70 kW na baterie litowo-jonowe z możliwością ładowania w 15 minut. Polski Fundusz Rozwoju (PER) zainwestuje w unowocześnienie Cegielskiego 40 mln zł. Zespół z Politechniki Warszawskiej w ramach przedsięwzięcia Eco- Mobilność pracuje nad technologią Personal Rapid Transit. Poruszające się po ziemi, torze lub nad ziemią autonomiczne wagoniki mogłyby pomieścić do 5 osób.

Ścieżki zmian

Wielu twierdziło, że hegemonia trustów naftowych nigdy się nie skończy. Czy rzeczywiście? Producenci przewidują zachowanie jeszcze przez dłuższy czas modelu posiadania samochodu, ale i jego ewolucji (a przy okazji wprowadzanie nowinek wspierających kierowcę i poprawiających bezpieczeństwo). Ale technologiczni wizjonerzy stawiają na firmy, które nie produkują pojazdów i nie mają komercyjnego taboru, jak Google czy Uber. Eksperymentalne samochody Google’a bez kierowców przejechały ponad milion mil już dwa lata temu, a testy są kontynuowane. Rozwija się też idea wspólnego wykorzystywania aut (carsharing) i wspólnego odbywania podróży (ridesharing). Zainicjowany przez Zipcar ruch „obudził” takie koncepcje jak Uber, który na świecie zapewnia milion przewozówdziennie i ich liczba rośnie. W autonomicznych pojazdach i we współdzieleniu za koordynowanie podróży będą odpowiadały zaawansowane technologie łączności. Operatorzy systemów kierowania ruchem, dostawcy usług (np. firmy informatyczne) i właściciele danych (np. firmy telekomunikacyjne) będą osiągali korzyści ze świadczenia kolejnych usług i pozyskiwania metadanych dotyczących wykorzystania systemów. Nim jednak do tego dojdzie, potrzeba zmian prawnych, w ubezpieczeń (pojazdy bezzałogowe), infrastruktury (np. dla poduszkowców), a nawet definicji — bo czy pojazd poruszający się w powietrzu i bez kierowcy to nadal samochód?