Rozmowa z Moniką Rajską, partnerem zarządzającym Colliers International
To jeszcze nie koniec połączeń agencji doradczych na rynku nieruchomości. Jednak ich skutki poznamy dopiero za kilkanaście miesięcy.
"Puls Biznesu": W jaki sposób połączenie dwóch agencji doradczych — Jones LangLa Salle i King Sturge wpłynęło na polski rynek?
Monika Rajska: Fuzje i przejęcia zawsze zakłócają sektor, w którym do nich dochodzi. Stwarza to zarówno szanse, jak i zagrożenia dla wszystkich graczy na rynku. Łączące się firmy muszą brać pod uwagę wiele czynników, w tym także możliwość utraty wiarygodności w oczach najbardziej wartościowych pracowników, cenionych przez klientów. Zwykle klienci preferują stabilne firmy, przyzwyczają się zarówno do osób, które ich obsługują, jak i do stylu współpracy. Jeśli fuzja zostanie poprawnie przeprowadzona, jej pozytywne efekty można będzie zaobserwować w ciągu dwóch lat.
Czy łączenie się agencji doradczych jest zjawiskiem lokalnym?
Sytuacja, którą obserwujemy w ostatnich miesiącach w Polsce, jest kontynuacją trendu zauważalnego na rynkach światowych już od dłuższego czasu. Firmom działającym na ograniczonych rynkach, takim jak na przykład King Sturge, coraz trudniej jest obsłużyć klientów sieciowych mających oddziały na całym świecie. Zapewnienie odpowiednio wysokiej jakości usług i sprostanie wymaganiom klientów globalnych wymaga angażowania coraz większych pieniędzy.
Coraz więcej regionalnych agencji nieruchomości nie jest w stanie zapewnić odpowiedniego zakresu usług, przez co zaczynają tracić udziały w rynku na rzecz organizacji międzynarodowych.
Czy ostatnia fuzja na polskim rynku wpłynie na działalność takich firm jak Colliers?
Dla całej branży jest to ekscytujący czas. Wiemy, że zmiany te będą miały wpływ także na nas. Liczymy między innymi na to, że kilku wysokiej klasy specjalistów rynkowych dołączy w najbliższym czasie do naszego zespołu.
Miniony rok był dla naszej firmy bardzo dobry, a ten zapowiada się jeszcze lepiej. W ostatnich kilkunastu miesiącach doradzaliśmy przy największych transakcjach sprzedaży nieruchomości komercyjnych w Polsce, takich jak Stratos Office Center, Marynarska Point 1, Inchcape w Warszawie, Panattoni Park Toruń, Grunwaldzki Center we Wrocławiu, Centrum Handlowe Jantar w Słupsku, Trinity III, Harmony Office Center. Łączna wartość wszystkich transakcji, przy których doradzał sam dział doradztwa inwestycyjnego w ostatnich 18 miesiącach, to około 2 mld zł. Jesteśmy także jednym z liderów na rynku wynajmu biur i magazynów.
Nieoficjalnie mówi się o połączeniach kolejnych firm doradczych działających w Polsce. Czy fuzje będą w najbliższym czasie istotnie wpływać na rynek?
Rynek nieruchomości nieustannie się zmienia i z pewnością czekają nas kolejne przetasowania. Spodziewam się również kolejnych połączeń w branży. Już teraz dużo się mówi na temat potencjalnych fuzji dwóch międzynarodowych firm działających od wielu lat w Polsce, które mogą zostać ogłoszone w najbliższym czasie. Niekoniecznie będą to połączenia tylko między agencjami, ale też np. między agencjami a instytucjami finansowymi. W którym kierunku pójdą? Kto obejmie prowadzenie? Dowiemy się tego już w najbliższych miesiącach.
Jakich zmian na rynku możemy się spodziewać, jeśli doszłoby do kolejnych fuzji?
Czeka nas kilka zauważalnych zmian. Po pierwsze — zmniejszy się liczba firm działających na rynku. Po drugie, potencjalni klienci będą prawdopodobnie zainteresowani nawiązaniem współpracy z najstabilniejszymi graczami. Po trzecie wreszcie, czekają nas zapewne mniejsze i większe zmiany personalne, bo fuzje zawsze zwiększają ruch na rynku pracy.
Czy Colliers będzie w jakiś sposób zmieniał swoje plany i dostosowywał je do nowej sytuacji rynkowej?
W ciągu ostatnich pięciu lat kupiliśmy ponad 30 przedsiębiorstw na świecie i taką działalność kontynuujemy. Jako trzecia największa globalna firma w tej branży w 2010 r. mieliśmy największy wzrost przychodów.
Obecnie wzmacniamy nasz zespół powierzchni biurowych, do którego jako dyrektor dołącza Paul Blackman. W tym miesiącu otworzyliśmy Dział Certyfikacji Zielonych Budynków, który będzie doradzał klientom w kwestiach związanych ze zrównoważonym rozwojem.
Planujemy wkrótce uruchomić jeszcze jedną nową usługę, ale na razie za wcześnie, aby mówić o szczegółach.
okiem PRAKTYKA
Fuzje nie przejdą bez echa
Colin Waddell, dyrektor zarządzający CB Richard Ellis w Polsce
Oprócz widocznych niemal natychmiast oczywistych skutków fuzji jak zniknięcie niektórych firm, większe zmiany będą widoczne dopiero w dłuższej perspektywie czasu. Rynek nieruchomości bardzo szybko zmienia się z biznesu lokalnego w globalny. Ponadto kryzys ekonomiczny spowodował, że większy nacisk kładzie się na największych międzynarodowych graczy na rynku. Choć ciężko jest przewidzieć kiedy możemy się spodziewać kolejnych fuzji i przejęć sądzę, że są one nieuniknione. Procesom tym będą jednak w głównej mierze przewodzić firmy międzynarodowe. Kolejne fuzje oczywiście doprowadzą do zmniejszenia się liczby konkurencyjnych firm, ale nie oznacza to, że rywalizacja między tymi, którzy zostaną będzie mniejsza. Początkowo skutki konsolidacji mogą być bolesne (np. zmniejszenie zatrudnienia), ale w dłuższej perspektywie będą korzystne dla rynku.
okiem eksperta
Nie tylko agencje będą się łączyć
John Duckworth, dyrektor zarządzający na Europę Środkową i Wschodnią w Jones Lang LaSalle
W Polsce możemy oczekiwać przede wszystkim fuzji i przejęć będących elementem strategii konsolidacji na szerszym, międzynarodowym szczeblu wśród firm usługowych — agencji doradczych oraz głównych rynkowych graczy, czyli deweloperów i inwestorów.
Powszechnie przytaczaną konsekwencją fuzji i przejęć jest niekorzystny dla klientów, bardziej ograniczony wybór wśród malejącej liczby usługodawców. Nie uważam jednak, aby tak było w przypadku branży nieruchomości na obecnym etapie jej rozwoju. Jest jeszcze miejsce dla działań konsolidacyjnych, które mogłyby usprawnić rynek. Dzięki mądrze przeprowadzonym procesom łączenia firmy z sektora nieruchomości mają szansę większego uodpornienia się na cykliczność branży, a tym samym na rozwój nawet w trudnej sytuacji gospodarczej. Silniejszym firmom łatwiej będzie przy tym przyciągnąć i utrzymywać najlepszych specjalistów na rynku.