Koniec eldorado, MF nie odpuści ryczałtowcom

Jarosław KrólakJarosław Królak
opublikowano: 2025-02-04 17:52

Składka zdrowotna znów na tapecie. Organizacje biznesowe apelują, by nie podnosić radykalnie składki płaconej przez część podatników. Ministerstwo finansów podlicza ich dotychczasowe korzyści

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- dlaczego rząd nie zrezygnuje z pomysłów na zmiany w składce zdrowotnej od 2026 r.

- jak opłacało się uciekać na ryczałt z innych firm opodatkowania

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wraca gorący temat zmian w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców. We wtorek sejmowa podkomisja nadzwyczajna rozpoczęła prace nad rządowym projektem. Daleko idące modyfikacje mają wejść w życie 1 stycznia 2026 r.

Każdy może opiniować

Krystyna Skowrońska, posłanka KO, szefowa podkomisji, zdecydowała o poddaniu projektu szerokim konsultacjom społecznym. Przypomnijmy, na etapie prac rządowych żadnych konsultacji nie było, co oburzyło ekspertów i środowiska przedsiębiorców. Rząd absurdalnie tłumaczył się... pilnością projektu.

Propozycje zawarte w projekcie sprowadzają się do obniżenia od 2026 r. wysokości składki zdrowotnej dla zdecydowanej większości osób prowadzących działalność gospodarczą. Wyjątkiem mają być lepiej zarabiający ryczałtowcy, którzy będą płacić znacznie wyższe składki zdrowotne niż obecnie.

Podczas wtorkowego posiedzenia komisji padły apele o rozsądek.

- Propozycje zawarte w projekcie zakładają wyraźne podwyższenie wysokości składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorców będących na ryczałcie. Wyższe składki mieliby płacić także ryczałtowcy o niskich dochodach, powyżej 70 tys. zł rocznie. Apelujemy o rozsądek i ujednolicenie zasad ponoszenia tej składki dla ryczałtu, ponieważ wdrożenie proponowanych rozwiązań doprowadzi do rozmaitych kombinacji, szukania kosztów, co tylko powiększy biurokrację. Ponadto może dojść do masowej ucieczki z ryczałtu podatkowego, co też byłoby niekorzystnym zjawiskiem – mówił Łukasz Fijałkowski, ekspert Pracodawców RP.

Wypowiedzi przedstawicieli Ministerstwa Finansów (MF) wskazują, że rząd jest zdecydowany bronić swoich pomysłów.

- Nasz projekt jest kompromisem pomiędzy oczekiwaniami społecznymi a realiami – powiedział wiceminister finansów Jarosław Neneman.

Skubanie zaradnych

Eksperci MF przedstawili ciekawe wyliczenia. Podali, że przed wprowadzeniem tzw. polskiego ładu, który radykalnie podniósł składkę zdrowotną (obywatelom i przedsiębiorcom), rocznie z jej tytułu wpływało około 11,5 mld zł. Po zmianach, od 2022 r. wpływy ze składki wzrosły o ok. 7 mld zł rocznie.

Rządowe propozycje mają być korzystne dla 94 proc. przedsiębiorców, którzy mają rocznie oszczędzać 4,6 mld zł. O tyle miałyby zmniejszyć się wpływy ze składki.

Dlaczego więc rząd chce dokręcić śrubę ryczałtowcom? Bo ryczałt miał stać się rajem, do którego pouciekali dobrze zarabiający liniowcy i rozliczający się według skali podatkowej. MF podało wyliczenia.

- W 2021 r., czyli przed wejściem polskiego ładu na ryczałcie podatkowym było około 600 tys. przedsiębiorców. Po wprowadzeniu zmian w składce zdrowotnej, które preferowały ryczałt, na tej formie opodatkowania znalazło się już 780 tys. osób. Z podatku liniowego uciekło na ryczałt ok. 141 tys. przedsiębiorców, których średnie roczne przychody wyniosły 303 tys. zł. Ryczałt stał się przystanią dla dobrze zarabiających, którzy chcieli płacić niższe składki zdrowotne – stwierdził Mateusz Najsztub, wicedyrektor departamentu polityki makroekonomicznej MF.

Podał, że np. na 12 proc. ryczałt przeniosło się z podatku liniowego 45,5 tys. informatyków, których średnie roczne dochody sięgały 215 tys. zł.

Kolejne wyliczenie MF pokazało, ile zyskali ryczałtowcy.

- Przedsiębiorca na ryczałcie o przychodach rocznych wysokości 3,5 mln zł płaci obecnie 16,6 tys. składki zdrowotnej rocznie. Na podatku liniowym musi odprowadzić 417 tys. składki rocznie, a na skali 765 tys. zł. To dlatego tak wiele osób przeszło na ryczałt, by mieć relatywnie niskie składki zdrowotne. Ta reforma to eliminuje – powiedział Mateusz Najsztub.