Nawet pięć lat pozbawienia wolności — tyle obecnie grozi osobom, które podają nieprawdę w oświadczeniu majątkowym. Jednak wkrótce sytuacja może diametralnie się zmienić. Uchylenie kar za to przestępstwo proponuje Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości.
Tłumaczy to niewielką liczbą skazań. W 2010 r. tylko dwie osoby zostały prawomocnie skazane za podanie nieprawdy w oświadczeniu majątkowym (resort sprawiedliwości nie ma jeszcze danych za 2011 r.).
O tym, że pomysł ministra jest kontrowersyjny, świadczy jego ostra krytyka — także ze strony obozu PO. — To bardzo zły i niebezpieczny pomysł. Jeżeli wejdzie w życie, zniknie sens składania oświadczeń majątkowych. Minister powinien poważnie się nad tym zastanowić — twierdzi Julia Pitera, była pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją.
Hulaj dusza
Wszystkie osoby pełniące kierownicze stanowiska państwowe, samorządowe oraz parlamentarzyści muszą składać oświadczenia majątkowe (patrz: ramka).
Deklaracje kontroluje przede wszystkim Centralne Biuro Antykorupcyjne (CBA). W oświadczeniach trzeba podawać informacje m.in. o zasobach pieniężnych, nieruchomościach, udziałach i akcjach w spółkach, pełnionych funkcjach w spółkach czy działalności gospodarczej małżonków.
Majątkowa lustracja służy sprawdzeniu, czy sprawujący władzę nie mają ukrytych i nielegalnych dochodów i czy stosują się do przepisów ograniczających ich aktywność w biznesie. Oświadczenia majątkowe, szczególnie polityków, zawsze były w centrum zainteresowania CBA oraz dziennikarzy. Przyłapani na nierzetelnym ujawnianiu majątków zazwyczaj infantylnie tłumaczą się: „zapomniałem”.
Kilka dni temu prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych Mirosława Drzewieckiego, byłego ministra sportu, który „zapomniał” o dochodach z wynajmowanego na Florydzie domu oraz o pieniądzach zgromadzonych z żoną na wspólnym koncie w USA. Roztargnieniem tłumaczył się też poseł Janusz Palikot, który „zapomniał” o samolocie Cessna.
Jeżeli propozycja Jarosława Gowina wejdzie w życie, żaden minister czy poseł nie będzie musiał tłumaczyć się z kłamstw lub przemilczeń w oświadczeniu majątkowym.
— Jeżeli zniknie kara, oświadczenia majątkowe nie będą wypełniane zgodnie z prawdą. Taka jest po prostu mentalność wielu osób. Złapani tylko wzruszą ramionami i nikt ich nie pociągnie do żadnej odpowiedzialności. Zburzony zostałby cały system walki z korupcją. To byłoby też niesprawiedliwe, gdyż obywatele ponoszą odpowiedzialność karną za poświadczanie nieprawdy, a funkcjonariusze publiczni byliby od niej uwolnieni — mówi Julia Pitera.
Pożywka dla korupcji
Propozycja ministra budzi niepokój CBA.
— Uchylenie art. 14 ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne [przepis o karze do 5 lat więzienia — przyp. red.] spowoduje, że podanie nieprawdy w oświadczeniu majątkowym nie będzie podlegać odpowiedzialności karnej. Przyjęcie tego rozwiązania ograniczy kompetencje CBA oraz postawi pod znakiem zapytania celowość stosowania oświadczeń majątkowych jako narzędzia do przeciwdziałania korupcji — twierdzi Maciej Klepacz, zastępca szefa CBA.
Podobnie problem widzi Marian Cichosz, wiceprezes Najwyższej Izby Kontroli.
— Rezygnacja z karania przypadków niezgodnego z prawdą oświadczenia majątkowego może wypaczyć sens obowiązku składania oświadczeń — uważa Marian Cichosz. Dezaprobatę dla pomysłu resortu sprawiedliwości okazuje również Ministerstwo Finansów (MF).
— Z doświadczeń MF wynika, że odpowiedzialność karna za podawanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych znacząco przeciwdziała korupcji. Dlatego powoływanie się na niewielką liczbę wyroków skazujących nie jest racjonalnym uzasadnieniem proponowanej zmiany — podsumuje Elżbieta Markowska, dyrektor generalny MF.
Uwolnieni od kar
Po ewentualnych zmianach odpowiedzialności karnej za podawanie nieprawdy w oświadczeniach majątkowych nie będą musieli się obawiać m.in.:
1. osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe
2. posłowie i senatorowie
3.wojewodowie, burmistrzowie, wójtowie, członkowie zarządów gmin
4. prezesi i członkowie zarządów banków i przedsiębiorstw państwowych, jednoosobowych spółek skarbu państwa, spółek z większościowych udziałem skarbu państwa, spółek samorządowych, kierownicy agencji państwowych
5. sędziowie Trybunału Konstytucyjnego
Zapominalscy
Przykłady osób pełniących funkcje publiczne, które „mijały się z prawdą” w oświadczeniach majątkowych.
24 kwietnia 2012 r. warszawska Prokuratura Okręgowa
1 umorzyła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych Mirosława Drzewieckiego, byłego ministra sportu i turystyki (PO). Postępowanie zostało wszczęte w listopadzie 2011 r. po zawiadomieniu CBA, które kontrolowało oświadczenia byłego ministra z lat 2005-10. Rzecznik prokuratury wyjaśnił, że śledztwo zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. CBA podejrzewało, że Mirosław Drzewiecki zataił w swoim oświadczeniu dochody z wynajmu domu na Florydzie oraz pieniądze zgromadzone na wspólnym z małżonką koncie w USA. Prokuratura przyznała, że w oświadczeniach Drzewieckiego „były pewne nieścisłości, ale nie były one zamierzone”. W grudniu 2011 r. warszawska Prokuratura Okręgowa
2 umorzyła śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych posła Janusza Palikota. Zostało ono wszczęte w lipcu 2011 r. po zawiadomieniu CBA. Agenci biura podejrzewali, że poseł Palikot w oświadczeniach nie zawarł wszystkich elementów swojego majątku, m.in. samolotu Cessna. Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa. Stwierdziła, że „zamiarem posła nie było zafałszowanie jego sytuacji finansowej”. Na początku 2009 r. prokuratura postawiła Stanisławowi
3 i Wandzie Łyżwińskim, były posłom Samoobrony, zarzuty złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych w latach 2005-06. Zdaniem śledczych, małżeństwo poselskie 12-krotnie zaniżyło wysokość pożyczek i kredytów. Poseł podał, że jego zobowiązania wynoszą około 0,5 mln zł. Śledztwo wykazało, że miał 6 mln zł długów. Małżonka posła „zapomniała” o 5,2 mln zł długów.