Klienci deweloperów nabrali dystansu

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2020-07-09 22:00

Mieszkania już nie sprzedają się na pniu. Pośrednicy twierdzą, że głównym powodem jest… dmuchanie na zimne.

Z artykułu dowiesz się:
  • jak pośrednicy nieruchomości opisują aktualną sytuację na rynku mieszkaniowym
  • co się zmieniło w zachowaniu klientów przez pandemię  
  • jakie czynniki są najistotniejsze dla klientów kupujących mieszkania 

Marcowy wybuch pandemii koronawirusa skłonił wielu Polaków do odłożenia na półkę planów związanych z zakupem mieszkania. Aż 63 proc. agentów nieruchomości ankietowanych przez portal Nieruchomosci-online.pl przyznaje, że prezentuje klientom mniej lokali niż przed pandemią. Jednocześnie aż 73 proc. badanych twierdzi, że ceny nieruchomości pozostały stabilne.

— Część osób wstrzymuje się z zakupem ze względu na większe ryzyko pojawienia się poważnego kryzysu w gospodarce. Robią tak zarówno inwestorzy, jak i kupujący na własne potrzeby — tłumaczy Marcin Krasoń, ekspert Obido.pl.

Podobne obserwacje ma Aleksander Skirmuntt, pełnomocnik ds. rynku pierwotnego w firmie Maxon Nieruchomości.

— Notujemy o 35 proc. niższy popyt niż przed pandemią. Wydłużył się także czas zakupu mieszkań. Nabywcy czekają na spadek cen, a ponieważ sprzedający nie wykazują chęci ich obniżania, rynek stoi. Kupujący zastanawiają się, czy to dobry moment na zakup — szczególnie ci, których sytuacja zawodowa jest niepewna — mówi Aleksander Skirmuntt.

Pośrednicy zwracają także uwagę, że przez niemal dwa miesiące kancelarie notarialne nie pracowały w normalnym trybie.

— Wiele było po prostu zamkniętych, a bez aktów notarialnych nie ma transakcji sprzedaży. Teraz notariusze starają się nadrobić ten czas, ale jeszcze parę miesięcy upłynie, nim wrócimy do standardów sprzed epidemii — twierdzi Bartłomiej Baranowski, ekspert Domiporta.pl.

Z badania przeprowadzonego przez serwis Nieruchomoscionline.pl wynika, że nadal kluczową rolę przy zakupie mieszkania odgrywa cena — tak twierdzi 72,1 proc. badanych. Na kolejnych pozycjach są lokalizacja oraz balkon i ogród (odpowiednio 64 proc. i 32,1 proc.).

— Narodowa kwarantanna i skokowy wzrost czasu spędzanego przez Polaków w domu sprawiły, że ludzie zaczęli przywiązywać większą wagę do tego, gdzie i jak mieszkają. W kolejnych kwartałach należy spodziewać się wzrostu popytu nie tylko na wygodne nieruchomości, ale też osiedla z infrastrukturą z prawdziwego zdarzenia. Porządny plac zabaw czy teren zielony staną się istotnym czynnikiem decydującym o wyborze danej nieruchomości. A skoro będą chętni, to mogą wzrosnąć ceny takich nieruchomości — twierdzi Marcin Krasoń.

Zdaniem ekspertów pandemia może znacząco zwiększyć także popyt na domy. Ożywienie w tym segmencie widać już na portalu Domiporta.pl, gdzie w czerwcu 2020 r. liczba odsłon w kategorii „dom” wzrosła — w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku — o 4,5 proc. Optymistyczne dane dla tego rynku niesie także badanie serwisu Nieruchomosci-online.pl — w trzecim kwartale 2020 r. około 30 proc. ankietowanych spodziewa się stabilnej sytuacji na rynku domów, a aż 60 proc. prognozuje poprawę.

OKIEM EKSPERTA

Daleko do normalności

MATEUSZ MUCHA, menedżer w DM Navigator

Wybuch pandemii zasiał niepokój wśród kupujących, co doprowadziło do gwałtowanego wyhamowania sprzedaży mieszkań. Według doniesień deweloperów spadek u niektórych z nich sięgnął nawet około 70 proc. Znacznie ograniczyła się zarówno aktywność kupujących na własne potrzeby, jak i inwestorów. Obecnie zainteresowanie zakupem nieruchomości zaczyna rosnąć, jednak sytuacja jest wciąż daleka od tej sprzed COVID-19. W związku z pandemią deweloperzy dokonali aktualizacji harmonogramu inwestycji planowanych do wprowadzenia. Zgodnie z danymi GUS od stycznia do maja 2020 r. w największych miastach Polski rozpoczęto budowę zaledwie 13,2 tys. mieszkań wobec 22,3 tys. rok wcześniej. Spodziewam się, że w obecnej sytuacji deweloperzy jeszcze bardziej będą bronić realizowanych marż, co będzie się odbywać kosztem liczby sprzedawanych mieszkań.