Inwestycja koncernu przyciąga jego podwykonawców. Liczą na ulgi oraz zamówienia innych producentów AGD.
Decyzja amerykańskiego koncernu Whirlpool o rozszerzeniu produkcji sprzętu AGD w Polsce zachęciła do zainteresowania się naszym rynkiem kilkudziesięciu włoskich kooperantów koncernu. Za tydzień przyjadą poznać ofertę władz regionu wrocławskiego.
Szybka decyzja
Jeden z nich zamierza uruchomić działalność w Polsce już w ciągu kilkunastu tygodni.
— Dostaliśmy deklarację od jednego z podwykonawców Whirlpoola, że jeśli przedstawimy dobrą propozycję, to już za miesiąc chce zacząć przeprowadzkę fabryki z Włoch. Jeszcze w tym roku firma może rozpocząć produkcję podzespołów. Nie mogę jeszcze podać jej nazwy, bo zastrzegła sobie poufność do czasu podjęcia decyzji — mówi Paweł Panczyj z zespołu ds. wspierania inwestorów w biurze prezydenta Wrocławia.
Ostrożność w podawaniu bliższych informacji bierze się stąd, że dla większości zainteresowanych firm przenosiny do Polski wiążą się z likwidacją zakładu we Włoszech — na przemysłowo ubogim południu kraju.
Pierwsi odważni
Swoje plany i potrzeby skonkretyzowały na razie trzy firmy. Samorząd Wrocławia liczy co najmniej na 5-9 inwestorów. Każdy planuje wyłożyć na rozpoczęcie działalności około 1 mln EUR i zatrudnić od 30 do 60 osób. Zależy im na czasie, bo kto pierwszy, ten lepszy. Do Polski przyjdą za Whirlpoolem, ale liczą na kontrakty również od innych producentów AGD: Wrozametu, Merloni, Amiki czy BSH.
— Dlatego nie mamy pewności, czy wybiorą lokalizację we Wrocławiu czy gdzieś w połowie drogi między naszym miastem a Łodzią i Poznaniem. To, co możemy im zaoferować oprócz bliskości fabryk Whirlpoola i ulg w specjalnej strefie, to zwolnienie z podatku od nieruchomości do sześciu lat — wylicza Paweł Panczyj.