Kolejowi biznesmeni

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2015-04-09 00:00

Niektórzy prominentni związkowcy świetnie odnaleźli się w kapitalizmie. Jak? Robiąc całkiem udane biznesy z PKP.

Starsi stażem kolejarze żartują sobie, że w PKP przejrzysta jest co najwyżej woda w Warsie. Jakub Karnowski, prezes Grupy PKP, wyliczył kiedyś, że rokrocznie ze spółek mu podległych wycieka około 200 mln zł. I nie miał na myśli wydatków na związkowców, lecz kontrakty, zlecenia i interesy, jakie są udziałem spółek powiązanych z liderami strony społecznej.

SUPER EXPRESS-EAST NEWS

Często nie są to wcale upaćkani smarem mechanicy, lecz obrotni, znający prawo i jego meandry menedżerowie, umiejący pomnażać majątek na kolei. Dlaczego nie zawsze da się ich odciąć od kolei jednym, szybkim ruchem? Częściowo dlatego, że nieraz wpływ na specyfikację przetargu mają związkowcy, częściowo też dlatego, że niektóre zlecenia idą wprost ze związków, które w myśl prawa mogą prowadzić działalność gospodarczą. Nie bez znaczenia jest fakt, że związek jako stowarzyszenie jest zwolniony z VAT, może więc oferować niższe stawki w przetargach.

Nie tylko gazety

— Nie ma u mnie takich zjawisk. Na linii związki-biznes kolei powinna być transparentność. Działalność społeczna nie może kolidować z robieniem interesów przez poszczególne osoby. Ja uważam, że związki niech się biorą za związkową robotę, a biznesmeni za biznesy. Jeśli działalność gospodarcza związków, to co najwyżej wydawanie gazety i tym podobne — zaznacza Leszek Miętek, prezydent Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych w Polsce.

Według informacji „PB”, nie wszyscy koledzy Miętka są tak kategoryczni. Na kolei niemal każdy zna rodzinę Grymelów, której senior, Henryk Grymel, pełni funkcję przewodniczącego Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność. To do rodziny Grymelów należy spółka Antra, która jeszcze w 2007 r. miała 150 mln zł przychodu z racji usług na rzecz PKP. Dziś Antra zmniejszyła skalę działania, ale wciąż dostarcza elementy do produkcji i napraw taboru kolejowego.

Etiuda Kogutów

Innym przykładem może być rodzina Kogutów. Bracia Stanisław (senator, działacz sportowy, prezes Izby Gospodarczej Transportu Lądowego) oraz Marian (etatowy związkowiec) przez lata robili interesy z PKP. Izba, której szefuje Stanisław Kogut, wydawała certyfikaty czystości w transporcie kolejowym, którego brak eliminował oferenta z przetargów na sprzątanie dworców i pociągów.

Przetargi wygrywały spółki powiązane ze związkowcami. Marian Kogut był wspólnikiem Kolzłomu (obecnie Mega-Met), zajmującego się naprawą i obsługą wagonów. Stanisław Hrustek natomiast, etatowy związkowiec z Katowic, jako zarządzający i wspólnik przedsiębiorstwa związkowego BACA ma na głowie utrzymanie czystości dworców PKP. Kontrakt wciąż obowiązuje.

Kilka milionów złotych przeszło też przez spółkę Etiuda Travel, powiązaną z Edytą Jurkowską, działaczką związkową w nowosądeckim oddziale PKP Cargo. Eituda pośredniczyła w kupnie i organizacji wycieczek oraz imprez finansowanych z Zakładowego Funduszu Świadczeń Socjalnych. W tym przypadku biznesowa etiuda Etiudy na kolei dobiegła końca.

Kolejowe exemplum

Jedną z najbardziej głośnych spraw na linii pracodawca-związki było zwolnienie Józefa Wilka w lipcu 2013 r. Byłego pracownika i szefa zakładowej Solidarności w Zakładzie Południowym PKP Cargo zwolniono dyscyplinarnie. Stracił pracę m.in. za nieusprawiedliwione nieobecności, pobieranie z tego tytułu nienależnego wynagrodzenia, fałszowanie kart pracy oraz za... kradzież kostki brukowej. Audyt wewnętrzny z 2013 r. wykazał, że zarobki miesięczne przekraczały 30 tys. zł! Przed sądem domagał się przywrócenia do pracy i wypłacenia wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. Bezskutecznie. Obecnie Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu prowadzi przeciwko niemu postępowania karne. Skierowała do sądu już trzy akty oskarżenia, zarzucając mu m.in. składanie fałszywych zeznań i dokonanie oszustwa na szkodę PKP Cargo, polegającego na przywłaszczeniu mienia.

Kolejowe exemplum

Jedną z najbardziej głośnych spraw na linii pracodawca-związki było zwolnienie Józefa Wilka w lipcu 2013 r. Byłego pracownika i szefa zakładowej Solidarności w Zakładzie Południowym PKP Cargo zwolniono dyscyplinarnie. Stracił pracę m.in. za nieusprawiedliwione nieobecności, pobieranie z tego tytułu nienależnego wynagrodzenia, fałszowanie kart pracy oraz za... kradzież kostki brukowej. Audyt wewnętrzny z 2013 r. wykazał, że zarobki miesięczne przekraczały 30 tys. zł! Przed sądem domagał się przywrócenia do pracy i wypłacenia wynagrodzenia za czas pozostawania bez pracy. Bezskutecznie. Obecnie Prokuratura Rejonowa w Nowym Sączu prowadzi przeciwko niemu postępowania karne. Skierowała do sądu już trzy akty oskarżenia, zarzucając mu m.in. składanie fałszywych zeznań i dokonanie oszustwa na szkodę PKP Cargo, polegającego na przywłaszczeniu mienia.