Po wykonaniu największych inwestycji w drogi ekspresowe i autostrady Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) zmaga się ze stworzeniem systemu poboru opłat. Na odcinku A4 Wrocław — Sośnica konsorcjum firm Colas Polska i Intertoll Construction miało zbudować bramki do poboru opłat.

Bramki do lamusa
W lutym 2014 r. drogowa dyrekcja uznała jego ofertę, opiewającą na blisko 80 mln zł, za najkorzystniejszą. Do podpisania umowy miało dojść na początku kwietnia. Konsorcjanci już witali się z gąską, kiedy GDDKiA wstrzymała podpisanie umowy, nie informując o przyczynach.
Na początku maja drogowcy unieważnili przetarg z uwagi na „wystąpienie istotnych okoliczności, powodujących, że dalsze prowadzenie postępowania oraz wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym, czego nie można było wcześniej przewidzieć”. W praktyce chodziło o to, że pod koniec kwietnia Elżbieta Bieńkowska, minister infrastruktury i rozwoju, zleciła GDDKiA opracowanie nowego, bezbramkowego systemu poboru opłat, który ma uchronić kierowców przed długimi kolejkami.
— Realizacja tego kontraktu w przewidzianej formie prowadziłaby do niecelowego wydatkowania publicznych pieniędzy, niezgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych. GDDKiA unieważniła przetargi, przyjmując wprowadzenie bezbramkowego, elektronicznego poboru opłat jako rozwiązanie docelowe dla całej sieci autostrad w Polsce, i uznała, że dalsze ponoszenie kosztów rozbudowy manualnego systemu poboru opłat staje się niecelowe i niezasadne — tłumaczy Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA.
Niewiążąca notka
Konsorcjum nie wystarczyło takie wytłumaczenie. Firmy wystąpiły do Krajowej Izby Odwoławczej (KIO) o unieważnienie unieważnienia przetargu. Wygrały. Izba uznała, że odręczna adnotacja Elżbiety Bieńkowskiej nie jest zewnętrzną i wiążącą GDDKiA istotną zmianą, uprawniającą do unieważnienia postępowania, ale jedynie notatką, która poleca podjęcie prac nad koncepcją nowego systemu.
Dodatkowo GDDKiA w momencie ogłaszania tego przetargu miała świadomość, że taki system poboru opłat może zostać zmieniony. Na rozprawie w KIO drogowcy przyznali, że zabiegali o rozpoczęcie prac nad koncepcjąelektronicznego systemu poboru opłat już w 2011 r.
— Konsorcjum Colas i Intertoll poniosło znaczne nakłady finansowe i pracy, aby wypełnić wszystkie proceduralne i prawne wymogi związane z przetargiem. Precyzyjne oszacowanie tych kosztów nie jest możliwe, bo procedura przetargowa formalnie się nie zakończyła i nie wiemy nawet, jak i kiedy się to stanie. Jeśli okaże się, że zamówienie nie będzie realizowane, będzie to miało wpływ na wyniki konsorcjum w najbliższej przyszłości. Równie ważny jest aspekt przewidywalności prowadzenia inwestycji w Polsce oraz zaufania do instytucji państwa. Tego spodziewamy się po GDDKiA — mówi Adam Linka, rzecznik konsorcjum.
Konsorcjanci twierdzą, że podejmowali liczne próby rozmów o ugodzie, jednak bez odpowiedzi. GDDKiA nadal nie zgadzała się na podpisanie kontraktu i odwołała się od wyroku.
— Uważamy, że z punktu widzenia interesów skarbu państwa decyzja o unieważnieniu przetargu była słuszna i zasadna — mówi Jan Krynicki. Obie strony konfliktu deklarują chęć szybkiego i zgodnego z prawem rozwiązania problemu. W praktyce jednak rozstrzygnie o tym sąd. Pierwsza rozprawa jest zaplanowana na piątek, 19 września. Jak informuje drogowa dyrekcja, spór z konsorcjum Colasa i Intertolla jest jedynym, wynikłym ze zmiany koncepcji systemu poboru opłat.