Zbliżający się Dzień Kobiet to dobry moment, by dokonać syntezy wiedzy na temat roli pań w gospodarce.
Wiele krajów rozwiniętych osiągnęło pewien postęp w redukowaniu nierówności na rynku pracy ze względu na płeć. Mimo to luka w płacach i zatrudnieniu pozostaje raczej duża. W USA stosunek zatrudnionych kobiet do mężczyzn wzrósł z 39 proc. w 1949 r. do 87 w latach 90., po czym się zatrzymał. Analogicznie stosunek mediany płac kobiet do mężczyzn utknął na poziomie 83 proc. Podobne spowolnienie widoczne jest w Unii, Japonii i Korei Płd. Mimo że proces konwergencji się zatrzymał, luka płacowa wciąż jest znacząca – średnio 11,4 proc. w krajach OECD.
Fakt, że kobiety przestały gonić mężczyzn na rynku pracy, jest negatywnym zjawiskiem. Z badań zaczyna wyłaniać się konsens, że podnoszenie roli kobiet w gospodarce to nie tylko walka o sprawiedliwość, ale też poprawę wydajności. Większa rola kobiet w gospodarce to dostęp do szerszej puli talentów, a to oznacza lepszą alokację zasobów w gospodarce. Ekonomiści D. Bergholt i in. (2025) odkryli, że emancypacja kobiet na amerykańskim rynku pracy odpowiada za znaczną część wzrostu PKB i poprawy produktywności pracy w latach 1970-99. Z obliczeń Komisji Europejskiej wynika, że koszty spowodowane luką w zatrudnieniu ze względu na płeć to około 370 mld EUR rocznie, czyli 2 proc. unijnego PKB. Natomiast L. E. Christiansen i in. (2017), R. Sahay i in. (2024) oraz polscy ekonomiści H. Drążkowski, J. Tyrowicz i S. Zalas (2024) doszli do podobnego wniosku, że wzrost roli kobiet w zarządach spółek znacznie poprawia sytuację finansową i ekonomiczną firm. Na przykład średnie i duże spółki w Indiach z kobietami w zarządach osiągały o 163,8 proc. wyższe zyski, o 35,4 proc. wyższy zwrot z kapitału własnego i o 11 proc. niższy wskaźnik długu w relacji do kapitału własnego. Natomiast zwiększenie udziału kobiet we władzach europejskich spółek o 10 proc. podnosi produktywność przedsiębiorstwa o 0,4 proc.
Jak trendy dotyczące luki ze względu na płeć wyglądają w Polsce? Generalnie na samym rynku pracy nierówności nie są duże na tle państw rozwiniętych, aczkolwiek istnieje pole do poprawy. Na 100 pracujących mężczyzn przypada niespełna 86 pracujących kobiet, natomiast średnio w UE jest to ponad 87. W ostatnich latach można zaobserwować dużą zmianę trendu. Jeszcze w 2019 r. stosunek ten wynosił w naszej gospodarce 81, a dziś jest prawie na poziomie UE.
Natomiast luka zarobkowa ze względu na płeć jest w Polsce niska. Według danych Eurostatu wynosi ona 30,3 proc. wobec 36,2 proc. w UE, ale dane te dotyczą odległego 2018 r. Dodatkowo luka jest liczona na podstawie przeciętnego wynagrodzenia, co może zaburzać obraz, bo średnia co do zasady nie jest odporna na skrajne wartości. Dlatego może mocno zawyżać lub zaniżać nierówności. W takich wyliczeniach lepiej wykorzystywać medianę. Pod względem mediany wynagrodzeń luka płacowa w 2022 r. wynosiła w Polsce 10,2 proc., podczas gdy średnio w państwach OECD było to 11,4 proc. Ale ponieważ GUS publikuje dane dla rozkładu wynagrodzeń, można oszacować lukę dla 2024 r. Znalazła się ona na poziomie 6,5 proc., czyli znacznie spadła w ostatnich latach.
Chociaż nierówności na rynku pracy nie są wysokie, to w Polsce istnieje duży problem wykluczenia kobiet w zarządach spółek. Według danych z 2020 r. zebranych przez zespół GRAPE udział kobiet w zarządach wszystkich polskich spółek notowanych na giełdzie to 15,3 proc., natomiast średnio w krajach UE oraz w Norwegii i Szwajcarii jest to 22,1 proc. Z kolei odsetek firm bez żadnej kobiety w zarządzie wynosi 78 proc., zaś średnio w krajach europejskich – 63,8 proc.
Wniosek jest taki, że Polska mogłaby jeszcze bardziej poprawić alokację talentów w gospodarce przez zwiększenie roli kobiet w zarządach firm. Na razie jest to trochę szklany sufit. Ale warto go rozbić.