Konflikt szkodzi branży
Przedstawiciele firm ubezpieczeniowych są zgodni, że wojna na górze w PZU nie zagrozi pozycji rynkowej tej firmy. Poszkodowana może być natomiast cała branża.
Paweł Dangel prezes grupy Allianz Polska
- Konflikt wokół PZU bezpośrednio nie wpływa obecnie na rynkowe udziały towarzystw ubezpieczeniowych. Taki wpływ może być odczuwalny w przyszłości. Spory dotyczące największego ubezpieczyciela niekorzystnie wpływają za to na postrzeganie branży. Utrudnione są wspólne działania środowiska ubezpieczeniowego na rzecz rozwoju rynku. Bez zaangażowania PZU niemożliwe jest wprowadzanie wielu wspólnych inicjatyw.
Jerzy Zdrzałka były prezes PZU
- Obecne zamieszanie wokół PZU samej spółce szkodzi w niewielkim stopniu. Klienci nie odwracają się od firmy, ponieważ mimo sporów na górze cała struktura działa sprawnie. Dla nich najważniejsze jest to, że wszystkie odszkodowania wypłacane są w terminie. Grupie może zaszkodzić przedłużanie się obecnego konfliktu. Trudno mówić o ciągłości zarządzania, jeżeli tak często zmieniają się zarządy.
Magda Marczak menedżer w KBU Protektor
- Moi klienci, a obsługuję głównie firmy finansowe, nie są zaniepokojeni konfliktem w PZU. Dla ubezpieczanego najważniejsze są doświadczenia wyniesione ze współpracy z towarzystwem, a w przypadku PZU wojna na górze nie spowodowała problemów z obsługą klienta. Dzięki wielkości i tradycji, PZU postrzegane jest inaczej niż np. Polonia czy Compensa, których kłopoty wywoływały duże zainteresowanie ze strony ubezpieczonych.