Koalicja rządowa ponownie przymierza się do podatków
WRÓŻENIE Z FUSÓW: Wychodzenie przez obecny układ rządzący poza 31 grudnia 2001 r. może nie mieć sensu, ponieważ zwycięzca wyborów parlamentarnych (które przypuszczalnie odbędą się w pierwszym możliwym terminie, czyli 23 września 2001 r.) zdąży ustawić podatki od 1 stycznia 2002 r. po swojemu.
Po kilku miesiącach względnej ciszy znowu zaczął się ruch koło podatków. Tym razem resort finansów i rządząca koalicja startuje z tym drażliwym tematem w miarę wcześnie. To bardzo dobrze — ciekawe tylko, czego ubiegłoroczne doświadczenia całą sferę polityczną nauczyły.
O TYM, że prezydent zawetował nowelizację ustawy o PIT, zaś podpisał nowelizacje ustaw o CIT oraz o VAT i akcyzie — na ogół się pamięta. Ulatuje natomiast fakt, iż tylko ta trzecia była mniej więcej zgodna z projektem rządowym. Natomiast obie przedstawione do podpisu ustawy o podatku dochodowym nie były wcale tymi, które parlamentowi przedłożył rząd AWS/UW! Tamte zostały przez AWS-owską część Komisji Finansów Publicznych faktycznie odrzucone, choć formalnie nadal są rozpatrywane — już 285 dzień.
ZAWETOWANA nowelizacja ustawy o PIT zakładała stopniowe dochodzenie do dwóch przedziałów podatkowych. Teoretycznie wystarczyłoby przesunąć ten harmonogram o rok i ponownie uchwalić. W deklaracjach polityków jest to tzw. wariant pośredni, zaprezentowany na wykresie z prawej strony. Zgodnie z nim zniknie większość obecnych ulg, między innymi budowlana. Krążą jeszcze dwa inne warianty: zachowawczy, zakładający przedłużenie na rok 2001 ważności stawek z roku 2000, oraz radykalny, proponujący skokowe przejście do dwóch przedziałów podatkowych od roku 2002.
CIEKAWA JEST propozycja opodatkowania osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą według zasad przewidzianych dla osób prawnych. Ujednolicenie warunków gry rynkowej dotyczyłoby nie tylko samych stawek, ale i wszystkich innych przepisów, na przykład dotyczących amortyzacji. Sporo by to uprościło, choć pojawiłyby się natychmiast nowe problemy — na przykład rocznego rozliczania się PIT-owca przemianowanego na CIT-owca wspólnie z małżonkiem. Na pewno ta koncepcja oznacza istotne obniżenie podatków dla przedsiębiorców — czyli grupy tworzącej nowe miejsca pracy — przy pozostawieniu gilotyny dla wysoko uposażonych prezesów i innych pracowników najemnych.
JEDNO jest pewne — słuchając szczątkowych wieści o podatkach nie należy się emocjonować, lecz poczekać ze szczegółowymi analizami, aż uprawniony podmiot (rząd, komisja, grupa posłów) wniesie lub odkurzy jakiś konkretny projekt ustawy. Rok temu po pierwszych — wiążących! — ustaleniach premierzy Buzek i Balcerowicz urządzili społeczeństwu telewizyjny wykład. Wkrótce potem premier dowiedział się jednak od swojego kierownictwa, że stanowisko rządzącej koalicji jest nieco inne. Poźniej ogłaszano kolejne wersje — oczywiście tylko „uzgodnione” — a efekty przypomnieliśmy na początku komentarza.
CIERPLIWOŚĆ jest wskazana, tym bardziej iż przed decyzjami podatkowymi koalicja AWS/UW musi sfinalizować przetargi na stanowiska prezesa IPN i nowego rzecznika praw obywatelskich, a przy okazji i sekretarza KIE. Poza tym w kolejce spraw pilnych i ważnych czeka kwestia kandydatury na prezydenta. A zresztą — podatki to nie jakieś tam pchły, żeby się spieszyćÉ