PKP Cargo ma nowego maszynistę. Został nim Łukasz Boroń, który od kilku miesięcy zarządzał finansami spółki. Zastąpił Wojciecha Balczuna. Nowy szef będzie, przynajmniej na razie, kontynuował strategię poprzednika.
— Rewolucji nie będzie. Nie jesteśmy żaglówką, która może szybko zmienić kurs — mówi Łukasz Boroń.
— To transatlantyk — dodaje Maria Wasiak, wiceszef PKP. Nowy szef ma trudne zadanie. Musi kolejowy transatlantyk wprowadzić na giełdę.
— Będziemy gotowi do debiutu w czwartym kwartale, jednak ostateczny moment debiutu zależy od koniunktury — zapowiada Łukasz Boroń. Na parkiet trafić ma do 50 proc. akcji spółki. Dzięki tej transakcji PKP zyska gotówkę na spłatę długów i rozwój grupy. Cargo będzie też szukać okazji do akwizycji.
— Interesują nas przejęcia w obszarach, w których nie mamy mocnej pozycji — podkreśla Łukasz Boroń. Szczegółów nie ujawnia. Wiadomo jednak, że Wojciech Balczun przygotowywał Cargo m.in. do przejęć na rynku portowym, by umocnić pozycję grupy w przeładunku towarów. Kontynuowana będzie zapoczątkowana niedawno strategiakonsolidacji aktywów w grupie.
Nowemu szefowi trudno będzie uniknąć porównań do poprzenika, który wyprowadził Cargo z bankruta na międzynarodowe tory. Łukasz Boroń jest jednym z menedżerów, którzy do kolejowej grupy dołączyli po mianowaniu na szefa PKP Jakuba Karnowskiego. Pracownicy nazywają ich bankomatami.
— Etykietka nie bardzo do mnie pasuje, bo w bankowości pracowałem nie dłużej niż pół roku. Doświadczenie zawodowe zdobyłem głównie dzięki działalności doradczej związanej z przejęciami i prywatyzacją — podkreśla Łukasz Boroń.
Przez cztery lata pracował w KPMG Corporate Finance, a od 2011 r. był wicedyrektorem Erste Group Bank w Wiedniu. Od lipca 2012 był członkiem zarządu PKP Cargo.