Kredyty hipoteczne coraz mocniejsze

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2013-08-06 00:00

Coś drgnęło na rynku hipotek. Rosną sprzedaż i popyt — wbrew oczekiwaniom większości bankowców.

Wygląda na to, że zwiększona sprzedaż kredytów mieszkaniowych w ostatnich miesiącach powoli przekształca się w trwały trend. W czerwcu, jak wynika z naszych informacji, na rynek znowu trafiło 3 mld zł kredytów, czyli tylko nieznacznie więcej niż w maju, tyle samo, ile w kwietniu, i znacznie więcej niż na początku roku, kiedy sprzedaż spadła do najniższego poziomu od wybuchu kryzysu. Tak dobry wynik udało się osiągnąć mimo spadku wolumenów w PKO BP, który od trzech miesięcy systematycznie spuszcza z tonu. W czerwcu rynkowy lider sprzedał hipoteki za 870 mln zł.

None
None

Rekordowy Śląski

Sprzedaż podciągnęły inne banki, wśród których szczególnie wyróżnił się ING Bank Śląski, osiągając historyczny poziom obrotów. W czerwcu wypłacił klientom 340 mln zł kredytów mieszkaniowych, o 70 mln zł poprawiając wynik z maja. Warto przypomnieć, że jeszcze w styczniu pożyczył pod zastaw hipoteki 132 mln zł. W niezłej formie jest Pekao, rynkowy wicelider, który zwiększył sprzedaż do najwyższego poziomu w tym roku — 570 mln zł. Czwarty jest DB PBC, który pierwszy raz od marca zszedł poniżej 300 mln zł w miesiącu. W czerwcu uplasował na rynku 247 mln zł. Getin przekroczył natomiast poziom 200 mln zł po raz pierwszy od lutego. Stały poziom plus/minus 180 mln zł w miesiącu trzyma BZ WBK. W pewnym oddaleniu od tej szóstki plasuje się Alior, który od miesięcy regularnie pompuje w rynek około 100 mln zł. W czerwcu znalazł nabywców na kredyty za 119 mln zł.

— Przesłanki ożywienia na rynku kredytowym, które pojawiły się kilka miesięcy temu, powoli przyjmują postać trendu. Zgadzam się z opinią, że w III kwartale negatywny trend się odwróci i popyt zacznie rosnąć. Będzie to związane raczej z niskim poziomem stóp procentowych niż poprawą koniunktury gospodarczej, której symptomy ostatnio się pojawiają. Zaczyna też rosnąć popyt na mieszkania na wynajem. Dla osób o pewnych zasobach finansowych, które chcą podeprzeć się kredytem i kupić mieszkanie, oferta banków jest obecnie atrakcyjna — mówi Łukasz Molenda, dyrektor departamentu ds. kredytów dla ludności BZ WBK.

Klient wrażliwy na cenę

Popyt zaczął rosnąć już wiosną, dość niespodziewanie dla bankowców. Z ankiety „Sytuacja na rynku kredytowym w II kwartale”, przeprowadzonej przez NBP, wynika, że 29 proc. banków odnotowało wzrost zainteresowania kredytami mieszkaniowymi, a 14 proc. uznało go za znaczny. Warto podkreślić, że branża ankietowana w I kwartale nie spodziewała się zmian w popycie, który wtedy był na bardzo niskim poziomie.

Nie do końca wiadomo, skąd wzięło się wiosenne ożywienie. Pomimo zapowiedzi z I kwartału o łagodniejszym kursie w II kwartale tylko 10 proc. banków zliberalizowało kryteria kredytowe, ale kolejne 10 je zaostrzyło.Nie zmieniły się też mocno ceny kredytów, bo 22 proc. ankietowanych obniżyło marże, jednak 19 proc. wykonało odwrotny ruch.

Z odpowiedzi banków wynika, że popyt uzależniony jest w dużej mierze od dostępności kredytu i występuje tam, gdzie łatwiej można go dostać. Ankietowani jako jeden z głównych powodów większego zainteresowania kredytem podawali ograniczenie dostępu do finansowania w innych bankach i poprawę warunków kredytowych. Te banki, które odczuły spadek popytu, tłumaczyły go zaostrzeniem polityki kredytowej. 15 proc. bankowców oceniło wpływ tego czynnika jako znaczny.

Mimo tak dużej wrażliwości klientów większość banków nie sygnalizowała łagodzenia kursu wobec klientów. Większość też nie spodziewa się wzrostu popytu na kredyt mieszkaniowy.