Kompania rezygnuje z przejęcia Perły

Katarzyna Kozińska
opublikowano: 2003-02-27 00:00

Po zakupie browaru Dojlidy Kompania Piwowarska zrezygnowała ze starań o przejęcie lubelskiej Perły. Marka z Białegostoku będzie promowana jako produkt ogólnopolski. Spółka zapewnia, że zainwestuje każde pieniądze, by w 2005 r. osiągnąć 35-proc. udział w rynku.

„Puls Biznesu”: Kompania Piwowarska (KP) finalizuje kupno białostockiego browaru Dojlidy. Czy ta marka będzie teraz promowana jako produkt ogólnopolski?

Paweł Sudoł: Mamy taki zamiar. To jest dla nas inwestycja, z którą wiążemy duże nadzieje. Dojlidy mają być uzupełnieniem naszej dotychczasowej oferty. Najdroższy sektor cenowy reprezentowały wyroby importowane, a Lech i Tyskie to średnia półka. Brakowało nam produktu z najniższej półki cenowej, czyli piwa adresowanego do grupy liczącej kilkadziesiąt procent populacji konsumentów.

Będziecie zwiększali moce produkcyjne w Białymstoku, czy część produkcji przejmą inne browary spółki?

— Marka Dojlidy będzie produkowana wyłącznie w Białymstoku, a browar ten nie będzie częścią KP, lecz pozostanie spółką zależną. Dostosujemy go do poziomu technicznego i technologicznego naszych browarów w Tychach i Poznaniu. Nie potrafię w tej chwili podać dokładnej wartości inwestycji w tym browarze, ale zainwestujemy tyle, ile będzie potrzeba. Będzie to kilkadziesiąt milionów złotych. Spodziewam się, że po kilkunastu miesiącach działań marketingowych uda nam się zwiększyć sprzedaż browaru z 760 tys. do około 1,2 mln hl. Będzie to także wymagało zwiększenia mocy produkcyjnych, które dziś sięgają 900 tys. hl rocznie. Zaczniemy jednak od uporządkowania oferty Dojlid. Z kilkunastu obecnych marek zostaną prawdopodobnie trzy: Classic, Żubr i Złote.

Radeberger, od którego kupujecie Dojlidy, nie poradził sobie z wypromowaniem ponadregionalnej marki. Podobny błąd popełnił Brau Union z Królewskim. Skąd więc przekonanie, że wam się uda?

— Browar Dojlidy chciał budować pozycję na terenie całego kraju, nie mając do tego zaplecza. Nie tylko trzeba umieć spopularyzować markę, ale trzeba też dostarczyć towar. Promocja nawet nieźle im się udawała, lecz z dostarczeniem towaru do regionów oddalonych więcej niż o kilkaset kilometrów był już problem. Trzeba mieć minimum kilkunastoprocentowy udział w rynku, żeby być znaczącym partnerem na rynku. Dojlidy mogą zaś znakomicie znaleźć się w takiej strukturze sprzedaży, jak nasza.

Nadal będziecie się starali przejąć lubelski browar Perła?

— Nie. Perła była jednym z kilku browarów, którymi się interesowaliśmy ze względu na produkt z segmentu ekonomicznego. Tę lukę wypełnią jednak Dojlidy.

KP ma jednak nadal spore braki, jeśli chodzi o sprzedaż na wschodzie kraju.

— Ale mamy spory postęp w porównaniu z wynikam z poprzednich lat. Mamy tam największą dynamikę sprzedaży — wyższą niż średni wzrost KP w Polsce w 2002 r. Teraz szukamy także partnerów do budowy sieci dystrybucji w regionie północno-wschodnim.

A jakie są inne plany KP na ten rok?

— Nadal będziemy wzmacniać dystrybucję i marketing. Każdego roku inwestujemy w rozwój browarów w Poznaniu i Tychach: modernizujemy urządzenia, dokładamy nową część produkcyjną, dobudowujemy dodatkowe oddziały. W tym roku zamierzamy wydać na to kilkadziesiąt milionów złotych. Chcemy do 2005 r. osiągnąć 35-proc. udział w rynku. Poprzedni rok zamknęliśmy na poziomie 32 proc. Akwizycja Dojlid na pewno we wzroście pomoże, ale to nie znaczy, że nie musimy bronić tego, co do tej pory uzyskaliśmy. Znane są przecież przypadki utraty znacznej części rynku w tej branży.

Jak będzie wyglądał następny etap rozwoju rynku? Czy teraz czeka nas konsolidacja dużych producentów?

— Konsolidacja rynku już prawie zakończona. W Polsce jest miejsce dla trzech, czterech graczy, którzy łącznie będą mieć 85-90-proc. udział w rynku. Za chwilę może jednak pojawić się pytanie, czy czwarty producent, czyli Brau Union, czuje się komfortowo, czy też może będzie chciał powalczyć o wyższe miejsce. Bez akwizycji nie da się jednak pomnożyć kilkunastoprocentowego udziału w rynku i dogonić największych graczy. Dziś to tylko spekulacje, ale w przyszłości może to oznaczać chęć połączenia Brau Union i Carlsberga.

Czy KP zacznie inwestować także poza granicami kraju?

— W planie strategicznym grupy SABM mamy dbać o polski rynek. Nasi akcjonariusze mają browary w kilkunastu krajach na świecie, w tym w większości krajów sąsiadujących z naszym. W innych szukają raczej możliwości produkcyjnych na miejscu, nie decydując się na transport międzynarodowy. Eksportu piwa na dużą skalę prawie się u nas nie prowadzi. Z Polski wysyła się mniej niż 1 proc. produkcji, bo to ryzykowne przedsięwzięcie. Trzeba dużo zainwestować w przygotowanie sprzedaży za granicą, a gwarancji sukcesu nie ma żadnej. Eksport to najczęściej specjalne zamówienia określonych sieci sprzedaży.

Czy import nie będzie zagrożeniem?

— Kraje sąsiadujące, tradycyjni europejscy producenci piwa, są zainteresowane eksportem, bo cierpią na duże nadwyżki na swoich rynkach. A w Polsce nadal jest do „zagospodarowania” bardzo duża grupa potencjalnych klientów, którzy piją piwo marki piwo — na razie zależy im na niskiej cenie, a nie na gatunku piwa. Dlatego walczymy o obniżenie akcyzy, która ma przeważający wpływ na cenę finalną piwa. Chcemy po prostu pozostać konkurencyjni.