Koniec miesiąca nie pomógł rynkom

Piotr Kuczyński
opublikowano: 2003-04-01 00:00

Piątkowa sesja w USA nie miała wpływu na notowania w Europie. W ciągu weekendu okazało się, że koalicja musi wstrzymać ofensywę. Generałowie i urzędnicy na różnych poziomach nadal podtrzymują swoje opinie o „błyskotliwym” planie kampanii, ale trzeba być naiwnym, by nie widzieć, że to jedynie dalszy ciąg wojny psychologicznej. To nie oznacza, że na froncie będzie spokój, ale ofensywa na Bagdad i walka o to miasto odsuwają się na wiele dni. To z kolei da czas na zwiększenia nacisku na rządy antywojennej opinii publicznej i może znacznie zmienić stanowisko krajów arabskich. Czy wynikiem może być zastosowanie broni naftowej i podniesienie cen ropy? Jeśli wojna potrwa dłużej, nie wykluczałbym i tego.

W Europie nadal panował duży niepokój. Inwestorzy nie dali się zwieść oświadczeniom USA i doszli do wniosku, że wojna będzie trwała miesiącami. To wywołało duże rozczarowanie i znaczne spadki indeksów. Nie było nawet śladu „windows dressing”, które zazwyczaj występuje na koniec kwartału.

W tym tygodniu inwestorzy czekający na otwarcie sesji w USA będą mieli problem. Wiosną w Stanach zmiana czasu następuje tydzień później niż w Europie. Na razie więc sesje w USA będą rozpoczynały się o 16.30 naszego obecnego czasu. Nie będzie więc klasycznej gry „pod otwarcie w USA”. Dlatego też dane makro, które dziś zostaną podane, są bez znaczenia dla naszego rynku.

W Polsce w czasie weekendu nic się nie wydarzyło, więc podlegaliśmy podobnym nastrojom jak w Eurolandzie. Do głosowania w Parlamencie Europejskim jeszcze 9 dni, a to za długi czas, jak na rozpoczynanie spekulacyjnej gry. Teoretycznie możliwe było, że w ostatnim dniu kwartału wystąpi jakieś szczątkowe „windows dressing”, ale nie wystąpiło podobnie zresztą jak w Eurolandzie. Zwracał uwagę znaczny wzrost obrotów — wyraźnie widać było dużą różnicę zdań wśród dużych inwestorów. Wyglądało to tak, jakby wychodziła zagranica, a rynku broniły OFE. Szczególnie mocno spadający węgierski indeks BUX mógł sugerować taki właśnie rozkład sił. To mogłoby sugerować, że trudno będzie o poważny ruch spekulacyjny przed podpisaniem traktatu akcesyjnego.

Formacja odwróconej RGR została załamana. Pozostaje szansa na rozwiązanie numer dwa, o którym pisałem w „Subiektywnej ocenie sytuacji” (inny układ odwróconej RGR), ale to wysoce hipotetyczny scenariusz. Jedynie znaczna zmiana sytuacji na korzyść USA w Iraku może wywołać wzrosty indeksów. Na razie rynek pozostaje w męczącym trendzie bocznym.