Spółka odzyskała płynność finansową. Restrukturyzuje się, by w 2010 r. sprzedać działający zakład.
Od końca marca w Krośnieńskich Hutach Szkła rządzi syndyk. Spółka jest w upadłości likwidacyjnej, ale zakończony właśnie kwartał ocenia raczej pozytywnie.
— Kwartał nie będzie zły. Przede wszystkim odzyskaliśmy płynność finansową, co jest bardzo istotną dla spółki kwestią — mówi Dariusz Gawroński, pełnomocnik syndyka Krosna.
Do spółki spływają nowe zamówienia — zarówno z kraju, jak i z zagranicy. Stosunek eksportu do sprzedaży na rodzimym rynku wynosi teraz około 60 do 40 proc.
— Nie bez znaczenia jest też fakt, że sprzyjają nam kursy walut — zaznacza Dariusz Gawroński.
Jednak nie wszystkie problemy Krosna już rozwiązano. W spółce funkcjonują teraz dwa zakłady — produkcji ręcznej i automatycznej. Ten drugi radzi sobie znacznie lepiej.
— Produkcja automatyczna przynosi teraz około 80 proc. przychodów i obłożenie w tym segmencie jest spore — mówi Dariusz Gawroński.
Pozostałe zaledwie 20 proc. sprzedaży pochodzi z produkcji ręcznej. Na razie nie ma jednak planów jej całkowitego zaprzestania.
— Realizujemy koncepcję syndyka, która zakłada zrestrukturyzowanie spółki i sprzedanie działającego przedsiębiorstwa. Zamierzamy skoncentrować produkcję obiema metodami w jednym zakładzie, co pozwoli w znacznym stopniu ograniczyć koszty — tłumaczy Dariusz Gawroński.
Zanim syndyk poszuka nabywcy na funkcjonujący zakład, pozbędzie się kilku zbędnych nieruchomości. Dariusz Gawroński przypuszcza jednak, że nie nastąpi to jeszcze w tym roku.
— Założenie jest takie, że do końca roku Krosno powinno być zrestrukturyzowanym zakładem i przynosić zyski. Dopiero w takiej formie może zostać sprzedane inwestorowi — mówi Dariusz Gawroński.
Dodaje, że do syndyka docierają pewne nieformalne sygnały zainteresowania biznesem Krosna.