Bydgoska Pesa, zaprojektowała kilka lat temu pociągi dart, które miały być polskimi składami dużych prędkości. Potocznie nazywano je nawet polskimi pendolino. 20 składów kupiły PKP Intercity. Ich umowa z Pesą zakładała możliwość dokupienia 10 pociągów. Termin decyzji minął dziś. PKP intercity nie zamierzają jednak kupować tych dartów. Twierdzą, że projekt zakupu 20 składów był objęty umową o unijne dofinansowanie w której wyznaczono trasy kursowania pociągów. Nowe darty musiałyby być na nie skierowane, a nie ma takiej potrzeby.

„Projekt jest współfinansowany ze środków unijnych, a wszelkie nieprawidłowości mogłyby skutkować obowiązkiem zwrotu znacznych środków, co obciążałoby jedynie PKP Intercity” – napisali w komunikacie prasowym przedstawiciele przewoźnika.
Zakup dartów kosztował ponad 1 mld zł, a dofinansowanie Brukseli wyniosło 570 mln zł.
Dziecięce choroby
PKP Intercity nie pierwszy raz zresztą obawia się ich utraty. W 2015 r. z powodu opóźnień w realizacji kontrakty przez Pesę, przewoźnikowi także groziła utrata funduszy. Jednak resort rozwoju znalazł rozwiązanie, kierując pieniądze na specjalny rachunek z którego mogły być uruchomione dopiero po finalizacji kontraktu.
Jego wykonanie przedłużało się m.in. dlatego, że komisarze PKP Intercity zwlekali z odbiorami składów wytykając im liczne usterki. Po wdrożeniu do eksploatacji, darty także nie spełniały oczekiwań przewoźnika, z powodu awaryjności.. Ich bezawaryjność oceniał na około 85 proc., podczas gdy składy innych przewoźników przekraczały 90 proc.
Pesa zapewnia, że usterki to „choroby wieku dziecięcego”. Twierdzi, że zostały już wyeliminowane, dzięki czemu wskaźnik niezawodności składów sięga prawie 97 proc. Przedstawiciele spółki zapewniają, że rezygnacja z dartów wpłynie na sytuację finansową Pesy i zatrudnienie w spółce, odbije się też na kontrahentach.
- Projekt PesaDART był i pozostaje jednym fundamentów innowacyjności , naszej i naszych poddostawców, a jego zatrzymanie ogranicza dalsze możliwości rozwojowe” – napisali przedstawiciele bydgoskiej firmy w komunikacie.
Tomasz Zaboklicki, prezes Pesy już wcześniej spodziewał się, że przewoźnik nie kupi dartów i prognozował, że będzie to koniec innowacyjnego projektu spółki
- O polskiej kolei dużych prędkości możemy zapomnieć, kolejnych zamówień na takie pociągi jak dart raczej nie będzie, ta platforma jest już w zasadzie historią polskiego kolejnictwa – mówił w kwietniu 2017 r.
Rynkowe perspektywy
Pesa zapewnia jednocześnie, że „ma obecnie co i dla kogo produkować” Realizuje kontrakty na dostawę kilku pociągów dla Przewozów Regionalnych, Kolei Śląskich i władz Podkarpacia oraz – mocno opóźniony – kontrakt dla niemieckiej grupy DB. Będzie także dostarczać tramwaje do Bydgoszczy i Łodzi. Złożyła także najkorzystniejszą finansowo ofertę w przetargu w Krakowie, ale tamtejszy przewoźnik od miesięcy zabiega o jej wykluczenie z przetargu. Uznaje Pesę za nierzetelnego dostawcę, z powodu opóźnień w realizacji poprzedniego zamówienia.