KLIENT, KTÓRY PŁACI SKŁADKI, JEST WART NAWET 2470 ZŁ
Transakcja CGNU z Sampo pomoże oszacować wartość klientów OFE
WAŻNA DECYZJA: Bez względu na wartość transakcji, związanych z konsolidacją rynku funduszy emerytalnych, zezwolenia na przejęcie czy fuzję towarzystw emerytalnych wyda Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, którym kieruje Cezary Mech. fot. Borys Skrzyński
Koszt pozyskania jednego klienta przez fundusze emerytalne w 1999 r. wynosił od 123 do ponad 1000 zł. Transakcja kupna PTE Norwich Union przez Sampo pokazała, że jeden klient może kosztować około 1550 zł. Jeżeli zaś przyjąć, że fińska firma kupuje jedynie klientów, którzy mają składki na koncie w OFE NU, to członek tego funduszu jest wart aż około 2470 zł.
W 1999 roku rozpiętość w kosztach pozyskania jednego klienta przez fundusze emerytalne była bardzo duża. Najmniej, bo ponad 120 zł, wydały duże OFE, takie jak PZU Złota Jesień czy Commercial Union BPH CU WBK, najwięcej zaś — ponad 1000 zł — małe OFE, np. Kredyt Banku czy Polsatu. Wyliczenia te są dosyć uproszczone, pokazują jednak rząd wielkości. W wyliczeniu zsumowane są bowiem koszty operacyjne poniesione przez PTE z rozliczeniami międzyokresowymi z aktywów i następnie podzielone przez liczbę klientów na koniec grudnia. Koszty, jakie poniosły PTE w ubiegłym roku, były wysokie, podobnie zresztą jak straty finansowe. Rozliczenia międzyokresowe pokazują zaś, które z towarzystw rozpisały część kosztów, w tym przede wszystkim najwyższe — akwizycyjne, na więcej lat. UNFE wymaga natomiast, aby PTE rozliczały koszty akwizycji w jednym roku i większość PTE przystała na to. Nieliczne rozpisały je na kilka lat i teraz czekają na rozpatrzenie wniosków, które złożyły do NSA (m.in. PTE: CU, PZU, Winterthur, Skarbiec-Emerytura).
Wygórowana cena
Ogłoszona ostatnio transakcja zakupu PTE Norwich Union przez fińskiego ubezpieczyciela Sampo pokazała, że jeden klient funduszu jest wart o wiele więcej. Sampo ma zapłacić grupie CGNU za PTE NU około 737 mln zł. Kwota ta, podzielona przez wszystkich członków OFE NU, daje około 1550 zł za jednego klienta. Jeżeli przyjąć, że Sampo zapłaci jedynie za klientów ze składkami (taki zapis istnieje bowiem w umowie), koszt jednego klienta wyniesie wówczas około 2470 zł. Zdaniem przedstawicieli branży już cena 1550 zł wydawała się kwotą bardzo dużą. Rynek wciąż nie jest bowiem ustabilizowany, a składki z ZUS przepływają nieregularnie (i w niepełnej kwocie). Dla porównania: w Ameryce Południowej, za klienta składkującego płacono 150-500 USD, czyli 690-2290 zł. Nawet maksymalna kwota za klienta ze składkami była więc niższa od tej, którą może zapłacić Sampo.
Zdziwiony rynek
Nic dziwnego, że pojawiły się spekulacje, iż skandynawski ubezpieczyciel nie zapłaci aż tak dużej sumy. Tym bardziej że ostatnia oferta CGNU dla innego potencjalnego kupca PTE wynosiła zaledwie 40 mln USD (!). Po złożeniu dokumentów w UNFE i wyrażeniu przez niego zgody poznamy zapewne prawdziwą wartość tej transakcji.
— Do tej pory nie było żadnej transakcji kupna PTE. Z rynku wynikało, że klient ze składkami wart jest do 200 USD. Oferta Sampo wydaje się więc przesadzona, ale z drugiej strony Finowie kupują jeden z większych PTE na rynku. Daje im to gwarancje utrzymania na rynku, nawet bez konieczności dalszej ekspansji. Inaczej będą wyglądać wyceny mniejszych OFE. Niemniej cena za PTE NU jest dużym zaskoczeniem i trudno jest ją uzasadnić ekonomicznie — mówi Jarosław Skorulski, prezes Pioneer PTE.
Ranking funduszy
Mimo wszystko okazuje się, że akcjonariusze towarzystw emerytalnych zrobili bardzo dobry interes, angażując się w rynek funduszy emerytalnych. Oczywiście najbardziej zadowolone są fundusze o największej liczbie klientów. To one są obecnie najdroższe. Akcjonariusze Commercial Union PTE BPH CU WBK za składkujących klientów swojego OFE dostaliby teraz prawie 5 mld zł. PZU Życie, właściciel PTE PZU, zarobiłoby prawie 3 mld zł, a akcjonariusze PTE NN — ponad 3,3 mld zł. Na końcu rankingu — siłą rzeczy — znajduje się siedem najmniejszych funduszy.
Cena klienta średniego OFE, jakimi są np. Norwich Union czy Zurich Solidarni, nie powinna natomiast być, zdaniem Mirosława Kowalskiego, prezesa grupy Zurich, wyższa niż 600 zł.