Kowalski będzie kupował za swoje

Bartek GodusławskiBartek Godusławski
opublikowano: 2016-06-01 22:00

Gospodarce nie grozi konsumpcyjny przestój w oczekiwaniu na dalszy spadek cen, a bankom… boom na kredyty

Co będzie nakręcało gospodarkę w nadchodzących kwartałach? Eksperci nie mają wątpliwości, że przede wszystkim portfel Kowalskiego. Sprzyjają temu sytuacja na rynku pracy i wciąż spadająca stopa bezrobocia. Do tego trzy grosze dołożą rosnące płace, a inflacja jeszcze długo nie będzie nikomu spędzała snu z powiek.

Konta Polaków stają się jeszcze zasobniejsze dzięki programowi 500+, z którego do domowych budżetów popłynie tylko w tym roku ponad 17 mld zł. W takich warunkach, o ile nic złego nie wydarzy się w otoczeniu polskiej gospodarki, możemy liczyć na solidne tempo wzrostu PKB. Postanowiliśmy sprawdzić, jakie są szanse i zagrożenia dla scenariusza opartego na konsumpcyjnym apetycie Kowalskiego. Czy Polacy będą kupować na kredyt, czy może czekać na większy spadek cen? O to zapytała na zlecenie „PB” firma badawcza IQS.

Deflacja nie szkodzi

Z sondażu wynika, że deflacja nad Wisłą, która za chwilę będzie obchodziła drugie urodziny, na razie przynosi konsumentom jedynie dobre owoce. Niski jest odsetek respondentów, którzy nie odczuli w portfelu, że jest taniej — to zaledwie 14 proc. Gospodarce spadek cen też nie szkodzi, bo aż 69 proc. badanych nie zamierza odkładać zakupów w oczekiwaniu, że pójdą w dół jeszcze mocniej, a jedynie 17 proc. chce przyjąć taką strategię.

Temu zagadnieniu sporo uwagi poświęcili też niedawno ekonomiści mBanku. Doszli do podobnych wniosków. „Na razie nie obserwujemy zjawiska odkładania wydatków, a nawet widzimy dość dobre powiązanie konsumpcji z bieżącym dochodem i wcześniejszymi planami wydatkowania w oczekiwaniu na 500+. Oznacza to, że gospodarstwa domowe są raczej niecierpliwe i działa głównie efekt dochodowy” — twierdzą eksperci mBanku. Podkreślają jednak, że tempo wzrostu konsumpcji jest wciąż historycznie niskie. Optymistyczną przesłanką jest natomiast fakt, że najmniej powściągliwi w wydawaniu są ludzie młodzi. 4 na 5 osób w wieku 25-39 lat ani myśli czekać z zakupami.

Za kredyt dziękuję

O ile eksperci nie mają większych wątpliwości, że konsumpcyjna fala będzie niosła gospodarkę, o tyle nie jest oczywiste, jak Kowalski będzie finansował zakupy.

Z sondażu IQS dla „PB” wynika jednoznacznie, że w ciągu 12 miesięcy 86 proc. ankietowanych nie poszuka pomocy w bankach. W pozostałej grupie, która zakłada, że będzie zmuszona się zadłużać, 8 proc. ma na oku kredyt konsumpcyjny, a zaledwie 5 proc. myśli o mieszkaniowym. Tylko 1 proc. badanych mówi, że sięgnie po oba. Już w pierwszym kwartale tego roku banki zaostrzyły kryteria pożyczania pieniędzy pod hipotekę — wynika z ankiety przeprowadzonej przez Narodowy Bank Polski (NBP) wśród przewodniczących komitetów kredytowych 25 banków stanowiących gros rynku. Co ciekawe, mimo to instytucje finansowe nadal widzą rosnący popyt.

Może on jednak wkrótce siąść, bo banki mocniej dokręcają śrubę. Inaczej wygląda sprawa z pożyczkami na bieżącą konsumpcję. Tutaj sektor bankowy nieco złagodniał. Jak twierdzi NBP, Kowalskiego przed zaciągnięciem kredytu powstrzymywać może jedyne mniejszy apetyt na dobra trwałe lub dostęp do innych źródeł finansowania. Banki optymistycznie patrzą na kolejny kwartał, ale bank centralny nieco chłodzi entuzjazm. — Od czterech lat przewidywania banków dotyczące wzrostu popytu na kredyty konsumpcyjne istotnie przewyższają faktycznie występujące zmiany — podkreślają eksperci NBP. © Ⓟ

OKIEM EKSPERTA

Kredyt nie słabnie

PIOTR BUJAK

ekonomista PKO BP

Zankiet NBP wynika, że popyt na kredyty w przypadku gospodarstw domowych wciąż się utrzymuje. Jeśli chodzi o firmy, sprawa jest złożona — popyt zależy od przeznaczenia pieniędzy i wielkości podmiotu. Po stronie podaży ograniczająco na akcję kredytową może wpływać nowy podatek od aktywów, ale na razie nie obserwujemy spowolnienia w tym segmencie. Duże znaczenie mają też wyższe wymogi kapitałowe dla banków. Dynamika kredytów w segmencie gospodarstw domowych poprawiła się w kwietniu po słabym marcu. Spodziewamy się w tym roku stabilnego wzrostu. Konsumpcję najmocniej będzie jednak nakręcać nie dług, lecz program 500+ i wciąż poprawiająca się sytuacja na rynku pracy.