
Praca na wysokościach, z dużą ilością niebezpiecznych dla zdrowia substancji chemicznych, w zapyleniu, wymagająca siły fizycznej – to codzienność większości konserwatorów zabytków. Wszyscy bowiem, jeśli nie stale, to przynajmniej raz na jakiś czas dostają zlecenie na przeprowadzenie renowacji zabytkowej polichromii pod sufitem jakiegoś kościoła, elewacji zabytkowej kamienicy czy rzeźby znajdującej się w trudno dostępnym miejscu. To dla takiej pracy idą do tego zawodu, ale też taka praca z czasem wyklucza dużą część z nich, zwłaszcza kobiety.
– Ciepło wspominam wiele moich koleżanek konserwatorek, z którymi zaczynałam moją przygodę z konserwacją, a które już nie pracują z powodu trudności w pogodzeniu wymogów tej pracy z życiem prywatnym. Szkoda ich wiedzy, talentu i doświadczenia, które są niezwykle cenne w tej branży – mówi Krystyna Czajkowska, specjalistka konserwacji zabytków z Warszawy i prezes firmy Revita Art.
Zbudować zespół
Zanim założyła własną firmę próbującą zmienić realia tej pracy w Polsce, była po prostu konserwatorką freelancerką. Przyjmowała zlecenia w różnych miejscach Polski i świata, także w tak egzotycznych jak świątynia Hatszepsut – władczyni Egiptu z XV w. p.n.e. I to właśnie pracując z różnymi zespołami, które potrzebowały wsparcia konserwatorskiego, zauważyła, że praca na obiektach zabytkowych jest niezwykle interdyscyplinarna i wymaga ścisłej współpracy najróżniejszych fachowców, nie tylko konserwatorów z historykami, ale też inżynierami budownictwa, architektami, geodetami czy murarzami. Najlepiej zaś jest, gdy wszyscy pracują ze sobą regularnie, wzajemnie uzupełniając swoje kompetencje. Tak narodził się pomysł na własną firmę, która nie byłaby jednoosobową działalnością, ale właśnie miejscem stałej współpracy specjalistów z różnych okołozabytkowych dziedzin.

– Przełomowym momentem w karierze był dla mnie rok 2015, kiedy przyjęłam naprawdę duże zlecenie od wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Wąski Dunaj na warszawskiej Starówce. Chodziło o remont elewacji kamienicy, która była wprawdzie „zabytkiem”, ale postawionym przecież od nowa w latach 50., gdy odbudowywano Stare Miasto ze zniszczeń wojennych – opowiada Krystyna Czajkowska.
To generowało szereg wyzwań związanych z tym, jak postępować z wadami etapu powojennej odbudowy: uwzględniać je jako element zabytkowy, podlegający ochronie, czy eliminować, uznając za wzór raczej przedwojenny oryginał.
Właśnie wtedy Krystyna Czajkowska zaprosiła do stałej współpracy szereg specjalistek – bo aż 80 proc. zespołu stanowiły kobiety – które wspólnie, pod czujnym nadzorem stołecznego konserwatora zabytków i zleceniodawcy, same podejmowały trudne decyzje i wyznaczały standardy postępowania.

Remont zakończył się spektakularnym sukcesem i wernisażem odnowionej kamienicy z udziałem władz miasta, pracowników zespołu konserwatorskiego i mieszkańców. Było to święto całej warszawskiej Starówki i zapoczątkowało kolejne realizacje na Starym i Nowym Mieście.
– To doświadczenie pozwoliło mi uwierzyć w siebie, w to, że jestem w stanie zbudować zespół tak świetnie razem funkcjonujący. To dało podwaliny pod obecną firmę Revita Art – mówi założycielka.
Kompleksowa obsługa zleceń
Firma działa od 2016 r., skutecznie konkurując w obszarze zamówień publicznych i stale współpracując z wieloletnimi klientami, głównie wspólnotami mieszkaniowymi. Od początku miało ją na rynku odróżniać właśnie to kompleksowe podejście do konserwacji obiektów zabytkowych. Nie zajmuje się zatem wyłącznie odnawianiem obiektów, ale wszystkim: od etapu uzyskania niezbędnych pozwoleń przez wsparcie w pozyskiwaniu dofinansowania, wykonywanie specjalistycznych ekspertyz po sam remont. Zespół realizuje od 10 do 15 projektów rocznie. Wąski Dunaj nie był ich jedynym remontem na Starówce, potem zajmowali się odnowieniem następnych tutejszych kamienic. Łącznie przywrócili blask około 30 kamienicom na Starym i Nowym Mieście. Ale działali też poza stolicą.
– Nasze najbardziej spektakularne zlecenie pochodziło od Lasów Państwowych i dotyczyło remontu zabytkowej piramidy w Rapie, znajdującej się przy granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Przyznaję, to wyjątkowy obiekt jak na Polskę – owa piramida to po prostu grobowiec rodziny Farenheitów. Oprócz estetycznego i technicznego remontu, zajmowaliśmy się również odrestaurowaniem znajdujących się tam… drewnianych trumien. Na czas prac znajdujące się w nich zwłoki zostały oczywiście przeniesione – relacjonuje Krystyna Czajkowska.

Tu także przydał się interdyscyplinarny charakter zespołu Revita Art.
Roboty na usługach sztuki
Z interdyscyplinarnością wiąże się także ich najnowsze przedsięwzięcie, które nie jest realizacją zlecenia, ale autorskim pomysłem, mającym zrewolucjonizować prace konserwatorów. Szefowa Revita Art nie chce na razie ujawnić zbyt wielu szczegółów, ale ujawnia, że chodzi o zaprzęgnięcie najnowszych technologii do pomocy przy czysto technicznych i najcięższych fizycznie elementach zleceń.

– Od lat problemem, z którym borykają się konserwatorzy, jest praca w trudnych i niebezpiecznych warunkach. Chodzi o kontakt z substancjami chemicznymi, które wdychamy, o zapylenie przy zdejmowaniu tynków, o uzależnienie wykonywania prac od warunków pogodowych. W tym właśnie mogłyby nam pomóc odpowiednio skonstruowane i zaprogramowane roboty zastępując ludzi w czynnościach, które są powtarzalne i nie wymagają talentu – mówi Krystyna Czajkowska.
Pomysł jest we wstępnej fazie realizacji, trwają uzgodnienia z mechatronikami i robotykami oraz specjalistami od sztucznej inteligencji. To wszystko jednak generuje koszty, dlatego firma stara się o wsparcie wdrożenia pomysłu ze środków unijnych.
– Przygotowujemy specyfikacje i wniosek do programu, kompletujemy zespół mechatroników, robotyków, specjalistów od przetwarzania danych – wyjaśnia prezes Revita Art. Z uwagi na wstępny etap projektu nie ujawnia kwoty, jaka będzie potrzebna do realizacji pomysłu.
Jeśli się uda i taka maszyna powstanie, będzie mogła zrewolucjonizować sposób pracy konserwatorów zabytków, który nie zmieniał się od dziesięcioleci i niemal nie przyjmował do wiadomości osiągnięć techniki. Krystyna Czajkowska chce, by to był wkład jej firmy w rozwój tej branży. Także w aspekcie pomocy kobietom.
– Nie ukrywam, że pomysł na wykorzystanie takich technologii zrodził się właśnie z mojego pragnienia wydłużenia kariery kobiet w roli konserwatorów. Ona się kończy zbyt szybko. Ułatwienie w postaci maszyny-robota mogłoby to zmienić – uważa prezes Revita Art.
