KPWiG ma obowiązek nas bronić
To jest co najmniej niesmaczne. Interia w swoim prospekcie emisyjnym zawarła audyt sprawozdania finansowego, sporządzony — w myśl ustawy o rachunkowości — wbrew zasadom bezstronności i niezależności. Prawnicy twierdzą nawet, że taki audyt jest nieważny z mocy prawa. Inni posuwają się jeszcze dalej: mówią, że nieważna jest decyzja KPWiG o dopuszczeniu Interii do obrotu publicznego.
Motywów takiego działania zarządu Interii oraz przeoczenia tego faktu przez KPWiG nie znamy. Spółka nie tłumaczy się w ogóle — twierdzi, że informacja o powiązaniu członka rady nadzorczej z audytorem znalazła się w prospekcie. Na taką argumentację najlepszą odpowiedzią jest jedna z opinii, wyrażonych w naszym portalu: od dzisiaj każdy, kto poinformuje o tym, że dopuścił się złamania prawa, jest niewinny. Interia miała jednak jasny cel: zdobyć pieniądze na rynku publicznym. Nie wiem, czy wykonany wbrew zasadom bezstronności i niezależności audyt wyników finansowych pomógł zrealizować ten cel. Wiem, że podejrzenia takie mogą się pojawić.
Tak naprawdę jednak przed uczestnikami rynku kapitałowego powinna bić się w piersi KPWiG. To w końcu za nasze pieniądze utrzymywani są urzędnicy, których zadaniem jest ochrona interesów małych i dużych inwestorów. Pytam: za co im płacimy, skoro dziennikarz (chwała mu za to) potrafi znaleźć błąd prawny w prospekcie, a cała armia urzędników nie potrafi?
I nie trafiają do mnie żadne śmieszne argumenty: ani że KPWiG miała inne dane niż zawarte w prospekcie, ani że coś przeoczyła. W tej sytuacji po prostu należy przyznać się do winy, i zadbać o pełne wyjaśnienie sprawy oraz naprawę ewentualych szkód. Do tego wystarczy klasa i odrobina przyzwoitości.