Po pięciu latach energetycznej wolności, która pozwala wszystkim odbiorcom zmienić sprzedawcę, gospodarstwa domowe w końcu zaczęły z tego prawa korzystać. Sprzedawcę prądu zmieniło dotychczas 34,2 tys. klientów indywidualnych, co oznacza, że w tym roku ich liczba wzrosła o 140 proc. A to dopiero początek (patrz ramka).

— Przez ostatnie miesiące po raz pierwszy sprzedawcę zmieniło więcej gospodarstw domowych niż firm. W sumie jest to 0,5 proc. wszystkich odbiorców, więc wciąż niewiele, ale spodziewamy się, że dynamika będzie się zwiększać — mówi Marek Woszczyk, prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE).
Uwolnienie rynku sprawiło, że pojawili się na nim tzw. sprzedawcy alternatywni, którzy nie wytwarzają energii, ale tylko ją sprzedają, i to m.in. ich działalność akwizycyjna, zdaniem prezesa URE, powoduje aktywność odbiorców indywidualnych.
— W Czechach, które są przecież cztery razy mniejsze od Polski, 40 tys. klientów indywidualnych zmienia co miesiąc sprzedawcę. Po uwolnieniu cen [taryfę dla gospodarstw domowych wciąż zatwierdza prezes URE — red.] również u nas sprzedawcę zmieniać będzie co miesiąc 20-30 tys. gospodarstw domowych — twierdzi Paweł Owczarski, prezes Energii dla Firm.
— Dynamika zmian sprzedawców energii w taryfie G jest wysoka, ale odnosząc to do 15 mln gospodarstw domowych, nadal jest duży potencjał. Obecne zmiany na rynku wiążą się ze skuteczną promocją ofert przez nowych graczy, łączących np. sprzedaż energii z ubezpieczeniami, gdyż różnice między cenami energii są zbyt małe, by zachęcało to klientów do poszukiwania nowego sprzedawcy. Prawdziwa dynamika rynku wiąże się z dużą liczbą ofert i wysoką świadomością klientów — dodaje Janusz Moroz, członek zarządu ds. handlu i obsługi klienta RWE Polska.
Zdaniem Pawła Owczarskiego, w sytuacji uwolnienia jakiegokolwiek rynku, 10-15 proc. klientów zmienia dotychczasowego usługodawcę, żeby mu zakomunikować, że nie są zadowoleni z jego usług.
— Tak stało się wtedy, gdy obok Telekomunikacji Polskiej pojawiła się Netia. Podobnie będzie w energetyce. Dzisiaj jednak koszt pozyskania klienta indywidualnego jest bardzo wysoki w stosunku do zysków, które taki klient przynosi. My obsługujemy 10 tys. klientów indywidualnych, a ze zdobywaniem kolejnych będziemy czekać do momentu uwolnienia cen — zapowiada Paweł Owczarski.
Na decyzje klientów o zmianie sprzedawcy reagują różnie.
— Niektórzy straszą klientów, że nowy sprzedawca nałoży na nich dodatkowe opłaty, próbują maksymalnie przeciągnąć okres wypowiedzenia, twierdzą, że liczniki nie będą prawidłowo działać, a klient zostanie obarczony kosztami ich wymiany — mówi Maciej Bando, wiceprezes URE.