Koniunktura definitywnie mija

Maria Trepińska
opublikowano: 2005-05-04 00:00

Ciemne chmury nadciągają nad branżę hutniczą. Spada produkcja, składy magazynowe są pełne. Spółki zaczynają notować straty. Najwyraźniej mija okres prosperity.

Z danych Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH) wynika jednoznacznie, że w okresie styczeń-luty 2005 r. w polskim przemyśle stalowym odnotowano spadek produkcji stali i wyrobów gotowych. To brzmi sensacyjnie, ponieważ w 2004 r. wszystkie huty mogły się pochwalić wzrostem sprzedaży i gigantycznymi zyskami.

Ostro w dół

— W tym roku wiele spółek handlujących stalą może zanotować straty. Magazyny są pełne ubiegłorocznych zapasów. Złomu nikt nie chce skupować. Produkcja spada. Rynek stali jest mocno rozregulowany — uważa Janusz Specjał, prezes handlującej stalą spółki Montal Stal.

Ocenę tę potwierdzają dane statystyczne. Krajowe huty wyprodukowały w ciągu dwóch miesięcy 952 tys. ton surówki żelaza, to oznacza spadek aż o 10 proc. w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku. Jeśli chodzi o stal surową, produkcja wyniosła 1,57 mln ton, czyli spadek o 7,9 proc. Z kolei produkcja półwyrobów z linii ciągłego odlewania stali — o 10,7 proc. Jeszcze większy spadek zanotowano w wyrobach walcowanych na gorąco, bo aż 13,6 proc., a płaskich o 4,7 proc. Produkcja tzw. wyrobów stalowych długich spadła o 18,3 proc., a blach ocynkowanych o 33,7 proc. Te dane wskazują, że dobre czasy dla branży mijają. Efektem będzie spadek przychodów przy stałych kosztach. Ile firm zakończy 2005 r. na minusie — czas pokaże, ale np. Huta Zawiercie po pierwszym kwartale już zanotowała stratę.

Z informacji Polskiej Unii Dystrybutorów Stali wynika, że na europejskim rynku ceny stali spadły także w marcu.

Było jak w bajce

W ubiegłym roku zysk polskich hut wyniósł ponad 2,1 mld zł i był najlepszy od kilku lat. W sumie rodzime zakłady wyprodukowały około 10,6 mln ton stali. Przychody hut ze sprzedaży sięgały 23 mld zł, przy kosztach 20,9 mld zł. Rentowność wynosiła ponad 9 proc. Zobowiązania zmniejszyły się o 12 proc. i wynoszą około 5,4 mld zł, natomiast należności wzrosły o 37 proc. do 2,7 mld zł.

Największy udział w zysku miał koncern Mittal Steel Poland, który przejął 4 huty: Sendzimira, Katowice, Florian, Cedler. Ile dokładnie zarobił? To na razie tajemnica, tajemnicą jest nawet poziom produkcji.

Z wyliczeń HIPH wynika, że w 2004 r. produkcja stali w naszym kraju wzrosła o ponad 16 proc.

Groźne skutki

W związku z załamaniem się sytuacji na rynku hutniczym, na Śląsku coraz częściej pojawiają się spekulacje, że Mittal Steel Poland, który zgodnie z umową prywatyzacyjną miał do 2006 r. zainwestować w przejęte zakłady około 1,6 mld zł, wcale nie spieszy się z realizacją zobowiązań. Powód? Jeden z analityków branży twierdzi, że zagraniczny inwestor może skonsumować szybkie zyski wynikające z nadzwyczajnej koniunktury w ubiegłym roku i powstrzymać się od inwestycji. W efekcie skarb państwa przejmie zastawione w ministerstwie akcje spółki czyli hut i zostanie ze zdekapitalizowanymi zakładami i nie rozwiązanymi problemami społecznymi. Czy tak się stanie? Pokaże już przyszły rok. Nie jest też tajemnicą, że największy gracz na polskim i międzynarodowym rynku stalowym, Lakshmi Mittal, naprawdę był zainteresowany przejęciem polskich koksowni, ponieważ bez koksu nie można produkować stali.

— Wiele wskazuje na to, że na świecie nadal będzie postępował proces konsolidacji, a na globalnym rynku zostanie tylko kilka koncernów — ocenia Romuald Talarek, prezes HIPH.