Koń PEM dla rycerza z ATM

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2016-03-24 22:00

MCI.EuroVentures ujawnił się w akcjonariacie lidera centrów danych i ogłosił wezwanie na akcje. Tadeusz Czichon wraca do gry

„Zadzwonię wieczorem” — odpisuje na esemesa Tadeusz Czichon, współtwórca i największy akcjonariusz ATM, lidera centrów danych w Polsce. Spotykamy się później w korytarzach pewnej kancelarii prawnej, gdzie — w swoim stylu — cicho przemyka z sali do sali. Stłumionym głosem przeprasza, ale musi iść, w końcu ważą się losy spółki, w której ma 25 proc. akcji (poprzez ATP FIZAN), ale też głębokie emocjonalne korzenie.

DANE ZA POŁĄCZENIEM:
DANE ZA POŁĄCZENIEM:
Tadeusz Czichon, współtwórca ATM, i Cezary Smorszczewski, prezes PEM, to dwie różne osobowości. Jednak łączy ich nowa wizja ATM, w którym marketing i komercjalizacja centrów danych przynoszą dużo wyższe zyski niż obecnie.
Marek Wiśniewski

Jednak to wyciszone zachowanie warszawskiego przedsiębiorcy jest mylące. Bo tak naprawdę przez kilka kwartałów składał nowy gambit. Teraz, po niemal 1,5 roku od utraty stanowiska prezesa, wraca do ATM w stroju białego rycerza. Właśnie zyskał bowiem sprzymierzeńca z wagi ciężkiej — to giełdowy PEM, który poprzez zarządzany przez siebie MCI. EuroVentures 1.0 wezwał właśnie na niemal 19 proc. akcji ATM, już mając w kieszeni 14 proc. akcji skupionych z rynku.

Blade wskaźniki

Potencjalny alians PEM i Czichona tkwi w ofercie porozumienia, z którego inicjatywą wyszedł fundusz tego drugiego. ATP FIZAN będzie się porozumiewał z wzywającym w sprawie głosowań na walnym zgromadzeniuoraz daje mu prawo pierwokupu należących do funduszu akcji — głosi oferta porozumienia, ważna do końca roku. Co na to PEM? Według informacji „PB”, jest gotów na ścisłą współpracę z Czichonem. Teraz czeka na efekty wezwania i zobaczy, czy podczas najbliższego walnego uda mu się wprowadzić do nadzoru dwóch swoich przedstawicieli. Jeśli PEM objąłby maksymalną liczbę akcji w wezwaniu, to za 33 proc. akcji ATM wyłożyłby ponad 120 mln zł.

Cena w wezwaniu to 10,37 zł, czyli 14 proc. niższa niż oferta Innovy sprzed dwóch lat. Wówczas operacja zakończyła się fiaskiem — funduszeoczekiwały wyższej ceny. Teraz jednak sytuacja ATM jest zgoła inna, bo choć dysponuje on olbrzymim potencjałem i ma za sobą warte dziesiątki milionów złotych inwestycje, to nie radzi sobie z efektywną komercjalizacją swoich nowych centrów danych. Słabe wyniki operacyjne spółki wycenianej przez rynek na 380 mln zł nie przypominają tych z wiosny 2014 r.

— Jeśli odejmiemy wewnętrzne rozwiązania centrów danych, to w podmiotach w Polsce ATM ma 33 proc. rynku pod kątem powierzchni. Uważamy, że można ją jeszcze intensywniej komercjalizować w projektach kolokacyjnych. ATM ma tę przewagę nad konkurencją, że jest w Warszawie ze świetną infrastrukturą — twierdzi Cezary Smorszczewski, prezes PEM.

Portfel w zwarciu

Plan wielkich inwestycji ATM w infrastrukturę dzierżawioną później dużym, ale także mniejszym firmom był pomysłem m.in. Tadeusza Czichona, tego samego, który w końcu lat 80. w garażu na obrzeżach Warszawy składał elementy czarnych skrzynek montowanych w boeingach.

W 2014 r. układanka mu się jednak posypała — fundusze mające w spółce ponad 40 proc. akcji weszły w zwarcie ze współtwórcą ATM, doprowadzając do jego usunięcia z zarządu. Teraz w rolę pośrednika łączącego zwaśnione strony wejdzie PEM, a będzie mu o tyle łatwiej, że już obecnie z Czichonem jest niemal idealną przeciwwagą dla reszty funduszy w akcjonariacie.

— Nigdy nie ukrywaliśmy, że częścią naszej strategii inwestycyjnej są spółki z segmentu digital ecosystem. ATM jest pierwszym tego typu aktywem w naszym portfelu. Wcześniej rozglądaliśmy się za podobnymi spółkami w Rosji i na Ukrainie, ale jeszcze przed kryzysem na tych rynkach — podkreśla Cezary Smorszczewski, który za czasów kariery w Alior Banku prowadził projekt kolokacji serwerów Aliora w krakowskich centrach należących do Capgemini. Można się tylko domyślać pozytywnego scenariusza inwestora: za kilka kwartałów dominacja funduszu PEM w ATM ma nie podlegać dyskusji.