Konsumenci dbają o duszę i ciało, nie chcą towarów

Ignacy MorawskiIgnacy Morawski
opublikowano: 2024-03-26 17:03

Współczesną gospodarkę cechują nie tylko duże wahania ogólnej aktywności, ale też silne relokacje popytu między sektorami. Od ponad roku obserwujemy wyraźne wzmożenie popytu konsumentów na usługi kosztem towarów, a szczególnie usługi rekreacyjne – rozrywki i sportu. Widać to w badaniach koniunktury w Polsce, ale też w wynikach spółek w całej Europie. Czy to trwała zmiana preferencji związana ze zmianą pokoleniową lub wstrząsem po pandemii? Nie sądzę, ale kto wie?

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Zacznę od polskich badań koniunktury, ponieważ co miesiąc dają wartościowy wgląd w to, jak firmy oceniają otoczenie gospodarcze. Dane za marzec wskazują, że nastroje stopniowo się poprawiają, choć ożywienie jest bardzo powolne, zupełnie odmienne od tego z 2021 r.

Najciekawsze są duże różnice sektorowe. W przetwórstwie nastroje są umiarkowane lub wręcz słabe. W handlu widać wyraźną poprawę, ale bez powrotu do nastrojów sprzed pandemii. W usługach biznesowych ogółem sytuacja jest coraz lepsza, choć ciekawy wyjątek stanowią usługi informatyczne, gdzie widać dekoniunkturę. Dynamiczne odbicie przeżywają natomiast usługi konsumpcyjne, ze szczególnym wskazaniem na rekreację i sport.

W branżach związanych z rekreacją i sportem indeks ogólnego klimatu koniunktury osiągnął najwyższy poziom w historii. Firmy pozytywnie oceniają popyt, zwiększają zatrudnienie, podnoszą ceny szybciej niż w przeszłości. Oczywiście to są tylko deklaracje z ankiet. W otaczającej nas rzeczywistości możemy jednak odnaleźć wiele zjawisk potwierdzających tę tezę. Spójrzmy na kina, które w wyniku pandemii i ekspansji platform internetowych miały umrzeć. W 2023 r. liczba sprzedanych biletów przekroczyła 50 mln i była prawie o 1/3 wyższa niż rok wcześniej. Do rekordu na poziomie ponad 60 mln z 2019 r. jeszcze trochę brakuje, ale umówmy się – w erze Netflixa jest to i tak doskonały wynik. Albo inny kierunek: fitness. Benefit Systems, największa spółka w tej branży na warszawskiej giełdzie, w zeszłym roku miała przychody prawie dwukrotnie wyższe niż w ostatnim roku przed pandemią. Częściowo to efekt inflacji, częściowo przejęć, ale warunki na rynku są wyjątkowo korzystne zarówno do podnoszenia cen, jak też rozbudowywania biznesu.

Podobne zjawiska obserwujemy zresztą w całej Europie. Co miesiąc robimy w PB zestawienie dynamiki przychodów spółek giełdowych z Europy w podziale na 100 branż (takie zestawienie na poziomie Polski nie miałoby sensu ze względu na płytkość rynku giełdowego). Widzimy w nim wyraźnie, że usługi wyróżniają się na tle średniej, a w ramach usług najwyżej w rankingu stoją – oprócz firm finansowych, korzystających na wysokich stopach procentowych – spółki związane z wypoczynkiem: turystyczne i hotelarskie. Może nie jest to sport i rozrywka, ale ogólna tendencja popytu na usługi czasu wolnego jest widoczna.

Najważniejsze pytanie: czy obserwujemy trwałą zmianę? Teoretycznie jest to możliwe. Po pandemii mogło nastąpić przewartościowanie w podejściu do pracy, konsumpcji i czasu wolnego. Sprzyjać może temu zmiana pokoleniowa. Często mówi się przecież, że młode pokolenia nie chcą już posiadać rzeczy, a tylko korzystać – wszystko staje się usługą.

Nie sadzę jednak, by ten kierunek wyjaśnienia był najlepszy. Jak czegoś nie wiemy, zawsze szukajmy najpierw wyjaśnień najprostszych. A najprostszym wyjaśnieniem przesunięcia popytu z towarów w kierunku usług jest fakt, że wysokie stopy procentowe blokują zakupy rzeczy drogich, kupowanych na kredyt oraz związanych z mieszkaniem. Konsumentom poprawiają się dochody ze względu na spadek inflacji, ale nie chcą lub nie mogą przeznaczać ich na zakupy mebli, sprzętu RTV/AGD, elektroniki. Wybierają więc usługi. Gospodarka towarowa zacznie nadrabiać zaległości, gdy spadną stopy procentowe, czyli pewnie od drugiej połowy tego roku.