Sektor przetwórstwa tworzyw sztucznych nie tylko rozwija się znacznie szybciej niż nasz przemysł ogółem, ale jeszcze coraz wyraźniej przyspiesza. Zużycie plastików w 2016 r. wyniosło ok. 3,3 mln ton, co oznaczało zwiększenie o 6,9 proc. Rok wcześniej wzrost wyniósł 6,1 proc., a w 2014 r. — nieco ponad 7,1 proc. W ciągu ostatnich 10 lat przetwórstwo tworzyw sztucznych i gumy w Polsce podwoiło się (średnioroczny wzrost wyniósł 8,4 proc.), podczas gdy wzrost w przetwórstwie przemysłowym ogółem wzniósł 58 proc. (przeciętnie 5,2 proc. rocznie). Segment plastików może się również pochwalić znacznie większą dynamiką w innych dziedzinach.



O ile zatrudnienie w przemyśle ogółem po kryzysie z końca ubiegłej dekady dopiero w zeszłym roku wróciło do poziomu z 2008 r., to w sektorze tworzyw sztucznych skutki globalnego załamania przezwyciężono w ciągu kilkunastu miesięcy. Zatrudnienie w tej gałęzi przemysłu jest obecnie na poziomie 193 tys. osób, czyli prawie o 30 proc. wyższym, niż było w 2008 r. (niespełna 150 tys.). Również pod względem inwestycji plastiki wyróżniają się bardzo pozytywnie. Światowy kryzys dał wprawdzie bardzo szybko znać o sobie i spowodował gwałtowny spadek wydatków inwestycyjnych (aż o 35 proc.), ale teraz nie ma już po tym śladu. Inwestycje w tym segmencie w ciągu ostatniej dekady wzrosły o 42 proc., podczas gdy w polskim przemyśle ogółem o 18 proc.
Tylko w zeszłym roku producenci wyrobów z tworzyw sztucznych i gumy zainwestowali 4,1 mld zł, co stanowiło 8,3 proc. wszystkich inwestycji w przemyśle. Nie oznacza to, że nie ma żadnych problemów. Najważniejszy z nich to ujemne saldo handlu zagranicznego Polski w segmencie tworzyw sztucznych i wyrobów z nich. Ponadto z roku na rok przewaga importu nad eksportem jest coraz większa. W 2017 r. wyniosła 2,2 mln ton i była bliska rekordu z 2010 r.
— Z uwagi na niewystarczające moce produkcyjne polimerów ujemne saldo handlu zagranicznego tworzyw i produktów z tworzyw ciągle się pogłębia — mówi Kazimierz Borkowski, dyrektor zarządzający Plastics- Europe Polska.
W jego opinii, nowe inwestycje, takie jak np. projekt PDH Police, do którego przygotowuje się Grupa Azoty, może poprawić to saldo, choć nie zniweluje go do zera. Tak samo, jak w całej gospodarce, także w segmencie tworzyw naszym głównym odbiorcą są Niemcy. Na kolejnym miejscu znajdują się Czechy, a w dziedzinie importu — Belgia lub Włochy. Sektor przetwórstwa tworzyw jest w Polsce bardzo rozdrobniony.Funkcjonuje ok. 7,5 tys. firm zajmujących się produkcją wyrobów z plastików, przy czym na ok. 300 największych z nich przypada tylko 45 proc. obrotów sektora. Fundacja PlasticsEurope Polska przeanalizowała też strukturę właścicielską tych podmiotów. Ponad połowa z nich to firmy z kapitałem polskim, pozostałe — z niemieckim (11 proc.), francuskim (6 proc.), austriackim i włoskim (po prawie 5 proc.). Niestety, nasi producenci wypadają znacznie gorzej niż zagraniczni pod względem rentowności. Jej poziom w przypadku rodzimych przedsiębiorstw to 5,4 proc., a w przypadku zagranicznych — 11,3 proc. W Polsce, podobnie jak w pozostałych państwach europejskich, najwięcej plastików zużywają producenci opakowań. U nas jest to jednak niespełna jedna trzecia całego zużycia, a w UE — prawie 40 proc. Odwrotnie jest w przypadku zużycia w budownictwie.
— Można się spodziewać, że w przyszłości coraz więcej tworzyw będziemy wykorzystywać do produkcji opakowań, zapewne kosztem zastosowania w budownictwie — mówi Kazimierz Borkowski.