Kontrowersje wokół dopłat

Anna GołasaAnna Gołasa
opublikowano: 2014-08-12 00:00

Mieszkania MdM wymaga dopracowania, ale pozwala zaoszczędzić nawet 76 tys. zł

Pod adresem rządowego programu dopłat do kredytów mieszkaniowych „Mieszkanie dla młodych” (MdM) pada wiele zarzutów, m.in. zakłócania równowagi na rynku nieruchomości, bo w przypadku ustanowienia zbyt wysokiego limitu w konkretnym rejonie mogą wzrosnąć ceny mieszkań. Program nie zbiera pochwał także tam, gdzie limit cen jest niski, gdyż kupujący mają zwykle do wyboru niewiele mieszkań, w dodatku w nieatrakcyjnych dzielnicach. Skutek jest taki, że młodzi ludzie dostają dopłatę, ale później tracą czas i pieniądze na dojazdy do pracy lub dowóz dzieci do przedszkoli i szkół.

WIĄZKA BENEFITÓW: Maksymalna kwota dopłaty, jaką może uzyskać osoba posiadająca dziecko i korzystająca z programu „Mieszkanie dla młodych”, wynosi 41 774 zł. W praktyce rządowe wsparcie może przynieść znacznie większe oszczędności — mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. [FOT. TP]
WIĄZKA BENEFITÓW: Maksymalna kwota dopłaty, jaką może uzyskać osoba posiadająca dziecko i korzystająca z programu „Mieszkanie dla młodych”, wynosi 41 774 zł. W praktyce rządowe wsparcie może przynieść znacznie większe oszczędności — mówi Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. [FOT. TP]
None
None

Więcej za mniej

Jest też druga strona medalu — analitycy Expandera twierdzą, że rządowy program ma sporo zalet. Maksymalna dopłata, jaką z MdM-u może uzyskać osoba z dzieckiem, to 41 774 zł, jednak w praktyce oszczędności mogą być znacznie większe.

— Załóżmy, że młode małżeństwo z dzieckiem chce kupić mieszkanie o powierzchni 50 mkw. za cenę równą limitowi obowiązującemu w ich mieście. Mają też oszczędności na wniesienie wymaganego wkładu własnego, czyli 5 proc. wartości mieszkania. Wybierając kredyt preferencyjny, otrzymają z rządowego programu 15 proc. dopłaty, np. dla Warszawy to aż 41 774 zł tłumaczy Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera. Na tym jednak korzyści się nie kończą. Dzięki finansowemu wsparciu rodzina może kupić wymarzone mieszkanie, zadłużając się na mniejsza kwotę. W rezultacie zapłaci także mniejsze odsetki. — Korzystając ze zwykłego kredytu na zakup mieszkania w Warszawie, przy 5-procentowym wkładzie własnym trzeba pożyczyć aż 249 tys. zł. W przypadku „Mieszkania dla młodych” kwota kredytu wyniesie 207,5 tys. zł — wylicza główny analityk Expandera.

Rządowe wsparcie ma jeszcze inną zaletę. Po połączeniu oszczędności z dopłatą wkład własny przykładowej rodziny wyniesie aż 20 proc. To z kolei pozwoli uzyskać znacznie niższą marżę, średnio około 1,78 proc. (dla porównania przy minimalnym wkładzie to około 2,14 proc.) — Po połączeniu mniejszego kredytu z niższą marżą można sporo zaoszczędzić przez 25 lat spłaty kredytu dzięki programowi MdM— w Gdańsku 71 tys. zł, w Poznaniu 74 tys. zł, a Warszawie nawet 76 tys. zł — przekonuje Jarosław Sadowski.

Dotyczy zakupu mieszkania o powierzchni 50 mkw. za cenę równą limitowi w danym mieście, przy założeniu posiadania wkładu własnego na poziomie 5 proc. oraz spłacie zobowiązania przez 25 lat.

Kulejący MdM

Choć Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju (MIiR) wyraża zadowolenie z osiągnięć programu dopłat w pierwszym półroczu jego obowiązywania, Jarosław Jędrzyński z portalu RynekPierwotny.pl, uważa, że ten entuzjazm nie znajduje pełnego odzwierciedlenia w statystykach resortu. MIiR za główny przejaw sukcesu MdM-u uznaje ponad trzykrotnie lepszy rezultat w porównaniu do jego poprzednika — „Rodziny na swoim” w takim samym okresie.

— To argument nie do końca przekonujący. RnS ruszył w styczniu 2007 r., a więc praktycznie w szczycie nieruchomościowej prosperity. Po pierwsze, program subsydiowania kredytów hipotecznych był wówczas absolutną nowością, działającą trochę na zasadzie eksperymentu, po drugie, praktycznie wszystko było wówczas inne niż obecnie — przede wszystkim ceny rynkowe mieszkań i cenowe limity, a także ich wzajemna relacja, o uwarunkowaniach rynkowych nie wspominając — przypomina Jarosław Jędrzyński. Jak twierdzi, na pierwszy rzut oka większość zaprezentowanych przez MIiR statystykdotyczących MdM nie budzi większych zastrzeżeń. Wartość udzielonych kredytów wyniosła w tym czasie 1,1 mld zł. Bank Gospodarstwa Krajowego zaakceptował 8237 wniosków na łączną kwotę ponad 187 mln zł. Umów kredytowych zawarto w tym okresie 6319 o łącznej wartości 142 mln zł, z której 120 mln zł dotyczy wypłat zaplanowanych na 2014 r.

— Ostatnia pozycja budzi najwięcej kontrowersji. Ustawowa suma dopłat przeznaczonych do realizacji w 2014 r. wynosi 600 mln zł. Tę kwotę jeszcze kilka miesięcy temu m.in. deweloperzy uważali za niewystarczającą. Pojawiały się nawet obawy, że program dopłat w części dotyczącej tegorocznych realizacji może już w trzecim lub najdalej na początku czwartego kwartału osiągnąć limit. Tymczasem w połowie roku wykorzystano zaledwie jedną piątą całorocznej puli pieniędzy. Można to zobrazować w ten sposób, że od stycznia do czerwca na pięciu oczekiwanych przez deweloperów klientów MdM do biur sprzedaży zgłosiło się zaledwie dwóch — wyjaśnia Jarosław Jędrzyński.

Jego zdaniem, jeżeli sytuacja w drugim półroczu nie odmieni kulejącego MdM-u, to ponad 300 mln zł z konta przeznaczonego na tegoroczne subwencje bezpowrotnie przepadnie, wspierając aspiracje oszczędnościowe budżetu państwa.