Pod bankomatami wypłacającymi euro zrobiły się wczoraj kolejki, a niektóre banki wstrzymały chwilowo sprzedaż europejskiej waluty. Szwajcarzy, zarówno rodowici jak i ci, którzy tam jedynie pracują natychmiast zwietrzyli interes i postanowili skorzystać z osłabionego nagle euro.
Najbardziej zyskuje spora, bo licząca aż 280 tys. grupa obcokrajowców zarabiających we franku, ale wydająca swoją pensję w euro. Głównie są to Francuzi, Włosi i Niemcy. Najwięcej ich mieszka w Genewie, gdzie wczoraj kolejki pod bankomatami i kantorami były największe.
Dziś pojawiły się one również pod sklepami zagranicznych marek, takich jak Apple - iPhony i iPady są tam z dnia na dzień 20 proc. tańsze.
Obrazki tej kolejki jeden z zagranicznych mieszkańców Genewy zamieścił dziś na Twitterze:
- To jak ponowna Gwiazdka! - cieszy się cytowana przez agencję AFP 28-letnia Vanessa.
Według szwajcarskiego portalu 20Minuten grup zyskujących na wczorajszym "czarnym czwartku" jest trochę więcej. Prócz obcokrajowców będą to również sami mieszkający przy granicy ze strefą euro Szwajcarzy, którzy nie tylko na zakupy mogą wybrać się taniej, ale także znacznie taniej wyjechać na urlop.
Zyskają też przygraniczne sklepy w strefie euro, które już w najbliższy weekend spodziewają się kilkunatosprocentowego wzrostu ruchu ze strony Szwajcarów.
Cieszą się również importerzy oraz zagraniczni eksporterzy. "Wśród zwycięzców znaleźli się zagraniczni dostawcy maszyn, elektroniki, urządzeń przemysłowych i pozostałego sektora dostaw - pisze 20Minuten.
Nie brakuje jednak i takich, których "frankogeddon" mocno zmartwił. Największy szwajcarski tabloid "Blick" publikuje serię tekstów uspokajających zwykłych obywateli, bojących się o swoje lokaty w bankach (zagrożenie ujemnych stóp procentowych) i miejsca pracy, zwłaszcza z w firmach bazujących na eksporcie towarów i usług za granicę. Najbardziej martwią się zatrudnieni w branży turystycznej, bowiem decyzja SNB przypadła w środku sezonu narciarskiego, a "turystów zagranicznych może już nie być stać na przyjazd do Szwajcarii".
„Jak sytuacja rozwinie się dalej?” – pyta na koniec autor artykułu w Blicku. - To zależy od tego jak Szwajcaria będzie wychodzić z szoku. Niektórzy obserwatorzy spodziewają się recesji. Inni są bardziej optymistyczni” – kończy.