Konflikt o PTO wciąż trwa

Marcin Goralewski
opublikowano: 2002-06-13 00:00

Zarówno Elektrim, jak i osoby powołujące się na pełnomocnictwo od syndyka PTO nie otrzymali kart do głosowana na walnym Telefonów Brzeskich (TB), jednej ze spółek upadłej grupy.

Podczas wczorajszego walnego zgromadzenia akcjonariuszy zarząd Telefonów Brzeskich nie wydał kart do głosowania dwóm grupom podmiotów, powołujących się na pełnomocnictwo holenderskiego PTO.

— Kart do głosowania nie otrzymał zarówno Elektrim, jak i osoby powołujące się na pełnomocnictwo od syndyka PTO. Czekamy na decyzje sądu rejestrowego, który rozstrzygnie prawo do głosu tych podmiotów — mówi Małgorzata Olszewska, prezes Telefonów Brzeskich.

Zgromadzenie akcjonariuszy, niezdolne do podejmowania uchwał z powodu braku kworum, zostało zamknięte.

— Do walnego powrócimy jak tylko sąd wyda odpowiednie decyzje — zapewnia szefowa operatora.

Największym akcjonariuszem TB jest upadła holenderska spółka PTO. Należy do niej ponad 90 proc. udziałów.

Syndyk PTO udzielił pełnomocnictw osobom związanym z Emertią, również holenderskim podmiotem, który w Polsce reprezentowany jest przez Telekomunikację Kablową (TK). TK powołując się na to pełnomocnictwo zaproponowała operatorom należącym do grupy PTO umowy na tzw. kompleksową obsługę. Mniejszościowi akcjonariusze TB zaprotestowali, twierdząc, że w istocie działania TK doprowadzą do upadku brzeskiej spółki. Wcześniej jednak działalność operacyjna zostałaby ze spółki wyprowadzona — twierdzą udziałowcy.

W sprawę zaangażowany jest też Elektrim. Warszawski holding pożyczył w 1999 r. 12 mln USD PTO. Zabezpieczeniem pożyczki był zastaw na udziałach PTO w polskich operatorach. Elektrim traktuje działania TK jako niezgodne z prawem.